Jako horror nie sprawdza się absolutnie wcale, raczej określiłbym go marnym dreszczowcem akcji z akcentami komediowymi. Marnie, jak na Carpentera - reżysera takich dzieł jak "Coś", "Halloween" czy słabszego, ale dalej straszącego dosyć nieźle "Księcia Ciemności".
"Łowcy wampirów" wpisują się na listę jego najsłabszych dokonań.
Aktorzy wypadli różnie.
James Woods to fantastyczny aktor i zagrał jak zwykle bardzo dobrze.
Daniel Baldwin to kiepski aktor i jak zawsze pokazał, jaki jest drętwy.
Partnerująca im Sheryl Lee - pamiętna Laura Palmer z "Twin Peaks" - ogólnie całkiem nieźle poradziła sobie z rolą, jest gdzieś po środku.
Ciekawe role czarnych charakterów zagrali Thomas Ian Griffith oraz w epizodzie zdobywca Oscara Maximilian Schell.
Tak więc filmu nie polecam, bo jest absolutnie kiepski.