W pogoni za szczęściem

The Pursuit of Happyness
2006
8,0 279 tys. ocen
8,0 10 1 278569
6,5 33 krytyków
W pogoni za szczęściem
powrót do forum filmu W pogoni za szczęściem

„W Pogoni za Szczęściem” to film, który w niezwykle emocjonalny sposób opowiada historię walki człowieka z przeciwnościami losu. To kino, które od pierwszych scen zanurza widza w rzeczywistość pełną trudności i niesprawiedliwości, ale zarazem daje mu szansę przeżycia czegoś, co rzadko udaje się osiągnąć w dramatach tego typu, autentycznej, szczerej nadziei.

Gabriele Muccino z jednej strony pokazuje nam świat brutalny, w którym bieda i nierówności społeczne są niemal nie do przezwyciężenia, a z drugiej prowadzi opowieść tak, by widz wciąż wierzył, że warto walczyć. Chris Gardner, grany przez Willa Smitha, to postać wyjątkowo przekonując, nie jest bohaterem idealnym, ale człowiekiem, który popełnia błędy, bywa sfrustrowany, a jednak za każdym razem podnosi się i idzie dalej. To właśnie czyni go tak bliskim widzowi.

Will Smith daje tu kreację, którą spokojnie można nazwać jedną z najważniejszych w jego karierze. Widać w niej olbrzymią autentyczność, gesty, spojrzenia, ton głosu, wszystko składa się na obraz człowieka, który desperacko stara się utrzymać na powierzchni. Ogromną siłą filmu jest także relacja z synem, którego gra Jaden Smith. Ich wspólne sceny mają w sobie niezwykłą prawdę, widać, że to nie tylko filmowa gra, ale realna więź, która potrafi wzruszyć do łez.

Sam film bywa emocjonalnie wymagający. Muccino nie szczędzi widzowi trudnych momentów, scena spania w toalecie metra czy kolejne odrzucenia przez pracodawców zostają w pamięci na długo. To sekwencje, które bolą, bo są boleśnie realne. Jednocześnie jednak cała historia nie tonie w pesymizmie, przeciwnie, film konsekwentnie buduje poczucie, że nawet w najgorszych chwilach warto wierzyć i walczyć. Finał, choć można go uznać za przewidywalny, ma dzięki temu ogromną siłę oddziaływania.

Oczywiście, nie jest to obraz wolny od zarzutów. Film momentami aż za bardzo manipuluje emocjami, niemal wprost sugerując widzowi, co powinien czuć. Zdarzają się też sceny, które balansują na granicy patosu. Jednak to, co mogłoby być wadą w innym filmie, tutaj paradoksalnie działa, bo historia Chrisa Gardnera jest na tyle silna i uniwersalna, że nawet gdy twórcy sięgają po proste środki, efekt wciąż porusza.

„W Pogoni za Szczęściem” to kino, które inspiruje, ale nie naiwnością, tylko prawdą o człowieku. Pokazuje, że sukces nie jest gwarantowany, że droga jest trudna, pełna bólu i upokorzeń, ale że determinacja i miłość mogą dać siłę, by się nie poddać. To film, do którego można wracać w chwilach zwątpienia, bo niesie coś więcej niż rozrywkę, niesie nadzieję.