z tej prostej przyczyny, że dzisiaj każdy, kto cokolwiek chce wiedzieć o naszej najnowszej historii, już wie kim był pan Wałęsa. Myślę, że pan Wajda jako zdolny reżyser mógłby przedstawić bardziej szlachetną, choć niezwykle tragiczną postać, jaką była pani Anna Walentynowicz.
Ale bzdura! To tak jakby napisać, że każdy wie co to było Westerplatte, Katyń czy Bitwa pod Wiedniem, więc po co filmy o tym kręcić... :)))
Nie mam zamiaru nikogo do niczego przekonywać, lecz jedynie zwrócić uwagę na prawdę. Fałszowanie prawdy do niczego dobrego nie prowadzi. Każdy, kto tylko chce, może sobie zamknąć oczy i udawać że jej nie widać. Ja jednak tak nie potrafię. Po co więc wychwalać ludzi na to nie zasługujących i jednocześnie udawać, że innych, bardzie zasłużonych od Lecha i jednocześnie przez niego pokrzywdzonych nie było?