Wygrałam bilet na ten film i dziękuję za to stokrotnie. Nie zawsze mam czas i pieniądze aby grać w kinową ruletkę. Bo niestety dziś filmy są mierne z kilkoma perełkami na rok. Nawet ja uległam temu nurtowi, i z Saury, Almodovara, vin Triera czy Kędzierzawskiej, "przerzuciłam" się na horrory. A tych filmów na których się myśli i przede wszystkim po których się myśli zaczełam unikać.
Na ten film z miłą chęcią wydałabym te 14 zł. Pozwala uwirzeyć, że trzeba bardzo w siebie wierzyć i być upartym. Pozwolił mi pomyśleć że wcale tak bardzo się nie mylę w pojmowaniu świata, trzeba szukać szczęścia. I już nie zwątpię w to że mam rację, choćby mówili mi że mam absurdalne marzenia. Chris wydawał się być bez szans i jego marzenie wydawało się całkowitą abstrakcją, ale on wierzył w swoje szczęście, wierzył że ma do niego prawo. Ja też w to bardzo wierzę i polecam wszystkim na poprawę nastroju i jako terapię w odnajdywaniu wewnętrznej siły.