Juan Antonio Bardem to reżyser dramatycznie wręcz niedoceniony, a co za tym idzie - współcześnie prawie zapomniany. O ile jeszcze moralizatorska "Śmierć rowerzysty" przewinie się tu i ówdzie, jako że film nagrodzono swego czasu w Cannes, o tyle reszta jego twórczości znika gdzieś w odmętach pamięci hiszpańskiego kina. Tak stało się m.in. z tą produkcją, może nie nadzwyczaj poruszającym, ale za to całkiem przyzwoicie skrojonym dramatem, którego akcja rozgrywa się gdzieś na hiszpańskiej prowincji. Młoda francuska dziewczyna zaniemaga w trasie, jadąc ze swoją aktorską trupą po tournée, skutkiem czego musi trafić do szpitala. Tam wpada w oko zamężnemu lekarzowi w sile wieku, sama zaś nawiązuje krótkotrwały romans ze znacznie młodszym doktorem. Czuć w tej produkcji pewną nostalgię, nie bez znaczenia dla odbioru filmu pozostaje piękna, melancholijna muzyka skomponowana przez Georgesea Delerue. Wielka szkoda, że jedyna dostępna kopia jest dość niskiej jakości, z przyciętym obrazem i zaszumionym dźwiękiem, oraz co gorsza z automatycznie tłumaczonymi napisami, ale zawsze lepsze to niż nic. W takich przypadkach, niezawodny okazuje się stary, poczciwy kineskopowy telewizor.