PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=334999}
6,8 116 tys. ocen
6,8 10 1 115998
4,9 41 krytyków
Warcraft: Początek
powrót do forum filmu Warcraft: Początek

Mógłbym się znęcać nad tłumaczem/dystrybutorem za dodanie kompletnie niepotrzebnego tytuł, ale po co? Jak wytłumaczyć komuś, że samo Warcraft brzmi dobrze i nie trzeba zaznaczać, że to początek być może dłuższej serii? Ech... W każdym razie mamy w końcu ekranizację gry Blizzarda. Hegemona rynku komputerowej rozrywki. Firmy znanej z tego, że wydaje tylko dobre gry, robi je tak długo jak potrzebuje i jest w stanie skasować projekt nawet w zaawansowanym stadium, jeśli zachodzi podejrzenie, że nie będzie dość dobry. Jak wyszło zderzenie Blizzarda z Hollywoodem? No cóż, tak sobie.

Graczom fabuły opisywać nie trzeba, innym widzom wypada. Plemię walecznych Orków musi opuścić swoją krainę, bo ta dosłownie umiera. Aby udać się do innego świata muszą przejść przez portal. Ten znowu zasilany jest duszami wysysanymi z żywych istot. Takie oto niecne metody ma Gul'dan, szaman Orków. Część z pobratymców nie patrzy na to zbyt przychylnie, ale kiedy alternatywą jest zagłada - cel uświęca środki. Najbardziej niechętny magii szamana jest Durotan, herszt plemienia klanu Mroźnego Wilka, świeżo upieczony ojciec. Portal zaś prowadzi do Azeroth, krainy ludzi, krasnoludów i innych stworzeń żyjących w harmonii. Kiedy pojawia się zagrożenie w postaci Orków, mieszkańcy królestwa pod wodzą rycerza Lothara, króla Llane'a i strażnika krainy Medivha stają do walki o swój dom.

Pierwszy problem to stylizacja filmu. Kolorowe miecze, przesadnie zdobione tarcze, to już nawet nie jest "high fantasy", to wygląda jak jakiś przekombinowany cosplay. Nadaje to filmowi mało poważnego wyrazu i zdecydowanie dalej mu do Gry o tron, Władcy Pierścieni czy nawet Willowa, a zdecydowanie bliżej do produkcji telewizyjnych spod znaku Xeny i Herkulesa. Rozumiem skąd to się wzięło - tak wygląda gra, jest kolorowa i bogata w takie przesadne ornamenty. Tylko nie wszystko dobrze się przenosi z ekranu monitora na kinową salę. W tym wypadku mogli to chociaż trochę stonować, chociaż trochę uprościć. Tu muszę wyraźnie zaznaczyć, że powyższe nie tyczy się Orków. Wyglądają naprawdę dobrze, strasznie i nawet bardziej realistycznie niż w zwiastunach. Fantastyczna robota animatorów i speców od efektów.

To w sumie obrazuje najważniejszy podział w filmie. Większość rzeczy związanych z Orkami jest świetna, większość tycząca się ludzi jest zła, kiepska, a momentami wręcz koszmarna. Weźmy choćby samą historię. Opowieść Durotana podobała mi się od początku do końca. Jest tu wszystko czego trzeba: bohater z krwi i kości, rodzina, widmo zagłady, trudne wybory, zdrada, poświęcenie i odkupienie. Gdyby film toczył się powiedzmy w 90% wokół tego wątku - wszyscy by na tym skorzystali. I widzowie i twórcy.

Niestety jest też wątek ludzki i sam nie wiem co tu jest najgorsze. Przede wszystkim wszyscy aktorzy to kpina. Poziom gry rodem z polskich seriali obyczajowych. Lothar w każdej scenie ma emocje, które kazali mu zagrać w danym momencie i koniec. Nie pamięta gdzie ta postać leży w kontekście całej historii. Przeżywa więc przesadnie dramat, za chwilę jest lekkoduchem i cwaniakiem, a po chwili chyba się zakochał. Kompletnie to wszystko niespójne i niewiarygodne. Do towarzystwa mamy tu jeszcze Garonę - mieszańca, kobietę, która jest półkrwi Orkiem, półkrwi człowiekiem. Mieszanie genów polegało na tym, że po ludziach dostała świetny seksowny wygląd, a po Orkach zielony kolor skóry i dwa zęby. Postać niestety nijaka i kompletnie niewykorzystana. To jeszcze nie koniec. Na deser mamy królową, która wali górnolotne suchary i robi zbolałe miny. Strażnika/maga/młodego Saurona, który tak groźnie marszczy brwi, że nie wystraszyłby tym nawet dwulatka i króla. To mój faworyt. Facet gra i wygląda jak skrzyżowanie Szeryfa Rottingham (Robin Hood: Faceci w rajtuzach) i Lorda Farquada (Shrek). Jest tak beznadziejny i groteskowy, że brakuje słów...

Nie zawiodłem się na Warcraft głównie dlatego, że mam do filmów na podstawie gier z automatu bardzo, bardzo niskie oczekiwania. Mam nadzieję, że Blizzard wyciągnie wnioski i w nieuniknionym sequelu zrobi wszystko dużo lepiej. Nie mam wątpliwości, że przy ich podejściu do tworzenia rozrywki - gdyby Warcraft: Początek był grą - w tej postaci nie ujrzałby światła dziennego nigdy. Nie znaczy to jednak, że nie warto go obejrzeć. Jeśli jesteś fanem którejś części znanych RTSów albo fenomeny on-line WoW - musisz zobaczyć. Wszyscy inni - mogą, jak bardzo się znudzą w listopadowy, deszczowy wieczór.

http://zabimokiem.pl/blizzard-w-holywood-jakoscia-nie-grzeszy

użytkownik usunięty
SithFrog

Abstrahując od samego filmu to tak po prawdzie to Blizzard wydaje dobre gry, ale głównie do zabawy przez sieć, bo fabularnie to jest przedszkole ;) Starcraft 2 fabularnie jest niesamowitym zjazdem w dół w porównaniu z wyśmienitym oryginałem. Epicka historyjka o walce starych wrogów z największym złem, z wielką miłość w tle. Brzmi cholernie szablonowo, przy jedynce, która była pełna zwrotów akcji bo i takie jest. Prawdę mówiąc już lepsze fabuły ma cześć indie gierek. Ja tam po połowie roku zabawy z sc 2 przez mulit mam bllizarda powyżej uszu D;

Lukrowana dziecinna oprawa graficzna idzie w przypadku lwiej części gier blizzarda z dziecinną fabułką. Jak się mamy bawić w układ rozgrywka kosztem fabuły, to ja już wybieram sandboxy, gdzie chociaż twórcy oferują mi robienie czego dusza zapragnie, co z ogromną ilość modów daje ogromne pole możliwości. Do tego w ramach wyjątku, fabuła może okazać się w niektórych przypadkach całkiem miła- vide GTAV. Bo tak na dobrą sprawę, tylko najwięksi maniacy, będą cisnąć przez parę jedną gierkę przez multi, do skillowania.

Sam Blizzard to już nie ta sama ekipa co z czasów właśnie pierwszego warcrafta, czy diablo. Co się tyczy filmu, to niektórym ludziom i do tego fanom, może się jawić jako cud kinematografii, ale to raczej syndrom posuchy kina fantasy, które poza "Władcą" nigdy nie osiągnęło szczególnej popularności.

ocenił(a) film na 5

Popularność była w sumie przed LotRem. Kiedyś co troche był jakiś co najmniej niezły film fantasy. A to Willow, a to Konany z Arnim, a to Ostatni smok, jakoś bardziej próbowali coś w tych klimatach zdziałać.

A co do Blizzarda - można się zżymać, że faktycznie historyjki są proste, ale gry wydają dopracowane, zbalansowane i sprzedające się w milionach egzemplarzy. O to mi chodziło, a nie o to, że wydają nie wiadomo jakie fabuły. Dobre historie to są w przygodówkach, albo (jak wspomniałeś) w indie, a nie w RTSach i Hack'n'slashach. Nawet stare gry jak pierwszy Warcraft czy Diablo to przecież nie były jakieś rozbudowane, wielowątkowe opowieści.

ocenił(a) film na 10
SithFrog

"Pierwszy problem to stylizacja filmu. Kolorowe miecze, przesadnie zdobione tarcze, to już nawet nie jest "high fantasy", to wygląda jak jakiś przekombinowany cosplay. Nadaje to filmowi mało poważnego wyrazu i zdecydowanie dalej mu do Gry o tron, Władcy Pierścieni czy nawet Willowa, a zdecydowanie bliżej do produkcji telewizyjnych spod znaku Xeny i Herkulesa."

LOL, ręce mnie świerzbią jak czytam takie wypowiedzi. Dalej nie ma co czytać dobranoc

ocenił(a) film na 5
SupremeLeader

To po co komentujesz?

ocenił(a) film na 10
SithFrog

Muszę wyrazić swoją dezaprobatę na te bzdury. Wiem że to twoja bardzo subiektywna opinia, ale musisz wiedzieć że świat Warcrafta jest baśniowy, dokładnie taki jak w filmie.

ocenił(a) film na 5
SupremeLeader

Wiem, w WoWa nie grałem, ale w Warcrafta 1-2-3 namiętnie, stąd napisałem:

"Rozumiem skąd to się wzięło - tak wygląda gra, jest kolorowa i bogata w takie przesadne ornamenty. Tylko nie wszystko dobrze się przenosi z ekranu monitora na kinową salę. W tym wypadku mogli to chociaż trochę stonować, chociaż trochę uprościć."

Po prostu nie wszystko, co ma fajny klimat na monitorze, dobrze wygląda na ekranie.