6,2 85 tys. ocen
6,2 10 1 85062
5,6 34 krytyków
Wałęsa. Człowiek z nadziei
powrót do forum filmu Wałęsa. Człowiek z nadziei

Najpierw minusy:
-zbyt luźno i szybko załatwiony wątek historyczny;
-niektóre osoby historyczne potraktowane luźno (Walentynowicz, Gwiazda) inne wyniesione ponad rzeczywisty wpływ(Krzywonos);
Plusy:
-Świetna gra Więckiewicza (super dobrany tembr głosu) i Grochowskiej;
-Bardzo dobrze dobrana z ,,tamtych lat" muzyka.
-bardzo dobrze wplecione autentyczne sceny z tamtych lat

ocenił(a) film na 8
andih

Zgadzam się z tymi spostrzeżeniami. Jest to ewidentnie film o Wałęsie i jednak jego współczesnej percepcji. Jest tu bowiem wiele odniesień do wątków współcześnie kontrowersyjnych - kwestia podpisu lojalki, sporo uwagi poświęca się też niepokornej żonie (która niby taka wyemancypowana, a wózkowego kółka nie potrafiła przykręcić :). Trochę mi to przeszkadzało bo uważam, że prawdziwe dzieła nie powinny podlegać takiej koniunkturze, czy zapotrzebowaniu chwili. Felietoniści wiedzą, że nie należy kłaniać się np. bieżącej polityce bo te dziełka nie przetrwają próby czasu (dlatego np. w wydawnictwach książkowych tekstów Pilcha takich nie znajdziemy - i dobrze, w ten sposób są ponadczasowe). Ciekawe czy np. nieprzygotowany (i nie uprzedzony do Wałęsy) odbiorca zagraniczny w ogóle zrozumie wagę, czy znaczenie tych odniesień.

Zamiast tego wolałabym chyba więcej kontekstu tamtych lat. Z drugiej strony może z uwagi na taką proporcję film nie jest z tych przynudzających? Wałęsa to ciekawa postać sama w sobie. Scenariusz nie był zły, niektóre dialogi były naprawdę zabawne i w charakterze Lecha, choć to zasługa zdaje się Głowackiego, a nie stricte Wałęsy. Więckiewicz też świetnie pociągnął tę charakterystyczną postać (trudno-łatwe zadanie aktorskie?). Klimat tamtych lat został fajnie odtworzony, chociaż byłam dzieckiem dorastającym we wczesnym kapitalizmie to np. stary, tandetny długopis, którym Wałęsa podpisuje lojalkę wzbudził pewne wspomnienia. Podobnie środki komunikacji miejskiej. I ta ogólna szarość.

Muzyka faktycznie przyjemna - część z tych rockowych utworów gości u mnie na playliście bo zupełnie się nie zestarzała (Tilt, Chłopcy z Placu Broni), dziwne, że bardów zabrakło, albo ogólnie bardziej podniosłych, czy dramatycznych nut (np. "Za czym kolejka ta stoi") ale to też pokazuje, że postawiono bardziej na komercyjność niż martyrologiczny dokumentalizm. Na rocznicę 25-lecia sierpnia '80 zorganizowano ciekawe widowisko / koncert "Honor jest wasz Solidarni", jeśli ktoś ma możliwość / ochotę to warto sobie obejrzeć.

Wracając do filmu - u mnie naciągana ósemka. A do bolkujących jedynek: 'schowaj synku swój biedny środkowy palec bo...'.

ocenił(a) film na 7
creep_

Miło było zapoznać się z mądrą i przemyślaną recenzją osoby trochę młodszej ode mnie. Mnie to dopadło na studiach i wtedy ,,zakochałem" się w Solidarności ale potem mi przeszło. A co do filmu, to jest tylko fabuła wymyślona przez Głowackiego i skręcona przez Wajdę i dobrze. Film mnie zaskoczył in minus, spodziewałem się więcej, te reklamy i zwiastuny. No cóż z tryptyku Wajdy najlepszy był Człowiek z marmuru. A ci co oceniają film na 1 to przez pomyłkę są na Filwebie bo tu się polityki uprawiać nie powinno. Pozdro!

andih

Zgadzam się co do waszych opinii o ludziach wystawiających ocenę jeden. To jakaś pomyłka, bo już pod samym względem technicznym film nie jest zły.

Mi w tym filmie zabrakło "artystycznej ręki" charakterystycznej dla Wajdy. Mamy film czysto biograficzny, który gatunkowo przypomina ten włoski film o Janie Pawle II. Nic szczególnego, nie pozostawia otwartych furtek do przemyśleń, ale od biedy da się obejrzeć.

Ode mnie mocna szóstka.

ocenił(a) film na 8
PanStanislaw

Nie jest zły, chociaż wg mnie jest zrobiony dość nawet po amerykańsku, na wzór ichniejszych filmów bio, właśnie koncentrując się bardziej na osobie (a raczej percepcji / aurze osoby) niż na epoce. Jest to zapewne zabieg uatrakcyjniający film dla widza bez większej wiedzy (a zapewne i zainteresowania) o danym okresie epoki. Film przy tym dość rzetelnie przedstawia jakieś drobne szczegóły paradokumentalne - np. czym była "ścieżka zdrowia" (akurat dość sztucznie - zabawnie, ale młodzież faktycznie może tego nie wiedzieć), że strajkujący spali na styropianach (zmora lat 80/90? - teraz używa się tego chyba głównie do ociepleń), że można było być przejechanym przez czołg / ciężarówkę. Oglądając film wiele mi się takich pamięciowych szufladek otwierało (przy czym ja nie z tych, co wówczas żyli, ale sporo kiedyś o tym czytałam...). Film jednak nie jest stricte ani bio, ani dokumentem, ale zderzenie z nim było dla mnie na wielu płaszczyznach jednak interesujące. Przykład dobrej twórczości Wajdy, wstydu nie ma.