Film obejrzałem dzisiaj na kanale Filmbox. Traktuje on o dosyć powszechnym w filmografii motywie dążenia do spełnienia marzeń, jednak w tym wypadku całość tworzy także otoczka dramatyczna. Cam obwinia się za śmierć swojego najlepszego przyjaciela (jakby nie patrzeć - słusznie), którego największym życiowym celem było pokonanie dystansu jednej mili w czasie krótszym niż 4 minuty. Po jakimś czasie postanawia zmierzyć się z pragnieniami zmarłego kumpla, bo myśli, że tylko w ten sposób odczuje ulgę. "W pogoni za marzeniem" to dosyć typowy, telewizyjny dramat. Podczas seansu widzimy problemy rodzinne, kłopoty z depresją i żal po stracie najbliższej osoby. Oglądając film nie nudziłem się, aczkolwiek byłem jak gdyby obok niego - historia nie wciągnęła mnie na tyle, na ile oczekiwałbym. Niemniej jest to film niezły, niezły i nic więcej, stąd ocena 6/10 jest dla mnie w stu procentach prawidłowa. Ot, film na niedzielne popołudnie w gronie rodzinnym, oczywiście jeśli na małym ekranie nie będzie w tym czasie niczego ciekawszego (a zazwyczaj coś się zawsze znajdzie...)