Szkoda tylko że jego żona ich zostawiła, bo nie miał kasy, jakie to żałosne z jej strony, poddała się. Ciekawe czy w realu coś osiągnęła w nowym miejscu, bo to jest film na faktach.

już tak się nie ekscytujcie tym na faktach, bo takie filmy muszą być koloryzowane. Biografii itp. nie czytałem, ani za bardzo nie znam osoby Gardnera, ale czytałem gdzieś na necie właśnie trochę inne szczegóły np. to , że żona opiekowała się synem, a oddała go dopiero wtedy, gdy była w trudnej sytuacji, a Chris stawiał już pierwsze kroki w firmie maklerskiej. Podziwiam człowieka, lecz pewnie ten film nie odpowiada rzeczywistości.

No właśnie, nikt już w filmie o niej nie wspomina. Nagle przestała kochać synka? Tęsknić za nim? Smutne, ale i tak się w życiu zdarza...

A jakby to zona sie dzieckiem zajmowala, to bys "psioczyla" na ojca, ze o dziecku zapomniał...niektorym "kobitom" nie mozna dogodzic :)

oczywiście, że "psioczyłabym" na ojca. Nie widzę tu różnicy. Rodzic (w filmie ojciec) zajął się Małym tak jak umiał najlepiej, dziecko samo powiedziało mu, że jest najlepszym tatą na świecie. Żona uciekła, nie walczyła. Gdyby ojciec uciekł, to też byłby tchórzem, tak jak ona, a okazał się "najlepszym tatą na świecie"...