Po premierze "Wałęsy". Szału nie ma. Dałem 6 na 10. Brakowało mi płynności w tym filmie. Rola
Więckiewicza na plus. Wkurzało, że ludzie w kinie wybuchali śmiechem w wielu nawet smutnych
scenach gdy naśladował charakterystyczny styl wymowy Wałęsy. Chyba za dużo Kryszaka i
Dańca się naoglądali i mieli to w pamięci. Oskarowe aspiracje to niezłe przegięcie. Wajda
przesadził poświęcając pół filmu na tłumaczenie jak to się stało, że Wałęsa coś podpisał
UBekom. Kilka wątków propagandowych odzwierciedlających dzisiejsze polityczne przekonania
Wajdy, reżyser mógł sobie darować, bo osłabiły film. Bardzo pozytywnie wypadła Agnieszka
Grochowska. Film bardziej nadaje się do puszczenia w telewizji podczas jakiejś wałęsowej
rocznicy aniżeli na porządny obraz kinowy kandydujący do Oskara. Jak na taką postać jak
Wałęsa i Wajdę na reżyserce szału nie było.