Czy z tego powodu nie oglądasz też (przywalmy z najgrubszej rury) np. "Pancernika Potiomkina" tudzież wielu innych arcydzieł kina radzieckiego? Szkoda...

Tzn. żeby nikt źle mnie nie zrozumiał. Nie lubię filmów propagandowych po prostu, jeśli pójdę do kina i zobaczę podrasowanego Wałęsę, megabohatera to takie coś mnie nie interesuje po prostu. Nie interesują mnie filmy które mają za zadanie tylko i wyłącznie pucować wizerunek. Ten filmy wygląda troszkę jak Wałęsa - historia prawdziwa a skoro już taki jest, to chciałbym, żeby był raczej oparty na faktach. BTW. Pancernika nie oglądałem, nie trawię filmów niemych, podobnie jak musicali i tanecznych. To jedyne gatunki na których nie mogę usiedzieć .

No to sprawa jasna... Film ten przedstawia "oficjalną" wersję wydarzeń - tę, którą mamy w podręcznikach do historii. Wałęsa nie jest tu agentem i nie donosi. Podpisuje co prawda jakieś papiery w grudniu 1970, ale sam nie wie jakie i robi to tylko po to by go szybko wypuścili do żony, która właśnie urodziła. Nie pasuje taka wersja - nie idź... Ale abstrahując od tego, film jest po prostu dobry: wartko opowiedziany, nieźle zrobiony i przede wszystkim kapitalnie zagrany. Rewelacji jednakże z pewmością nie ma.

Rozumiem, czyli wersja oficjalna, dokładnie o tą kwestię mi chodziło. Czyli pomyślę czy wybierać się do kina, ale ciekawość mnie zżera.

Oczywiście, że film nagina i zakłamuje fakty historyczne. IPN już dawno udowodnił. popierając to dowodami z tamtego okresu, że Wałęsa to TW Bolek. Ileż o tym już książek powstało to nie zliczysz. Nawet sam Wałęsa się przyznał, ale szybko zaprzeczył...Boże, w Nessweku pisali, że wałęsa = agent. To jest prawda, którą wszyscy wiedzą, lecz niektórzy wolą zaklinać rzeczywistość.

Już sam tytuł kłamie albo się komuś nadzieja ze Służbą Bezpieczeństwa pomieszała.