Wszystko zaczęło się wspaniale... świetni aktorzy, świetna sceneria, fantastyczna kolorystyka... film miał być jednak prezentacją "prawdziwej" historii także w momencie gdy pojawił się kaszalot pragnący ZEMSTY -co jest cechą typowo ludzką- film stracił cały swój czar... dawniej nie przejmowałam się tego typu realizmem i film pewnie oceniłabym wysoko, ale nie dziś; dodatkowo męcząca jest jałowa gra aktorów...
Rzecz jasna kibicowałam zwierzakowi :D
Kaszalot nie pragnął zemsty w ludzkim znaczeniu tego słowa. Kaszalot został zraniony, a zranione zwierzę, to niebezpieczne zwierzę. Nie jest niczym niezwykłym, że postanowił zniszczyć tych którzy mu ból zadali. Z resztą co daleko szukać, wystarczy poczytać co zraniony dzik czy niedźwiedź potrafi zrobić myśliwym. Ba, jakie szkody może wyrządzić najzwyczajniej w świecie podniecony, sfrustrowany i rozjuszony słoń. Poza tym taki słoń ma doskonałą pamięć i jak go ktoś skrzywdzi, to po latach potrafi taką osobę zaatakować, a co dopiero taki kaszalot, który inteligencją i pamięcią słoniowi wcale nie ustępuje, a może nawet go przewyższa.
Jeszcze jedna ciekawostka co prawda o delfinach, ale to też waleń. Uśmiechnięty i słodki delfin butlonosy to tylko jedna strona medalu. Zwierzęta te owszem czasem ratują ludzi i dość łatwo dają się obłaskawić (nie można tego nazwać oswojeniem) - co pewnie przyczyniło się do tego że wszyscy uważają je za kochane i fajne, ale jednocześnie są agresywne i wredne. Gwałcą i biją swoje samice, zabijają dla czystej zabawy morświny. Potrafią także zaatakować i utopić człowieka. Więc tym bardziej nie dziwi, że taki kaszalot mógł zapałać morderczymi instynktami wobec wielorybników.