Witam wszystkich kinomaniaków,
Na wstępnie dziękuję filmwebowi za bilet do kina ;)
Wydawać by się mogło, że film to dobry, porządnie przez Will'a Smith'a zagrany, aczkolwiek mdły i nudnawy.. Pierwsze dwa zarzuty okazują się prawdziwe, nie widziałem filmu, w którym owy aktor gra postać tak odpowiedzialną, wbrew pozorom dojrzałą. Co do kolejnej pary przewidywań, tych bardziej negatywnych należałoby dodać, że czasem rzeczywiscie (jak to kilka osób poniżej zauważyło) film film się (czasami) po prostu dłuży.
Na szczęcie reżyser nie karmi nas do bólu powtarzanymi, pustymi frazesami, tytułowe hasło, wspominane, momentami wyszydzane przez bohatera daje podstawę do ukazania heroicznego wręcz (a tak!), wymagającego zaciśnięcia zębów upominania się o swoje, należne od życia. Chris Gardner (bohater) dokonuje tego w sposób nieobcy dla każdego z nas, często w sposób cyniczny, mniej lub bardziej zabawny.
Ogółem miłe, obyczajowe kino
Pozdrawiam!