Drugi, obok "Ride in the Whirlwind", ze zrealizowanych wespół z Jackiem Nicholsonem westernów Monte Hellmana. Jeszcze ciekawszy od swego poprzednika, z gęstszym klimatem i nastrojem tajemniczości, który w wielu momentach zbliża go wręcz do rasowego filmu grozy. Obsada praktycznie ta sama, co we wspomnianym wyżej tytule, a jednak zagrane nieporównanie lepiej. Zwłaszcza Nicholson daje tu spory popis jako budzący trwogę "gnat do wynajęcia". Samo zakończenie szczerze mówiąc, specjalnie mnie nie zaskoczyło - takiego właśnie rozwoju wypadków spodziewałem się od początku, co jednak wcale nie ujmuje filmowi nic z jego niezwykłej atmosfery. A tak już na marginesie - nadany przez dystrybutora polski tytuł to typowy już popis bezmyślności - takie "postawienie sprawy" odziera dzieło z jego zagadkowości i z góry narzuca interpretację. Polecam zaopatrzyć się w wersję oryginalną - żadnych badziewnych lektorów i innych gówien - wtedy rzecz działa najlepiej.