Po ostatnich filmach Wajdy nie spodziewałem się że "Wałęsa" będzie nie wiadomo jakim dziełem, ale gdzieś po cichu liczyłem na to, że Wajdzie przypomni się jak kręcił "Człowieka z marmuru" i "Człowieka z Żelaza" - w końcu ten drugi film miał akcję w czasie strajków sierpniowych, i obydwa filmy były treściwe - a tu wyszła cienka komedia, Więckiewicz zabawił się w Kryszaka naśladującego Wałęsę.
Sam film to takie fabularyzowane streszczenie o Wałęsie, scenariusz na podstawie wikipedii, żadnej dramaturgi, nic ciekawego.