Abstrahuję od politycznych kłótni, ponieważ nie ma co dyskutować o filmie z osobami, które go nie widziały. Film ma trochę wad, ale jest dobry. Do arcydzieła bardzo wiele brakuje. Najbardziej zawiodło mnie zakończenie, które nie daje kopa. Wiem, że po zakończeniu akcji filmu było niewiele dobrego, ale Waldemar Krzystek zakończył swoje "80 milionów" z energią choć też wiedział, że późniejszy los jego bohaterów bynajmniej nie był sielanką. Na Oscara ten film nie ma szans, ale jest wart obejrzenia.
PS. nie znam prawdziwej historii, ale zamierzam poznać(z obiektywnych książek a nie zrealizowanej na polityczne zlecenie książce niesławnego pana na C.). Wydaje się ona przedstawiona obiektywnie i bez upiększeń, bo wątek wymuszonej współpracy z SB nie został pominięty. Ba został wręcz bardzo dobrze wyjaśniony.