6,2 85 tys. ocen
6,2 10 1 85062
5,6 34 krytyków
Wałęsa. Człowiek z nadziei
powrót do forum filmu Wałęsa. Człowiek z nadziei

chyba tylko ze względu na popularny kiedyś temat i nazwisko wajdy, bo scenariuszowo, czy nawet technicznie ten film jest najwyżej przyzwoity. już nawet nie chodzi o to czy mówi prawdę czy nie, bo na zachodzie gówno wiedzą jak było naprawdę.

ocenił(a) film na 7
krupy

Fakt. Łzawa historyjka o biednym kalece na pewno bardziej trafiłaby w gust akademii oscarowej. Amerykanie lubią sentymentalne historyjki.

DonDominik

Chyba nie mówisz o kategorii "Najlepszy film nieanglojęzyczny"? Tam rzadko kiedy pojawiają się "wyciskacze łez" wśród nominacji nie mówiąc o nagrodzonych filmach, miejsce sentymentalnych gniotów jest w kategorii "Najlepszy film".

ocenił(a) film na 7
madz20

Nie trafiają, bo kino europejskie się w takim kinie nie specjalizuje. Jednak gdyby historyjka o biednym kalece trafiła do ludzi oceniających, to na pewno miałaby większe szanse.

DonDominik

Generalizujesz i uproszczasz sprawę jednocześnie zawężając kino nieanglojęzyczne do europejskiego podwórka - troszkę to krzywdzące. Naprawdę myślisz, że gdy Polska zamiast "Wałęsy..." zgłosiła np. "Chce się żyć" to ten film wygrałby z "Wielkim pięknem"? Ta kategoria rządzi się innymi prawami, w niej niemal zawsze wygrywa kino.

ocenił(a) film na 7
madz20

"Wielkie piękno" to uczta wizualna i intelektualna. Ten film nie miał konkurencji. Poza tym w Azji i Afryce też się nie kręci raczej filmów typu "Chce się żyć". Szczególnie popularne ostatnio Bliski Wschód i Skandynawia są wręcz siedliskiem poważnych, nastawionych na nagrody filmów festiwalowych. Pomijam oczywiście produkcje familijne, które są wielką siłą skandynawskiego kina, bo one nigdy nie uczestniczą w oscarowej rywalizacji.

DonDominik

Zważywszy na to co napisałeś teraz zupełnie nie rozumiem, co podkusiło Cię do postawienia tezy, że "Łzawa historyjka o biednym kalece na pewno bardziej trafiłaby w gust akademii oscarowej".

ocenił(a) film na 7
madz20

"Chce się żyć" to film uniwersalny. Mało ważny jest tam kraj, ale liczą się bohaterowie. Moim zdaniem gra on na
pierwotnych emocjach, co jest tanie i mi się nie podoba, ale te emocje udzielą się każdemu potencjalnemu widzowi na świecie. Ten film jest prosty i łzawy, ale w sposób zrozumiały dla każdego. "Wałęsa..." jest tylko dla nas, Polaków
Poza tym żeby zrobić coś tak wybitnego jak "Wielkie piękno" potrzeba mistrza kina. My od lat takiego nie mamy, dlatego musimy walczyć emocjami, bo w intelektualnym starciu polegniemy jak Warszawa w 1944 roku.

DonDominik

Rok 2013 był bardzo dobry dla Polskiej kinematografii, były premiery filmów, z których możemy być dumni np. "Ida", "Papusza", "Drogówka", wpół produkowana z Francją "Wenus w futrze". Nawet nie wypada popadać w takie malkontenctwo. "Wielkie piękno" to nic nowego - świat sympatycznych materialistów, którzy mimo nieustannego balowania przeżywają duchowe rozterki, tęsknią i wspominają... To wszystko już było. Reżyser zmiksował "Słodkie życie" ze "Śniadaniem u Tiffany'ego". Gdzie tu geniusz Sorrentino? Facet dużo ogląda, zgrabnie zapożycza i estetycznie pakuje...
"Wałęsa. Człowiek z nadziei" najprawdopodobniej doczekał się zaszczytu reprezentowania Polski z prostych pobudek - opowiada o znanej osobie, istotnym ruchu społecznym, ważnym okresie przemian i zrobiony jest przez znaną w Stanach personę... Kompletnie pominięto fakt, że Lech Wałęsa nie cieszy się w USA już takim szacunkiem jak kilka lat temu, na co sobie sam zapracował idiotycznymi wypowiedziami, przymknięto oko na jakość filmu, który jest mocno przeciętny, o czym świadczy chociażby to, że nie przeszedł nawet pierwszej, szerokiej selekcji Oscarowej. Liczyli na magię Wajdy i się przeliczyli - idą młodzi, kino się zmienia, a "Wałęsa..." to film, który zupełnie nie odpowiada temu co aktualnie ludzie na świecie chcą oglądać.

ocenił(a) film na 7
madz20

Tak się składa, że widziałem wszystkie filmy o których piszesz.
"Ida"- kolejny ciężki dramat. Myślałem, że skoro Paweł Pawlikowski nauczył się reżyserskiego fachu w Wielkiej Brytanii, to nie posłuży się typową dla polskiego kina smutą i artystyczną manierą. Jak widać to wchodzi w twórców przez nasze powietrze:-) Film dobry, pod pewnymi względami przypomina kina Wesa Andersona(chodzi mi o perfekcyjne kadrowanie), ale jednak dla mnie to małe rozczarowanie. No i te czarne oczy Agaty Trzebuchowskiej.

"Papusza"- ten film jest jak wejście z kamerą do indiańskiego plemienia. Oddaje klimat, może się podobać, ale poprzez swoją tematykę nie może być inaczej traktowany niż pokazanie lokalnego folkloru.

"Drogówka"- spadek formy po genialnej "Róży"("Pod mocnym aniołem" niestety jest jeszcze gorszy),

"Wenus w futrze"- ten film jest typowo francuski. Dodanie kapitału finansowego przez PISF i narodowość reżysera wcale nie czynią go polskim. Film oczywiście klasa, ale podobnie jak "Pianista" i "Rzeź" nie potrafię tego nazwać polską produkcją.

Natomiast jeśli chodzi o "Wielkie piękno", to byłem nim osobiście zachwycony. Nasycił mnie wizualnie i wybijał się ponad dobijające "Polowanie", które u wielu ludzi wywołało wyłącznie smutek. Jest to kolejny po pięknym "Wszyscy kochają Chenney'a" świetny film Paulo Sorrentino. Być może składa się z klisz, być może nie jest takie intelektualne. Jednak ogólnie robi ogromne wrażenie przez montaż. Umiejętnie połączone klisze potrafią dać arcydzieło. W dzisiejszym kinie wszystko już było. Dziś można już tylko łączyć to, co już było, bo coś nowego wymyślić jest trudno.

A co do "Wałęsy..." się zgadzam. Film jest sympatyczny, ładnie nakręcony, ale nie jest to poziom oscarowy. Wajda traci formę... o ile kiedykolwiek ją miał.

Pozdrawiam

DonDominik

Gdyby każde pokolenie żyło z myślą, że wszystko już było nikt nie miałby zapału by tworzyć, pracować, odkrywać, panowałaby wszechobecna stagnacja. Ja wierzę, że jeszcze dużo przed nami. Dobrej nocy :).

ocenił(a) film na 7
madz20

Masz bardzo dobre podejście. Choć intelektualnie i montażowo wymyślono już chyba wszystko, to nowe technologie dają nowe możliwości(np. przełom związany z "Avatarem").