Pomysł świetny (jak to zwykle u Kinga), ale realizacja nie zachwyca.
Zapętlenia czasowe rodem z "Dark" czy "Śmierć nadejdzie dziś" nie wnoszą tu nic ciekawego, a "poetyckie" ujęcia okazują się często tandetne.
Można zobaczyć, choć nie jest to z pewnością pozycja obowiązkowa. Nawet dla fana horroru.
"Zapętlenia czasowe rodem z "Dark" czy "Śmierć nadejdzie dziś" ...". Mówisz o pozycjach z 2017 r., natomiast "W wysokiej trawie" powstał na podstawie obowiązków z 2013 r., Jak więc zapętlenia mogą być rodem z późniejszych pozycji?
To co zawiera książka, a bardziej nowela kończy się w 20-stej minucie filmu. Późniejsza akcja to już pomysł scenarzysty, a nie wiem czy King przykładał do scenariusza ręce.
king od pewnego czasu ma klauzulę w umowach gwarantującą mu ostateczny głos w dotyczący fabuły filmów wg jego książek. i jak przyznaje w wielu wywiadach ciągle z niej korzysta
Eghm... na podstawie jakich obowiązków? ;) Zresztą, i tak nieważne, bo film jest świeżutki i twórcy z pewnością zdawali sobie sprawę, że imitują niedawne hity. Nawet jeśli nie robili tego ze stuprocentową premedytacją.