Rąbane 13 lat minęło od premiery a ja oglądam ten film i się zastanawiam czemu go do cholery wcześniej nie obejrzałem.
dałbym mu dychę gdyby nie ta koncepcja wygasania słońca. Jako osoba lubiąca oglądać sci-fi uważam, że to nie możliwe ale co mi tam. Jak sama nazwa gatunku wskazuje - to fikcja. Ale jest tu i tak mnóstwo wiarygodnych rzeczy i nie ma co się tym przejmować.
Głównym atutem filmu jest niestandardowe połączenie sci-fi z horrorem. błyski i migawki to pokazują. Po za tym fenomenalne efekty specjalne. Równają się spokojnie z interstellarem, który każdy zna. Słońce zdominowało mój umysł po obejrzeniu tego arcydzieła. Muzyka też na równi z interstallarem. Sunshine Adagio in D minor równa się nawet z Time z Incepcji. Film bardzo trzyma w napięciu. Połączenie fantazy z religią bardzo mnie zaskoczyło. Ten film dopiero jakiś czas temu powoli zyskuje rozgłos dzięki swojej wyjątkowości. Może zyska drugą młodość:)
Film wspaniale spełnił moje oczekiwania, ale smuci mnie, że nikt go po prostu nie zna. To chyba najbardziej niedoceniane sci fi wszech czasów.