Spróbujmy ocenić to bez spojlerów.

Do filmu zasiadłem jako wielki fan filmów o podróżach w czasie i równoległych wymiarach. Szczególnie cenię sobie w tym względzie "małe" produkcje, takie jak "Zbrodnie czasu", "Time lapse" czy "Coherence", byłem więc na wstępie bardzo dobrze nastawiony do "W pętli czasu". Mimo tego, dałem w pełni zasłużone 5/10.

Co mi nie pasowało:

- Polski tytuł. Tutaj nie ma w zasadzie żadnych podróży w czasie, mamy światy równoległe/alternatywne. Żadnych pętli czasowych, podróży w czasie, paradoksów - nic z tych rzeczy.
- Sylwetki bohaterów. Zagrane tak sobie, napisane tak sobie. Nie gryzą w oczy złą jakością, ale są jacyś tacy totalnie przeciętni, małowymiarowi.
- Tempo akcji. Jest niesamowicie rozwleczona, moim zdaniem mamy dużo niepotrzebnych, nic nie wnoszących scen, jak na thriller (podobno) napięcie nie narastało, a ciarki nie biegły po plecach.
- Rozwój fabuły. Nie klei się, zwroty akcji dość wymuszone, zakończenie... "jakieś takie, no nie wiem".
- Cholernie dużo niewykorzystanego potencjału. Wszystko można było w tym filmie zrobić lepiej, prężniej, sprytniej, ciekawiej. Podstawa filmu jest naprawdę solidna, ale pociągnięcie tematu nie porwało mnie nic a nic

Co na plus:
- Bohaterowie (dla odmiany) nie są aż takimi idiotami, jak zwykle w tego typu filmach bywa. Z głównego gadżetu korzystają nawet całkiem rozsądnie.
- Świeże podejście do tematu. Mimo iż obejrzałem wiele filmów orbitujących wokół podobnego pomysłu, to nie odnosiłem wrażenia, jakobym oglądał jakiś odgrzewany kotlet czy oklepany pomysł.

W sumie trudno mi powiedzieć, komu mógłbym polecić ten film. Może naprawdę znudznym kinomaniakom, żądnym czegoś nowego w klimatach podróży między światami, a którzy obejrzeli już wszystko, co było do obejrzenia.

Jakieś to takie, no nie wiem.