Chciałem dać ocenę niżej, ale za wspaniałe zakończenie dodaję gwiazdkę. Patrząc pod kątem nagród jest to, moim zdaniem, dzieło nieco rozczarowujące, na pewno nie na BAFTę i Cezary za film, reżyserię i rolę Arestrupa ("Prorok" - to była rola!). Nie jest to "dzieło skończone", odnoszę wrażenie, że reżyser do końca nie zapanował nad opowieścią i przez to czuć tu odrobinę zmarnowanego potencjału (np. niewykorzystany wątek dziewczyny ojca). Tym niemniej jest to film udany, przykuwający do ekranu (duża w tym zasługa Durisa) i na swój sposób wzruszający. I z morałem ;-)