To najlepszy film Wajdy od lat. Oczywiscie ma swoje mielizny i infantylizmy, ale jest zaskakujaco dobrze zmontowany, zharmonizowany i zbalansowany. Dosc dobrze wkomponowano rockowe kawalki z tamtego okresu. Natomiast Więckiewicz przeszedl samego siebie. To rola wybitna. Akcent, intonacja, gestykulacja, naprawde jestem pod wrazeniem, bo patrzac na Wieckiewicza widzialem Lecha. Trzeba tez dodac, ze scenariusz, jak na polskie kino, spojny, choc troszeczke zabraklo wiekszej dramaturgii i napiecia.
Tak czy owak fajnie sie ogladalo.