Film jest o nieskończoności, a nie o fizyce kwantowej. Poza tym, tam były opinie samych naukowców, a nie co się reżyserowi, czy Tobie podoba. Jeśli naukowcy uważają się za pyłek, to ich sprawa. Poza tym niektórzy z nich wskazywali, że miłość jest rozwiązaniem problemu (co też wykracza poza temat filmu).

Moim zdaniem natomiast właśnie niepotrzebnie w ogóle sięgnęli tak głęboko fizyki, pomijając o wiele bardziej podstawowe kwestie filozoficzne i matematyczne.

Nie wspomnieli o:
1. finityzmie
2. problemach ze zdefiniowaniem pojęć podstawowych, takich jak punkt, prosta, liczba, zbiór.
3. założeniach w konstruowaniu dowodów matematycznych. Pokazali na przykładach, ale nie uzasadnili i nie wytłumaczyli, dlaczego jest to jedyne poprawne podejście.
4. różnicy między nieskończonością aktualną, a potencjalną.
5. problemach w relacji między światem rzeczywistym, a matematycznym (poza nawiązaniem do platonizmu).
6. roli języka w opisie rzeczywistości.
7. podejściu ewolucyjnym i neurologicznym do systemów cybernetycznych operujących na pojęciach nieskończoności (np. jak mózg człowieka tworzy koncepcję nieskończoności i na niej operuje). Itp., itd...