Uwielbiam filmy w takim klimacie. Bardzo ciekawy, pouczający film. Wiele można czytać poza
wierszami.. Boski Więckiewicz odtworzył Wałęsę rewelacyjnie!
To nie ma znaczenia, ale ja na przykład skończyłam studia podyplomowe z historii (już z prawdą między innymi o Katyniu i Polsce przedwojennej).Znam również dobrze tamte czasy, których dotyka ten film. Wiem jak było z zaopatrzeniem (kartki i całonocne kolejki po żywność). To co się działo w czasach, których dotyczy film, to jedno. Czasy późniejsze, po "okrągłym stole" to inne zagadnienie. Wiem jak się odbywała prywatyzacja, na przykład rolnictwa.
Nie oczekiwałam, że film mnie nauczy historii, bo ją znam. Film przypomniał o wygranej Solidarności i o wystąpieniu L.W. w senacie USA oraz o pokojowej nagrodzie Nobla. Lecha W. ujął nawet Michael Jackson w swoim klipie. Dla ludzi za granicą L.W. reprezentował pozytywne zmiany w tamtym momencie historii.
Szkoda, że w tym forum mało się mówi o filmie, grze aktorów, a stale dotyka się polityki.
O fajnie , że skończyłaś takie studia ;) zastanawiałam się nad historią ale póki co kończę nauki polityczne. Dla mnie film reprezentował taki „płomyk nadziei” o tym, że gdy ludzie walczą o „coś” to potrafią niesamowicie się zjednoczyć i mają ducha walki . Film ma być pozytywny coś w stylu „ku pokrzepieniu serc” jak u Sienkiewicza i to było właśnie fajnie i dobrze ukazane. Zgadzam się ,że ludzie czasem za bardzo zapominają o FILMIE a pozostaje polityka.
hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahhahahahahhaahahah hahahahahahahahhahahahhahahahahahahahhahahahahhahahahahahahahahahahahahahahahaha hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha
film ku pokrzepieniu serc:Dhahahahahahahahahahahahahahaha co za kretynka..hahahahahahahahahahahhahahahahahahahahah
z drugiej strony ile ty masz lat?:D bo jak 20 to jestem w stanie ci wybaczyc
Czy ty naprawdę uważasz , ze jak napiszesz mi „hahah” / "kretynka" w niezliczonej liczbie to ja się obrażę, strzelę focha albo załamie psychicznie i ty wyjdziesz na tego „fajnego” ? Jak dla mnie to jest płytkie i żenujące , że ludzie zniżają się do takich prostactw tylko po to , żeby komuś zrobić przykrość i ośmieszyć. Fascynujące … dziękuję mam nadzieję, że sobie ulżyłeś próbą „dowalenia” użytkownikowi.
„ku pokrzepieniu serc”- motyw występujący w literaturze później motyw zaistniał oczywiście w filmach. Jest to przedstawienie zdarzeń mających podtrzymać na duchu daną narodowość – najprostsze przykłady to choćby Słowacki czy Mickiewicz ale oczywiście mamy ten motyw zarówno u Sienkiewicza . To samo jest w literaturze brytyjskiej czy rosyjskiej , gdzie opisywane są „chwalebne dni” danego narodu - oczywiście punkt widzenia należy do punktu siedzenia, dla Ciebie wydarzenia Potopu u Sienkiewicza mogą być pozytywne odbierane ,no u pewnej innej narodowości już niekoniecznie. Film „Wałęsa” mimo twej szczerej niechęci posiada takie cechy. Gdybyś film widział zauważyłbyś szereg scen odnoszących się do relacji społecznych różnych klas i warstw, które zjednoczyły się w wyrażaniu niezadowolenia z władzy - pokazanie , że przy „walce” o wspólny cel jesteśmy w stanie przekroczyć osobiste urazy, niechęci społeczne itp. i razem jako jedność podjąć działanie. Czytanie nie zabija, wróć do romantyzmu polskiego tam masz sporo takich tematów potem oczywiście okres międzywojenny , po wojnie, w sumie każdy okres dobry do tego typu idei w literaturze i nie tylko.
P.S - pomyśl - myślenie nie boli .. powinieneś się domyślić mojego wieku jeżeli skomentowałeś mój wpis w którym znajduje się wskazówka odnośnie twojego pytania. Ile można mieć lat kończąc pewien etap studiów ?
nie obrazam cie..po prostu nazywam rzeczy po imieniu..to wypisujesz do daleko idaca demagogia..po tych twoich wypocinach wnioskuje,ze kompletnie nie ogarniasz tematu,za to aspiracje masz wielkie..
wałesa.człowiek z nadziei jest filmem biograficznym.. paradoksalnie..skumaj wreszcie,ze w tym filmie jest stek kłamsw,ktore sa nie do zaakceptowania i budują fałszywy obraz rzeczywistości,co jest głownym zarzutem w strone tego filmu,a to jak zagrał wieckiewicz,jaka była scenografia muzyka itd.w starciu z powyzszym schodzi na drugi plan..
No tak zapomniałam, że nazywanie kogoś „kretynem/kretynką” jest na porządku dziennym i nie powinno mnie dziwić? Nazywanie rzeczy po imieniu? Yhm, ten fragment twojej wypowiedzi sugeruje jedno – uważasz się za super osobę a wszyscy wokół Ciebie to idioci bo mają inne zdanie? Gratuluje świadomości, na przyszłość – nawet jeżeli kogoś nie lubisz i uważasz, że jest głupi to obowiązują pewne kanony manier, człowiek pokazuje swoją wartość również przez wychowanie. Chyba, że ci nie zależy ale to tylko świadczy o tobie jako człowieku.
Moje „wypociny” były o motywie literackim który wyśmiałeś, skąd mam wiedzieć czy dobrze wiesz co on oznacza wolę ci wyjaśnić żeby nie było nieporozumień a skoro wiesz to nie wiem czemu się z tego śmiałeś. Nie musi ci się podobać scena z filmu ale z interpretacji ten motyw bardzo łatwo dało się zauważyć to jest jak interpretacja wiersza - nikt z nas pewnie nie lubił w liceum interpretować wierszy ale mimo, że tego nie lubiliśmy to trzeba było oddać to co wynikało z przedstawionej treści.
Film o Wałęsie to film komercyjno-biograficzny, proszę bardzo nie mylić z dokumentem ! Od kiedy w takich filmach jest pokazywana 100% prawda? No właśnie ….
>” skumaj wreszcie,ze w tym filmie jest stek kłamsw,ktore sa nie do zaakceptowania i budują fałszywy obraz rzeczywistości,co jest głownym zarzutem w strone tego filmu,a to jak zagrał wieckiewicz,jaka była scenografia muzyka itd.w starciu z powyzszym schodzi na drugi plan.” – jest masa filmów, którym cały świat przyklaskuje a „prawda” to zaledwie mały ułamek całego projektu filmowego. Weźmy najnowszy przykład / obecny – Operacja Argo / Wróg numer jeden – film w którym „prawda” to nie 50% albo i mniej jeszcze a większość jest zachwycona. Też budują fałszywy obraz rzeczywistości . Po prostu uczepiłeś się Wałęsy, nie lubisz go jako persony politycznej i społecznej i ok. masz do tego prawo ale ty zaczynasz przez ten pryzmat oceniać film. Oceniasz go bo wiesz już na przyszłość co ten człowiek zrobił/nie zrobił. A film porusza postać Wałęsy z tamtego momentu- to jest błąd bo oceniamy nie dany moment życia przedstawiony na filmie tylko nasza ocena odnosi się do późniejszych losów i „bo my wiemy”…
Czy gra aktorska / muzyka / scenografia schodzi na dalszy plan? OK. czyli jak obejrzysz film, na którym człowiek przez 2h będzie siedział i mówił całą prawdę ale wszystko inne będzie bez sensu dasz Oscara? Wiem to bardzo uproszczony przykład ale chciał pokazać jak twój pomysł jest dziwny. O, w takim razie twoim ulubionym filmem powinien być dokument z np. rozprawy Norymberskiej (?)
Ja np. uważam, że największym idiotyzmem jest film Avatar i Grawitacja, ale mimo szczerej niechęci doceniam prace włożoną w projekt i nie oceniłam Avatara na 1 mimo, że zasnęłam w kinie i obejrzałam całość dopiero w TV i nadal film mnie nie powalił, nie piszę na forum Grawitacji z zawiścią - nie należy się Oscar,! Bo należy się przynajmniej za kategorie techniczne.
Tylko twoja strata ;) czy w takim razie nadal chcesz kontynuować tę „rozmowę ” czy odpuszczasz? Bo oczekuję , że jeżeli chcesz ze mną rozmawiać to ja poświęcamy czas na to co napisałeś i wzajemnie . Możesz napisać bardzo długą wypowiedz o tym dlaczego tak postrzegasz ten film, ja chętnie poczytam. A jeżeli tobie się nie chce … pytanie - po co „zaczepiasz” kogoś jak nie stać się na odrobinę wysiłku i rozmowę tylko rzucasz takimi tekstami na doczepkę (?) - proste szukasz konfliktu i chcesz kogoś upokorzyć , a nie naprawdę pochylić się nad omawianym tematem.
Trudno uciec od polityki w takim przypadku. Jak oceniłabys film opowiadajacy o wrześniu 39, w którym przedstawionoby Stalina, któremu wywiad donosi o złej sytuacji Ukraińców i Białorusinów na terenach II RP, a on jest szargany głebokimi dylematami moralnymi i w koncu z bólem serca decyduje sie na wkroczenie do Polski. W filmie nie ma nic o pakcie Ribentropp-Mołotow, zbrodniach armii czerwonej, za to są swietne zdjęcia, muzyka i kapitalnie nakreslony portret psychologiczny Stalina - meza stanu o wielkim sercu co kochał wszystkich ludzi.
Dałabyś 8 ?
No cóż. Anglicy robią to samo u siebie. W ogóle zapominają, że istniał ktoś taki jak Sikorski.
A na Krym Rosjanie chyba właśnie weszli, a gdzie jest Ameryka. Pan Putin będzie ponadto z USA kupował wieprzowinę. bo w Polsce i UE podobno mięso niedobre. I nasi rolnicy znowu dostaną w plecy, a ci w USA skorzystają.
Jeżeli byłby określony jako film fabularny? Tak. Dałbym nawet 10. A co więcej: polecałbym go ludziom! Tylko zaznaczałbym, że to wariacje scenarzysty nt. historii. Jeżeli chodzi o "Wałęsę", to nigdzie nie jest powiedziane, że to film dokumentalny, także nie wciskajcie Wajdzie dziecka w brzuch!
Btw. Pamiętaj, że papier przyjmie wszystko.
Jeżeli prawda historyczna nie jest dla Ciebie wartoscią samą w sobie, to spróbuj to odnieść gdzies bliżej. Czy dobrze zrobiny film o escariote, taniej prostytutce, dzieciobójczyni, budzacej odrazę i ani krzty wspólczucia zwolenniczce koprofagii ze swietną muzyką, zdjęciami i obsadą zasługiwałby na 10 ? Taki dramat biograficzny....
Coo do samego Wałęsy - film jest "biograficzny" i nawet zawiera elemnty dokumentalne.
Z tą "fabułą" to jest taki wytrych jak przy "pokłosiu", ze niby to fikcja filmowa, wiec to że w rzeczywistosci gościa wybrali wójem czy tam sołtysem zamiast ukrzyżować na drzwiach stodoły nie ma znaczenia - a właściwy przekaz idzie w lud, bo "kino to najwazniejsza ze sztuk".
Masz rację - papier przymie wszystko, dlatego nie warto opierać sie na gazetach i propagandowych filmach, tylko zweryfikowanych dokumentach.
Po pierwsze: dziękuję za zmienienie mi płci :)
Po drugie: Jeżeli byłby dobrze zrobiony? Tak! Zasługiwałby na 10, bo to film fabularny ("Wałęsa" nigdzie filmem biograficznym nazwany nie został). Może inaczej: Nisko ocenisz np. serial "Rzym", bo nie jest zgodny z prawdą historyczną? Pomimo tego, że ma cudowne zdjęcia, dobrze zarysowaną fabułę, jest świetnie zagrany itd. itd.?
A kino faktycznie najłatwiej trafia do ludzi. I pomyśl teraz: pokazaliby Wałęsę zgodnie z TWOJĄ prawdą (uwierz mi, że na ten temat prawd jest tyle, że aż do porzygu). Cały człowiek za granicą (który obejrzałby ten film) stwierdziłby, że jedna z dwóch osób, które wyskakują jako jedyne, dobre skojarzenie z Polską był tak naprawdę oszustem i krętaczem wytworzonym przez władzę PRL. Myślisz, że to by pomogło, czy zaszkodziło? Bo ja uważam, że by zaszkodziło. Patrząc na wszystko z dodatkowym przemyśleniem, to wiele nowych rzeczy można zobaczyć :)
Btw. Sienkiewicza, Prusa, czy Orzeszkową też uważasz za chłam, bo nie trzymali się faktów historycznych?
Właśnie problem polega na tym że Wałesa JEST okreslany filmem biograficznym - jak nie wierzysz to przewiń spójrz w górę - to jest własnie sedno problemu.
Nie ma czegoś takiego jak moja prawda - jest prawda.
JA nawet nie mam pretensji o przemilczanie pewnych aspektów zycia Wałęsy - mógłbym podejśc do tego właśnie jako do filmu promujacego Polskę i dorobek Solidarności.
Problemem natomiast jest dla mnie przede wszystkim to co zrobiono w tym filmie np. z Anną Walentynowicz i to że nazywa sie go biograficznym.
p.s. przepraszam za zmiane płci
Taaaa... A Mroczne Cienie to horror.
Tak? A to ciekawe, bo jakoś dla większości Ukraińców Jarema Wiśniowiecki to tyran i skurczybyk jakich mało, a dla nas to niemalże bohater narodowy, bo pokonał Kozaków. Nie ma Twojej prawdy i prawdy kogoś innego? Zastanów się nad tym :)
No cóż... Wielu osobom, które tak bardzo krzyczą, że zostały umniejszone w tym filmie proponowano udział przy tworzeniu scenariusza, ale odmówili (o tym nikt tu nie wspomina). Czyja to wina, że nie pokazano tego tak, jak faktycznie wyglądało?
Jeżeli chodzi o p. Walentynowicz, to po prostu jej za dużo nie pokazano. Jak wcześniej, w innym "temacie" pisałem: " film się nazywa "Wałęsa", "Solidarność", czy "PRL w latach 70-89"?"