... lewackie pier.y z ust aktorów odtwarzających role córki Gekko i jego niedoszłego zięcia. I najbardziej mnie rozp...la, nazywanie tego, co teraz jest w USA i na świecie "kapitalizmem" czy "wolnym rynkiem". Socjalizm ma dwa oblicza: to z marksistowsko-leninowskie i to keynsowsko-galbrightowskie. Ech... Film, w przekazie "moralnym", dla eko-idiotów-lewoskrętnych. Film, (na szczęście), jeszcze jakoś ratuje postać Gekko. Ale nie na więcej, jak 6 - a chciałem wystawić ocenę 5. W ogóle się nie umywa do pierwszej części! Choć, tu mały plus - Charlie Sheen odtwarzający postać Buda z pierwszej części pojawia się w drugiej - przelotnie, ale wymownie. "Idealista" z części pierwszej neguje swoją tamtejszą postawę;) M.in. dlatego 6 a nie 5 lub jeszcze niżej...
Zgadzam się Twoją opinią. Najbardziej mnie tknęło jak pojawiła się tam opinia, że rząd nie miał z tym nic wspólnego. A niby kto pozwalał finansjerze na nadmuchanie gospodarki tanim kredytem? Kto dopłacał do kredytów dla każdego nędzarza i nawet dla zadłużonych po uszy pompując bańkę na rynku nieruchomości? Spekulacja to normalne zjawisko i to ktoś wyżej ustala prawo, stoi na straży równej konkurencji i powinien ponosić konsekwencje swoich działań lub zaniechań. A prawda jest taka, że to Państwo USA spartoliło i co gorsza nie ukarało siebie ani tych, którzy wykorzystali z chciwości nadarzającą się okazję. Gorzej państwo ich uratowało i dostali za psucie rynku premie, więc kolejny większy kryzys nadciągnie, bo oni nadal tam pracują i nadal podejmują te błędne decyzje. A przez takie filmy obywatele jeszcze bardziej głupieją i nie mogą później ukarać winnych w wyborach. 
 
I jakoś te banki w Europie, które miały ostrożniejszą politykę nie kupowały tych śmieciowych papierów, nie zostały dotknięte kryzysem i nie trzeba ich było ratować. A samo ratowanie to jest po prostu dawanie cukierka dziecku zamiast dania mu klapsa, żeby na przyszłość pamiętał by czegoś nie robić. Sami sobie tworzą potwora, a biedni obywatele najbardziej na tym stracą i co najśmieszniejsze będą winić kapitalizm, a nie prawdziwego złoczyńcę.
Znaczy się nie ma w USA wolnego rynku, nie można zakładać prywatnych przedsiębiorstw, itd.? Socjalizm nie ma takich oblicz jakie przedstawiłeś, chyba że jest się prawicowym ignorantem. Prawdziwy socjalizm udał się jedynie w Skandynawii, a w innym przypadku to pseudo Socjalizm i skrajna lewica.
No i właśnie takie głupioludki wychowuje Stone. Nie masz zielonego pojęcia o Socjalizmie i Wolnym Rynku Kochanieńki. Ja na studiach przerabiałem i marksizm i keynsizm a co Ty o nich wiesz? 
 
"Dziś zwykliśmy utożsamiać socjalizm z ideami Marksa, Lenina oraz Engelsa. Uważamy ten byt za anachroniczny, któremu przeciwstawiamy wolny rynek, jaki rzekomo panuje teraz na zachodzie. Jest to błąd. Wolny Rynek, jako koncepcja, oraz urzeczywistniona idea, opiera się na dogmacie ceny, którą kształtuje ogół – wzajemna gra sił popytu i podaży. Wedle tej koncepcji, na stosunki pomiędzy nabywcą a zbywcą jakiegokolwiek dobra, nie mają wpływu inne czynniki, jak obiektywne, tj. obfitość danego dobra etc. Mówiąc wprost, ceny nie są regulowane! I aby wolny rynek istniał, musi ten główny postulat być zachowany. Dla odmiany, socjalizm klasyczny, (ten modły wschodniej), znany z ZSRR a chociażby i PRLu, zna pojęcie ceny maksymalnej. Co to oznacza? Że wedle państwa – regulatora rynku, określa się najwyższą wartość, po jakiej można legalnie zbyć/nabyć towar. Próba sprzedaży po wyższej cenie, jest już przestępstwem – to czarny rynek. Ci, co pamiętają puste pułki w sklepie, oraz wszędobylski ocet, klną na socjalizm z tego właśnie powodu! Że w tym systemie, nie sposób było produkować dóbr, skoro ich cena sprzedaży może być i częstokroć była niższa, od kosztu wytworzenia i dystrybucji, (nie licząc marży). System taki, był niewydolny i ostatecznie sam, bez niczyjej pomocy, „umarł śmiercią naturalną” – po prostu zbankrutował ku uciesze tłumów. Jego trwanie było możliwe tylko dzięki aparatu represji oraz powszechnemu nakazowi pracy – czyli de facto niewolnictwu, wprowadzonemu bynajmniej nie w interesie jednostek... nie w interesie ludzi. 
 
 
Jest jeszcze drugie, znacznie subtelniejsze oblicze socjalizmu, zachowujące pozór Wolnego Rynku. Tu nie ma ceny maksymalnej. Jest za to cena minimalna – taniej po prostu nie można czegoś kupić a zatem też i sprzedać. Dotyczy to wielu artykułów. Rolnicy mają zakontraktowane określone ceny skupu żywca, lub mleka tudzież płodów rolnych – przedsiębiorca nie ma prawa taniej czegoś od nich kupić, w zamian dostaje rekompensatę. Czasem też dopłata trafia wprost do kieszeni rolnika. Cena minimalna, to nie tylko żywność. Dotyczy też np. alkoholu, czy jeszcze lepiej, wyrobów tytoniowych. Po prostu nie można, z różnych, tłumaczonych pro publico powodów, kupić paczki papierosów taniej, niźli przyjęte minimum. Cena minimalna dotyczy również paliwa, czy też szerzej, kosztów nabycia energii, gdzie jej wysokość regulują podatki pośrednie, głównie akcyza. Tak działa już nie marksizm-leninizm a keynsizm-galbrightyzm. I obejmuje sobą wszystkie gałęzie gospodarki. 
 
 
W Europie Zachodniej, czy też szerzej, w państwach socjalnych, wolnego rynku nie ma już co najmniej od lat 50 ubiegłego wieku. System ten, który zapanował, wyklucza to pojęcie z faktycznego użycia. Państwa o gospodarkach keynsowskich są mimo braku wolnego rynku, paradoksalnie „najzamożniejsze”, - z wielu podwodów. Ale też coś za coś. Podobnie jak ZSRR i PRL, także one stanęły u progu swej niewydolności. W dobie globalizacji i wolnego przepływu towarów, usług oraz kapitału, państwa socjalne stanęły przed obliczem... „wolnego rynku państw”. Nieregulowanej konkurencji między nimi. Wielkie koncerny ale i drobni przedsiębiorcy, powoli uciekają z produkcją z państw, gdzie są wysokie koszta pracy i wysokie podatki, do państw, gdzie podatki są niskie a koszta pracy minimalne. Początkowo dotyczyło to tylko produkcji pracochłonnej. Produkcja energochłonna, oparta na wiedzy a zatem wymagająca udziału w procesie produkcji wykwalifikowanej, wykształconej kadry, była kontynuowana na zachodzie. Jednakże i to zaczęło ulegać zmianie. Dziś produkcja komputerów, ekranów LCD, LED, czytników DVD etc. to wszystko, co wymaga wiedzy i technologii, również jest wytwarzane w Azji, a Europa Zachodnia oraz Ameryka, zmuszone są importować te produkty, gdyż są one po pierwsze dużo tańsze, niźli rodzima produkcja. Po drugie, są wysokiej jakości i w niczym nie ustępują już rodzimej produkcji a nawet, o zgrozo, niekiedy ją przewyższają." 
 
Całość tu: http://neosofista.salon24.pl/281261,ekologiczny-humbug