Największe atuty filmu to z całą pewnością gra aktorska i nie mówię tu tylko o odtwórcach ról głównych – Więckiewicz i Grochowska – którzy naprawdę zagrali świetnie, ale o rolach drugo, czy nawet trzecio planowych oraz wybornie dobranej muzyce, po prostu majstersztyk. Niestety inne części układanki nie są już tak staranne, scenariusz i zarazem cały film to jakby „laurka” dla bohatera jeszcze za życia, zabrakło mi więcej scen prywatnych (rodzinnych), a także pokazania, że Wałęsa to nie ideał stąpający po ziemi, ale zwykły, niestety często błądzący w pewnym sensie zwykły - szary człowiek, znajdujący się trochę przez przypadek w niezwykłych czasach i miejscu, ot elektryk. U mnie 5. na 10. Z całą pewnością najsłabszy film Wajdy z tego tryptyku.