W cywilizowanym świecie latają krzesła, tapczany, słoniki rozbijaja się i składają z porcelany, analiza krwi że ściany ujawnia, że nie jest to substancja pochodzenia organicznego ani nieorganicznego czyli magia, cuda. Lewitacje, na 2,5 m wys bez linek i sznurów, platform, deszcz znikąd, dym znikąd i rzyganie kotem, trzęsienie ziemi, stacja sejsmologiczna nie potwierdza. To właśnie dzieje się na świecie. Nie nawiedzonych normalnych. Myślenie życzeniowe, chciejstwo?Przesądy, zabobony? Żadne bajki. Duchy, reinkarnacja oraz zjawiska paranormalne są prawdą. Miliony ludzi doświadczyli niezwykłego i nie były to złudzenia ani halucynacje, urojenia, zwidy, DMT czy LSD, niedotlenienie mózgu ani wymysły. Przypadek Ebena Alexandra to nie DMT jak i przypadek kobiety, która podczas śmierci klinicznej wyszła z ciała i podeszła do przewodu wentylacyjnego na holu.Widziała but w kolorze czerwonym, po przebudzeniu opowiedziała o tym lekarzom, którzy zażenowani sprawdzili później wchodząc po drabinie i nawet kolor sięzgadzał.Inny przypadek kobiety, która ze szczegółami po przebudzeniu ze stanu śmierci klinicznej opowiedziała przebieg operacji lekarzy, czynności przez nich wykonywane i dokładny przebieg rozmów z innej sali niż była. Zdumieni lekarze potwierdzili i niedowierzali. Pytali skąd pani może to wiedzieć. A to tylko wierzchołek góry lodowej. Ale ludzie dalej bladza we mgle i wierzą w bzdurę że to bajki. Nie urojenia, halucynacje, zwidy, wymysły, siła sugestii ani placebo ;) Nie ma przypadków. Wszystko jest inteligentnym projektem, planem. Nawet zło. Fizyka kwantowa likwiduje przypadek. Proroctwa o przypadkowosci nic nie znaczą bo są warte tyle co nic. Jasnowidzenie i mediumizm jest prawdą. James Van Praagh kontaktuje się z duchami. Żadne manipulacje, kłamstwa, urojenia, schizofrenia, show, na pokaz, zimny lub gorący odczyt, techniki manipulacji, siła sugestii lub autosugestii ani efekt placebo. Nie, to nie są wyjaśnienia. Śmierć jest początkiem wszystkiego. Stan z przed narodzin niczego nie dowodzi ;) Energia nigdy nie ginie i dotyczy to także energii świadomości, której mózg nie jest twórcą tylko nośnikiem informacji.;) Nawet losowanie totolotka nie jest przypadkowe tylko skomplikowane procesowo. Komputer kwantowy i tak dalej. Pozdrawiam :) Niestety tak nie jest :) dlatego że życie zaczyna się po śmierci. Są ludzie, którzy potrafią rozmawiać ze zmarłymi. Derek Oglivie lub James Van Praagh i nie są to schizofrenie, urojenia, techniki manipulacji, efekt placebo, siła sugestii czy autosugestii. Eksperyment Randiego niczego nie udowodnił.:) pozdrawiam. Wszystko jest inteligentnym projektem, planem. Nie urojonym przypadkiem. Ewolucja nie jest przypadkowa tylko zaprogramowana tak samo jak dobór naturalny. Lajki z dupy wzięte. Umysł jest niezależny od mózgu i ciała bo mózg jest tylko nośnikiem informacji. Podobnie jak muzyk rockowy, który podczas śmierci klinicznej opuścił ciało, podlecial na hol i zobaczył żarówkę osram. Lekarze go reanimowali i wrócił do ciała ale wszystko go wtedy bolało opowiedział ale go zignorowali, potwierdzili tylko, że faktycznie są na holu żarówki tej firmy, stwierdził sam w sobie, że to nie doświadczenia dla ludzi tylko, którzy byli wierzący czy religijni ale bezwzględnie wszyscy i to, że nie wszyscy coś pamietaja przy utracie świadomości zupełnie nic właśnie o niczym nie świadczy. To nie kwestia "zbiegow okoliczności". Przypadki nie istnieją. Wszystko jest inteligentnym projektem, planem, nawet zło. Mechanika kwantowa nie działa przypadkowo w rzeczywistości tylko jest skomplikowana procesowo. Niepojęte rzeczy określamy "przypadkiem" lub "ślepym przypadkiem". I z tych co uważają to za "bajki" , owszem trzeba się śmiać bo to zdrowe i moralnie uczciwe.
zapomniałeś o tym że największym cudem jest że jak się dzieje coś poważniejszego niż człowiek krzyczący na leżąco to magicznie psują się wszystkie pobliskie kamery, aparaty, inne urządzenia rejestrujące...
Mit i bzdura. Ranczo Skinwalkera. Też nie dało rady nagrać bo siła wyczuwała to. Tak samo nie dało rady nagrać Wielkiego Wybuchu, ciemnej energii i materii.....
"tak samo"? W sensie jakaś magiczna siła powstrzymała nagranie Wielkiego Wybuchu? xD idk, wydaje się że promieniowanie reliktowe będące bezpośrednim efektem WW już od jakiegoś czasu jest nawet dokładnie zmapowane. A ciemna materia/energia? Ciekawy wybór na argument biorąc pod uwagę że to tylko hipoteza oparta na teoretycznej matematyce. Wgl ci "paranormalni śledczy" to obiektywnie jacyś totalni idioci, normalni naukowcy jak nie mogą czegoś zmierzyć/zaobserwować (np. odległość do gwiazd, czarne dziury), to znajdują jakieś inne, pośrednie metody, a oni? Od lat wiedzą że "tajemnicze siły" wyłączają im kamery w najlepszych momentach ale żaden jeszcze nie wpadł na żadne sprytne rozwiązanie, czy żeby chociaż zbadać/przetestować ten fenomen, hmm, zupełnie jakby im się nie opłacało sprawdzić co za tym stoi, czy coś P
To nie magiczna siła. To zachowanie energii świadomości każdego z nas. E=mc2. Zresztą mam nerwicę natręctw i nie chce mi się dyskutować o tym. Przeprowadziłem chyba z kilka tysięcy dyskusji na ten temat. Już od 9 lat chyba bo tyle też leki biorę. Co nie znaczy, że moje poglądy definiuje choroba. Raczej tylko nasila. Pozdrawiam
Wierzę w życie po życiu. Nie wierzę w przypadek. Nie wierzę w plan. Wierzę, że w odpowiednich warunkach wszystko może się zdarzyć. Dowód: wszystko co jest plus my i zwierzęta. Wierzę, że skoro z praktycznego braku materii i energii przed początkiem Wszechświata może powstać nie tylko cokolwiek ale dodatkowo piękne struktury, a sami naukowcy motają się, czy rzeczywistość nie jest symulacją, hipoteza symulacji, hipoteza Wszechświata holograficznego, Matrix pięknie przedstawia nasze najgłębsze myśli i rozkminy to w gruncie jakichś podstaw rzeczywistości i praw natury nie ma czegoś co nie może się gdziekolwiek czy kiedykolwiek wydarzyć i samo prawdopodobieństwo to już warunkuje. I nie chcę myśleć inaczej o świecie jako o szarym, pustym miejscu bez nadziei i celu czy sensu czy życia po życiu w jakiejkolwiek postaci, raz, że ciężko mi się cieszyć z życia przez OCD, (obsessive compulsive disorder), epizody przewlekłej depresji umiarkowanej i 9 lat leków już dość wbiły się w strukturę mojego mózgu i organizmu. Także za pustkę i beznadzieję podziękuję. PS: Nie złośliwie.