Zanim obejrzalem pierwsze 20 minut, ktore, moim skromnym zdaniem, nie mialy w sobie niczego, czego nie widzialbym dotad w kinie, to nasluchalem sie samych superlatyw na jego temat. A tymczasem chyba znowu rezyser zafundowal historyjke w stylu od zera do bohatera, z fajtlapowatym bohaterem (dobry jak zwykle Smith, lecz w 'Ali' byl najlepszy), jego wyrozumiala zonka i bystrym synkiem (czyzby Smith Jr szedl w slady ojca?). Poczatek zatem niczego mi ciekawego nie powiedzial, wiekszosc takich sytuacji mozna obejrzec chocby i w przecietnych telenowelach, tyle ze z mniejszym budzetem . A moze to kwestia mojej alergii na tego typu pokrzepiajace z zalozenia, kino? Tego samego wieczoru, ktorego zaczalem ogladac ten film, puscilem sobie Bergmana. Oby to nie byl tylko przejaw snobizmu:P
porzucenie tego filmu to byl wielki blad. Zobacz to i bankowo dasz 10/10. az dziw ze ten film nie ma 10 w ocenie
Nio ja nie twierdzę, że nie zasługuje owy film na drugą szansę, jak tylko będę miał odpowiedni nastrój to go sobie zapodam, tyle tylko, że początek jakiś taki schematyczny mi się wydawał. A może to ja jestem już tak wybredny, że mnie takie historie nie pokrzepiają? Obiecuję, że mój następny odpis będzie po obejrzanym filmie. Chciałbym zmienic o nim zdanie.
legatory88, obejrzałem wczoraj do końca i daję mu niniejszym ocenę 7/10, a nie 10/10 - to jest przyjemne, oglądac tak świetnego aktora jak Will Smith, chociaż sam scenariusz i reżyseria mało odkrywcze, to już było i to nie raz. Co nie znaczy, że pozbawione uroku. Ale nie wierzę do końca szlachetnym intencjom tym twórcom. Aż tak bezkrytyczny (i optymistyczny) nie jestem.