Razem z dziewczyną postanowiliśmy obejrzeć to Netflixowe dzieło jako "żart", bo jak tu zrobić ciekawy film dziejący się tylko wśród trawiastych pól?
Gra aktorska nierówna. Postać Becky odgrywana całkiem realistycznie, niestety Cal jest drewniany i płaski, zwłaszcza w porównaniu do młodziutkiego Tobbego (creepy face! :D). Reszta aktorów ciut powyżej średniej. Sceny nocne ciemne i mało wyraźne (montaż powinien dostać po głowie...), te dzienne, przyjemne, nawet mimo użycia dużej ilości CGI.
Kurt Vonnegut napisał kiedyś że jeżeli masz jakąś ciekawą myśl, to warto ubrać ją w modne, popkulturowe opakowanie aby można było ją 'sprzedać' większemu gronu odbiorców. Tu myśl przewodnia jest, jak to opisał w recenzji jeden z użytkowników (na temat kręgu reinkarnacji w spojrzeniu gnostyckim), ale... przez sceny nocne i lekkie zagmatwanie nie oceniał bym tego filmu powyżej przeciętnej.