Co to w ogóle jest?
Horror?
Nie, bo nie sposób się czegokolwiek przestraszyć.
Komedia?
Nie, bo nieśmieszne.
Pastisz?
No może, ale efekt raczej niezamierzony.
Zastanawiam się dlaczego nazwisko Carpenter nadal mnie przyciąga, wszak zdecydowanie więcej u tego reżysera upadków niż wzlotów. Chyba wciąż za Snake’a Plisskena.