Oglądjąc zapowiedzi podczas czekania w kolejce, pomyślałam,że trochę się zdołuję tym filmem, ale wyszłam z kina z pozytywnymi myślami. Jak na amerykański film przystało historia od "pucybuta do milionera" z morałem i happy end'em. To co zaskoczyło mnie na plus, to kreacja Willa Smitha - udowodnił, że całkiem dobry z niego aktor. Dzięki za bilety i miły wieczór!