W pogoni za szczęściem

The Pursuit of Happyness
2006
8,0 279 tys. ocen
8,0 10 1 278569
6,5 33 krytyków
W pogoni za szczęściem
powrót do forum filmu W pogoni za szczęściem

Amerykański sen - w tej właśnie ideologii jest przedstawiona koncepcja filmu. "From rocks to reaches" - jest to przykład typowego pojmowania świata przez amerykanów. I w tej właśnie rzeczywistości spotykamy naszego nieszczęsnego bohatera - Chris Gardner biedny, bez wykształcenia i jeszcze w dodatku murzyn... Co za zbieg okoliczności! Na niedomiar złego ciągle przytrafiają mu się same nieszczęścia. Ale nie, nasz bohater tak łatwo się nie poddaje, pracuje ciężko, kombinuje co rusz co by tu zrobić i oczywiście udaje mu się! A to właśnie po to by dogonić szczęście... Wszystko pięknie ładnie, ale jak dla mnie mało realnie. Cóż.. Może tak miało być?

ocenił(a) film na 7
Karczoch

eeem... nie ogladałem filmu.... ale hmmmmm... zauwążyłem, że jest to film biograficzny, więc historia jaka została przedstawiona taka miała być, bo została oparta na faktach... i miał to być przkład poparty autentycznym zdarzeniem, na to, że amerykański sen jest możliwy :]

Zresztą, wszystko jest mozliwe, tak, to prawda wszystko zależy od nas, leży w naszych rękach... :)
Chociaż jest to banalne pierdolento , dlatego też jakoś nie ciągnie mnie do kina na ten film... chociaż ciekaw jestem Willa Smitha...

ocenił(a) film na 8
Karczoch

Dokładnie, to film biograficzny, więc jak już coś to należy mieć pretensje do Chrisa Gardnera, że tak niewiarygodne miał życie:)

Karczoch

Zapewne troche "podkoloryzowany", lecz zgadzam sie z moimi dwoma przedmowcami. Byl taki gosc i mu sie udalo. Wiec moze zamiast "malo realnie" uzyjmy slowa "prawdopodobne". Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
Karczoch

w takim razie filmu nie zrozumialas/es, tutaj nie chodzi o dobrabianie sie i zycie amerykanskim snem, to jest historia o milosci syna do ojca.

ocenił(a) film na 7
Karczoch

Niestety (a może stety) muszę przyznać Wam rację. Działałam po wpływem, chwili. Ale i tak twierdzę, że film jest za bardzo ubarwiony.

ocenił(a) film na 10
Karczoch

Na pewno jest ubarwiony. Jak każdy hollywoodzki film. Ale najbardziej poruszające sceny jak ta ze spaniem w toalecie na dworcu raczej zmyślone nie są.

użytkownik usunięty
Karczoch

Amerykański sen dla amerykańskich debili (tak bym to ujął). W normalny kraju takiemu kolesiowi odebrali by prawa rodzicielskie.
LUDZIE! ta historia to wielkie jedno nieporozumienie. Pokazuje nam nieodpowiedzialnego człowieka który zamiast zabrać się za pracę to szuka szczęścia kosztem rodziny i dzieciaka. Owy podobno kochany synek musi przez głupkowatego ojca nocować w noclegowanich i wc miejskim! to jest jakiś absurd aby zachwycać się historią tego kolesia. Ja rozumie mieć marzenia i je realizować walczyć o to by stać się kimś wielkim ale nie kosztem innych. Niestety taka jest Ameryka i duża część polskiego społeczeństwa. Ludzie wychowani na poziomie tego kolesia tylko patrzą na siebie innych maja w dupie.

ocenił(a) film na 8

do Qlewika

1. nie wiem dlaczego uznałeś, że ten film jest dla amerykańskich debili, co w nim takiego było?

2. napisałeś : "LUDZIE! ta historia to wielkie jedno nieporozumienie. Pokazuje nam nieodpowiedzialnego człowieka który zamiast zabrać się za pracę to szuka szczęścia kosztem rodziny i dzieciaka."

- w tym momencie zastanawiam się, czy ty czasem nie przysypiałeś oglądając ten film czy coś, bo jak można powiedzieć, że koleś szukał szczęścia kosztem rodziny!!!!

- przecież on ciągle szukał pracy, szukał jej by zapewnić byt synkowi i sobie, gdyby mu wszystko było jedno, to mógł by zostawić tego synka w osobnym "sierocińcu" - tam gdzie były tylko kobiety i dzieci. Nie zrobił tak, dlaczego?? - bo chciał być razem z synem //miłość\\ Aha co więcej, mógł pozwolić matce, aby go zabrała, ale tak nie postąpił.

Więcej nie chce mi się pisać, ale radziłbym ci obejrzeć ten film raz jeszcze, bo jak można mieć rak wypaczony obraz tego filmu.

użytkownik usunięty
jesus_christ

do dalejlamy

1. w nim był amerykański sen który w tym przypadku mógł prowadzić do destrukcji a to że się kolesiowi udało to jest tak jak z wygraną w totka. miał farta, udało mu się ale kupując los na loterii nie można stawiać na niego wszystkiego bo to tylko los. a to właśnie propaguje ten film. sam mam naturę taką że mógł bym postawić swoje życie na jedną kartę (owy los) ale nie narażając na nieszczęście osób które kocham. a owy bohater tego filmu podobno kochał swojego synka i żone. jednak chyba nie był na tyle rozumny aby pomyśleć o tym że ryzykując tak wiele może uczynić tyle nieszczęścia i cierpienia. więc jeśli nie był w stanie o tym pomyśleć za wczasu to był owym "amerykańskim debilem" (typowy przedstawiciel społ. amerykaństkiego który wierz w tego typu bajeczki i nimi się karmi przez całe swoje życie).

2. no chyba to właśnie ja oglądałem ten film na tyle że prócz fonii i obrazu odebrałem jego przekaz który był kretyński, czyli prócz obraz byłem w stanie go skrytykować bo na surową krytykę to on zasługuje.
Więc prosze nie mów mi że owy bohater szukał pracy, tak wiem widziałem szukał jej i znalazł pracę za free, a miał niezapłacone rachunki i nóż na gardle, ale co tam jak szaleć to na całego kosztem kochanego synka i żony! .... nie chce mi się więcej pisać bo film nie jest tego wart...

ocenił(a) film na 9

Po pierwsze jakby nam się ta historia wydawała nieprawdopodobna to jest ona oparta na autobiografii Chris Gardnera w tym sensie przedstawia realne losy nie roszcząc sobie prawa do tego, że jest to historia typowa czy przeciętnego Amerykanina. Tak nie jest.

Piszesz o losie na loterii tak jakbyś filmu nie widział, tymczasem bohater kończy super ciężki kurs maklera w dodatku po pracy handluje resztą urządzeń medycznych. Widzimy nawet, że on ma jakieś talenty matematyczny - kostka rubika itd.

Możemy równać ciężką prace z losem na loterii tylko że jedno nie ma nic wspólnego z drugim. Tak samo jak możemy pisać o niby kretyńskim społeczeństwie Amerykańskim tylko co tu kretyńskiego ?