Byłem wczoraj na premierze w Holandii i bez dwóch zdań film ma większy potencjał niż Władca Pierścieni, Hobbit i inne temu podobne. Tolkiena nie ma nawet co porównywać do uniwersum Warcraft'a. Warcraft posiada bardzo wiele książek, a dużym dodatkiem domykającym całość jest gra World of Warcraft.
Film bardzo mnie zaskoczył, całkowicie odbiega od kanonu, jeśli ktoś nie zna historii uniwersum za każdym razem na 1 rzut oka sytuacje które są przewidywalne tutaj będzie zaskoczony. Świat filmu wg mnie utrzymuje lepszy poziom, jednak można było się tego spodziewać w oczekiwaniu filmu od wielu lat. Każdemu fanowi gry polecam zobaczyć film. Krytycy oceniają szablonowo, jeśli coś zbyt odbiega od całości i w dodatku ich gust. Każdy ma swój i nie polecam kierować się tymi opiniami niewdzięcznych ludzi. Świat, postacie, fabuła oraz bardzo wiele wątków pobocznych daje nieograniczone możliwości i bardzo liczę na to iż powstanie cała saga kolejnych części. By można było zobaczyć to co było jedynie znane z książek i gry na ekranie jako żywy obraz.
For the Horde ! :)
PS: Władca Pierścieni oczywiście też jest bardzo dobrym filmem, moja myśl jest ukierunkowana iż Tolkien oraz Warcraft to dwa różne światy jedynie z podobnymi aspektami. I właśnie o to chodzi by każdy film nie był taki sam !
Jak pieknie trafna recenzja filmu. Masz zdecydowanie wieksza odwage niz wiekszosc pseudo-krytykow filmowych.
Nie spotkalem osoby, ktora po wyjsciu z seansu ocenila by film na 4/10 albo i nizej, Jedynie krytycy ze zgnilych pomidorkow (kolko wzajemnej adoracji) oceniaja film ponizej krytyki.
Warcraft jest zdecydowanie rozny od Wladcy Pierscieni, a "fachowcy" sa powaznie zawiedzieni, ze nie otrzymali kolejnej czesci tolkienowskiej prozy.
Pelne braku obiektywizmu, uprzedzen i poprawnosci politycznej pierwsze recenzje filmu, krzywdza mnie i tysiace zadowolonych z widowiska.
Szykuje sie wielki sukces, tymczasem "oni" robia wszystko zeby zanizyc ratingi.
Co ciekawe europejscy krytycy bardzo dobrze oceniają film. Np niemieccy:
Filmszene 8/10,
Widescreen 8/10,
Blogbusters 4/5,
Filmfutter 3.5/5
Mam nadzieję, że to wg. normalnej skali a nie "niemieckiej" tzn. odwrotnej :P bo wtedy im wyżej tym gorzej (1 - najlepiej, 6 - najgorzej :P)
Nie ma co się martwić, ktoś gdzieś podał linka, i były tam dane ile film zarobił w 1 dniu, w różnych państwach. Suma zarobków to już ok. 60-70%, żeby film sam się spłacił, ale nie wiem jak aktualne są te dane. Mimo wszystko box office z Chin powinien wyjść prawie taki jak z państw, które obecnie już miały premiere.
Może i tak, ale nie o to chodzi. Box office, to box office i liczy się to ile ogólnie zarobi, w ten sposób będzie patrzyła na to większa liczba osób (to ile pójdzie do twórców to już kwestia samych umów, i jeżeli tutaj będzie szedł pewien %, to zgaduje, że w wielu/większości filmów, też są umowy ze studiami, gdzie też nie idzie 100% zarobku).
Nie wiem, czy da się tu edytować.
Miałem też dodać, że dla Blizzarda nie liczy się też tak bardzo zarobek z tego, bo i tak mają kasy tyle, że bez problemu zrobią kontynuuacje. To ile film dla nich zarobi, to jest jedynie znak, czy film się podobał czy nie, co będzie informacja dla nich, czy mają robić kolejne części (chociaż tytuł i tak jest już dwu członowy, co sugeruje, że raczej mieli zamiar tworzyć więcej części :D).
Czy... ten koleś właśnie próbował nam powiedzieć że świat Warcrafta jest lepszy od twórczości Tolkiena bo ma więcej książek..? :D Trzymajcie mnie ludzie, bo pęknę! :D
No czasami fani sa zabawni.
P.S. To tez zabawne ;" Miałem też dodać, że dla Blizzarda nie liczy się też tak bardzo zarobek z tego, bo i tak mają kasy tyle, że bez problemu zrobią kontynuuacje."
Najzabawniejszy w tym wszystkim to jest sam Warcraft. Dawno się tak nie uśmiałem podczas filmu - z papierowych bohaterów, efektów prosto z gry video i historyjki gorszej od pierwszego lepszego questa o loot. Potencjał to on ma na Złote Maliny co najwyżej.
Abstrahując od samego Warcrafta, Tolkien miał ogromny wpływ na całokształt fantastyki, ale treściowo to co stworzył jest cholernie papierowe i nieciekawe.
Szablonowa walka dobra ze złem, przesiąknięta bardzo powierzchownym podziała na dobro i zło rodem z baśni i biblii, deus ex machina i inne "atrakcje"
Z wiekowych pisarzy dużo fajniej wypada Poe ze swoim gotyckim horrorem, Lovecraft, który nie stworzył kolejnego szablonowego eposu o walce szlachetnych z plugawymi, ale coś dużo bardziej kreatywnego, oryginalnego i mądrzejszego na płaszczyźnie czysto intelektualnej, czy Howard ze swoją Cymerią.
Napisał gość, który 10 lat temu nie widział świata poza Tolkienem, ale to było 10 lat temu, 15 latki mają słaby gust zwykle ;D
Cóż, ja mam podobnie jak ty, ale z Lovecraftem :P 20 lat temu wydawał mi się geniuszem horroru, obecnie pomimo jego wielkiego wkładu w rozwój gatunku, postrzegam go jako koszmarnego grafomana. Serio, niektóre fanfiki w internetach są lepiej napisane. Poe za to faktycznie do dziś trzyma klasę. The Tell Tale Heart to jeden z najklasyczniejszych "paranoicznych horrorów" jakie powstały.
Co do papy Tolkiena - walka dobra ze złem, deus ex machiny i inne takie, to klasyczne zabiegi fabularne - greckie tragedie też uważasz za papierowe i nieciekawe? :D
Nawet jeśli tak, to cóż - jest to sprawa gustu i każdemu ma się Tolkien prawo nie podobać. Ważniejsze że zgadzamy się odnośnie jego wpływu na fantastykę i literaturę, i że porównywanie Warcrafta do Tolkiena to jak porównywać Kombi do Beatlesów :D W sensie, może i ma mnóstwo fanów, ale wszystko zawdzięcza temu co był wcześniej ;) Warcraft to takie typowe post-DD fantasy, te wszystkie cholerne orki, elfy i ludzie na wielkich orłach, zieeeew.
Lovecraft miał styl pisania, który wielu nie przypasuje do gustu, ale koncepty imo miał genialne.
Orki, elfy, nizołki- to wszystko było już przemielane miliard razy przez kutlurę, czego Warcraft jest kolejnym przykładem. Lovecraft też ma już całkiem spore odbicie w kulturze masowej od gier karcianych, przez b-klasowe pozycje filmowe po utowory cięższych kapel, ale odnoszę wrażenie, że koncepcja jego twórczości jest dużo bardziej świeża od wszechobecnych orków.
Bo czy np Lovecraft doczekał się kiedyś takiego szału i wysokobudżetowych ekranizacji jak Tolkien za czasów ekranizacji Lotr i Hobbita?
Są nawiązania i stylistyczna zabawa ala Lovecraft w filmach Carpentera, ale człowiek nie znający Lovecrafta- czyli większość ;D- nie ogarnia tego.
Poza tym koncept istot z innych wymiarów poza ludzkim pojęciem dobra i zła, wydaje się bardziej dojrzały na gruncie czysto intelektualnym niż walenie się po mordzie dobrych ze złymi, by ratować wielkie dobro przed wielkim złem.
Uwaga, wiem, że wielu by wpadło w święty gniew- ale tutaj papa Tolkien stworzył dla mnie rzecz porównywalną do części komiksów super-hero, przy czym ten nurt potrafi od jakiegoś czasu wznieść się na wyższe wyżyny niż Tolkien - Watchmen, Vendetta, Swamp Thing od Alana M, powrót mrocznego etc.
Walka dobra ze złem to generalnie oklepany temat, więc co raz trudniej wydobyć z niego coś ciekawego.
A jedyny skuteczny koncept nadania temu ambicji w fantastyce , to dodanie odcieni szarości i tworzenie trochę bardziej złożonych, niejednoznacznych postaci jak zrobił to Sapek w wiedźminie.
Tragedia grecka? Dla mnie to zawsze był bardziej gatunek rozgrywający się na płaszczyźnie jednostki rozerwanej między tym czego wymaga od niego społeczeństwo, prawa boskie, a czego jego własne pragnienia , potrzeby, zasady aniżeli jakaś walka dobra za złem.
Waracaft faktycznie ma już bardzo szablonowy inwentarz, ale to bolączka całego gatunku i tutaj bym się nie czepiał samego Warcrafta.
Wszyscy się uczepili na płaszczyźnie wszystkich mediów jakie wykorzystuje fantasy tych cholernych orków, elfów, krasnoludów i to wałkują od lat.
W Warcrafcie jednak widzę cień świeżości, w przedstawieniu orków w kinie nie jako tych wyłącznie złych, obleśnych, typów, mięso armatnie do klepania.
Pod tym kątem akurat wygląda to naprawdę kusząco.
Pisałem już gdzieś o tym, żę pan Tolkien wcale taki oryginalny nie był :) Wiele postaci zaczerpną z wierzeń, folkloru, mitów i podań. Elfy, krasnoludki, nimfy i trolle istniały w wyobrażeniach naszych przodków setki jak nie tysiące lat przed nim.
Tak jak piszesz nie ma co się czepiać Warcrafta, bo twórcy nie ukrywają czym się inspirują. Biorą to co najciekawsze z dobrodziejstw gatunku fantasy, horroru czy nawet z naszej własnej historii i nadają temu tylko inny kształt. Czasem lepszy czasem gorszy.
Lovecraftem też się silnie inspirowali. Wpisz w wyszukiwarkę "Old gods" to sam zobaczysz.
Tragediami greckimi też Blizzard się inspirował, ot choćby osławiona historia księcia Arthasa (w greckiej tragedii arystokracja, książęta i królowie byli głównymi bohaterami), nawiązania do Fatum, niewidzialnej siły przeznaczenia, które mimo wysiłków głównego bohatera i tak prowadzą do zguby. Można wiele taki rzeczy wypatrzeć, jeśli ma się dystans do opowiadanej historii a nie klapki na oczach.
Osobiście film mogę wam polecić jako czystą rozrywkę. Jeśli potrzebujecie odskoczni od pracy/uczelni/szkoły, a nie macie siły na czytanie książki to "Warcraft" będzie dobrą alternatywą. Z niektórych dialogów można się pośmiać, chwilami człowiek się wzruszy, akcja szybka i nie ma czasu na nudę Ja po cichu nastawiałem się na średniaka a dostałem dobry, solidny film, który może otworzyć furtkę czemuś lepszemu.
Dziwne, aby był tym, który tworzy karły, elfy i trolle oraz wymyśla przy okazji żarówkę oraz opracowuje teorię heliocentryczną. Jeśli to ma być zarzut, że nie jest oryginalny, bo stworzył za mało i to w dodatku na podst. czegoś to Tolkien może spać spokojnie
"Owszem, pan Tolkien miał talent do tworzenia światów, a to że posiłkował się mitami i Biblią tego talentu ani wartości jego dzieł nie umniejsza. "
A co w tym dziwnego? Już nie raz (nawet na tym forum) starano się mi wcisnąć, że Tolkien "wymyślił fantasy". Proszę to pisać takim osobom, nie mi. Bardzo sobie cenie twórczość JRRT, ale nie daję mu monopolu na przedstawianie fantastycznych istot jak to robi część jego fanów. A raczej psychofanów.
I powiedzmy sobie otwarcie, to nie jest żaden zarzut. Prowadzę sobie kulturalną konwersację z użytkownikiem rozkminiator na temat różnych zapożyczeń w gatunku fantasy, m.in. kim się inspirował Blizzard a kim Tolkien.
Nieprecyzyjnie się wyraziłem, stąd nieporozumienie. Same koncepty Lovecrafta są świetne, cała ta jego mitologia czy fiksacja na temat snów - podobają mi się. Fanem Lovcia jestem od naprawdę dawna i pewnie nim zostanę. Ale językowo - to jest grafomania ;) Koszmarny, licealny styl pisania. Gdybym był Lovecraftem to pewnie określiłbym go jako "bluźnierczy" :P Pod tym względem Poe trzyma się dużo lepiej, jego język nie jest aż tak pretensjonalny jak ten Lovecrafta - i nie mówię tutaj o przekładach. Jakoś z rok temu męczyłem ponownie dzieła zebrane Poego i jego język nie odbiega aż tak bardzo od tego, którym operują dzisiejsi pisarza; Lovecraftowa maniera zaś zestarzała się okrutnie.
Nawiasem mówiąc - Lovecraft nie doczeka się takiego hajpu jak Tolkien, bo sam horror jako gatunek nie jest tak popularny jak fantasy. Za to jego wkładu w horror to bym nie umniejszał - samo nazwisko może nie jest znane Januszom, ale czerpie od niego cała rzesza pisarzy, filmowców i developerów.
Tolkien może nie był jakimś wybitnym pisarzem, ale operował zgrabnym językiem i miał talent do tworzenia światów. BacktoSchool zauważa, że JRRT tworzył na podstawie mitów, legend i podań - zgoda. Ale to tak jak z Edisonem - można dziś się mądrzyć, jak to wszystkie swoje patenty podkradł od kogoś innego, ale ważniejsze jest że facet miał jaja to zrobić i zrobił to jako pierwszy ;)
Tak, Tolkien nie wymyślił elfów czy krasnoludów. Ale opracował je na swój sposób, sposób tak charakterystyczny, że dla wielu stał się wręcz jedyny słuszny.
Ale co innego czerpać z ludowych tradycji, a co innego zrzynać. Jeśli ktoś w swojej twórczości używa elfów o spiczastych uszach, śmigających z łukiem po lesie, albo brodatych krasnoludów, żyjących w kopalniach z wiernym toporem u boku - to już nie jest inspiracja, to jest zrzyna.
Proszę wziąć pod uwagę, że stwierdzam to nie przez jakąś tam nienawiść do Warcrafta. Nie jestem fanem, ale też nie mam powodu tej marki hejcić. I w drugą stronę - jestem na przykład fanem The Elder Scrolls, ale mimo że ich lore jest gigantyczny i wspaniale skonstruowany, to i tak są to de facto popłuczyny po Tolkienie.
O tragedii greckiej wspomniałem dzięki wymienionemu przez ciebie deus ex machina.
Ogólnie to nie pałam jakimiś zbyt negatywnymi odczuciami w kierunku Warcrafta, ale jak typ pisze, że popłuczyny po Tolkienie mają większy potencjał od Tolkiena, to śmiech mnie łapie.
BTW sam film nie jest tragiczny, ot, taki typowy gniot fantasy, w latach 90tych trafiłby prosto na VHSy. Dziwi mnie dość mocno, że Warcraft wylądował w kinach - jego miejsce to przerywniki filmowe w Warcraft 4, nie wiem czemu nie dorobili gry do tego filmu, sprawdzałby się dużo lepiej na ekranie komputera niż w kinie. Rozpatrywany pod kątem filmu, a nie cutscenki, to jest naprawdę średni: jedno z najgorszych CGI i najpaskudniejsze użycie greenscreenu w tej dekadzie - nie przesadzam! Największy jego plus, to niemalże autoparodystyczna forma - uśmiałem się srodze przy scenach typu "złe orki przełażą przez portal aby grabić ludzi" albo poród na czworaka xD xD
Wiem, że nie odpisywałeś na mój post, ale pozwolę sobie wtrącić 3 grosze.
Owszem, pan Tolkien miał talent do tworzenia światów, a to że posiłkował się mitami i Biblią tego talentu ani wartości jego dzieł nie umniejsza.
Przykład z żarówką bardzo nie trafiony. Nawet w formie żartu nie wypada promować kradzieży. Walnąć kogoś w pysk na ulicy, zabrać telefon i zastraszyć żeby nie zgłosił tego na policję to nie jest żadna sztuka. Tolkien coś stworzył, a Edison ukradł i się pod tym podpisał. Tesla mógł opatentować żarówkę ale nie zdążył, bo został okradziony. Takie tam gdybanie.
Jak sam zauważyłeś JRRT nadał kształt tym wszystkim fantastycznym postaciom i Blizzard garściami czerpał z jego książek. To fakt. Nie ma co z tym dyskutować, bo sama firma temu nie zaprzecza. Tylko jeśli chodzi o historię tych wszystkich ras, to nie spotkałem się jeszcze z "zrzyną" jak to określiłeś :) Owszem, krasnoludy mają brody i topory jak który lubi, ale ich historia nie ma nic wspólnego z Khazâdami pana Tolkiena.
Piszesz, że elfy biegają po lasach z łukiem i mają szpiczaste uszy. Owszem, ale ich historia i różnorodność też drastycznie odbiega od tego co znamy z książek o Śródziemiu. Mogę nawet pokusić się o stwerdzenie, że oprócz pewnych podobieństw fizycznych, kulturowych i nazw, te postacie nie mają ze sobą nic wspólnego. Pisanie o zrzynce jest zupełnie nie na miejscu. To tylko i aż inspiracja.
Przypuszczam, że ktoś pisał to w kontekście, że świat Warcrafta ma możliwość dalszego rozwoju, a Śródziemie niekoniecznie. Ale nie mam zamiaru tego kogoś bronić, bo sam nie mam zdania w tej sprawie. Oba światy inne, oba piękne.
Co do ostatniej części Twojego wpisu, to niestety nie zgodzę się z Tobą. W samym procesie tworzenia efektów do "Początku" wykorzystywano jakieś nowe technologie, ale niestety nie wiem jakie, a i nie znam się na tym za bardzo :/ Może ktoś inny coś na ten temat powie, albo sam poszukasz odpowiedzi jak będziesz miał ochotę. Natomiast co efektu końcowego, to już całą stanowczością mogę napisać, że są równie dobre jak te w "Avatarze". Miejscami nawet lepsze (rozmowa Durotana z Orgrimem, Durotan w chatce z żoną, zamykanie Dark Portalu, ostatnia bitwa z użyciem "boomsticków") a chwilami ustępowały pola dziełu Camerona (ożywiony golem, sadzawka mocy Medivha, chwilami animacja Gul'dana zaniżała poziom).
W trakcie seansu śmiesznych scen na pewno nie brakowało... ale autoparodia?
Co jest śmiesznego w grabieniu ludzi i chęci podbicia ich ojczyzny?
Porodu na czworaka faktycznie nie widziałem, ale mój kolega po fachu odbierał dziecko gdy młoda mama kucała. To był początek lat 90 i warunki przed szpitalne oczywiście. A porodu w filmach chyba nigdy nie można brać na poważnie. Mnie bardziej zastanawiało gdzie jest pępowina i dlaczego mały Go'el był suchy zaraz po urodzeniu. Może orkowie mają inny przebieg życia płodowego.
Próby usprawiedliwienia tak nieznaczącej sceny jak poród na czworaka świadczą o tym, że tego filmu po prostu nie da się bronić i jest po prostu zły
To nie jest instruktarz postępowania przed szpitalnego w stanach nagłych, tylko film rozrywkowy. Jak coś takiego pojawiłoby się chociażby w "Na dobre i na złe", wtedy możesz tam siać wiatr ;)
I co to wnosi do dyskusji? Co ma prawo do oglądania filmu z Twoją wątłą wiarą? Nie spamuj jak nie masz nic wartościowego do powiedzenia.
Jak chcesz sobie pooglądać filmiki z porodów, to zapraszam do Ginekologiczno-Położniczego Szpitala Klinicznego w Poznaniu przy ulicy Polnej.
Zakładam, że chodzi Ci o mój luźny stosunek do tej sceny porodu panie zaawansowany widzu. Niech tak będzie, miedzy wierszami podbudowałeś sobie ego :) Z Bogiem i miłej niedzieli ;)
Nie chce mi się czytać wszystkiego, ale czy Ty się właśnie czepiłeś porodu fikcyjnego stwora? Człowieku, weź wreszcie wyciągnij ten kij z tyłka i zrozum, że to FANTASY. Jak ktoś sobie wymyśli, że jego fikcyjny potwór będzie rodził do góry nogami to będzie rodził do góry nogami i tyle :D
Naprawdę przestajesz już być nawet śmieszny z tymi swoimi "zarzutami". Ej, a elfy Tolkiena nie mają za dużych uszu? Przecież ludzie takich uszu nie mają! A czemu się nie starzeją, to nierealne!
Takich scen, że jakaś zła banda najeżdża ludzi w filmach fantasy z lat 80tych widziałem multum, wiele do tego korzystało do tego celu jakiegoś portalu. To jest tak sprany, kliszowaty motyw, że nie umiem się nie śmiać widząc coś takiego w filmie, zawsze sobie w takich chwilach mruczę "na moc Posępnego Czerepu!" pod nosem i trzymam kciuki by portal prowadził do Nowego Jorku :D
Orczyca rodząca na czworaka zaś... ja wiem, że można do tego dośpiewywać informacje o tym że u tej rasy to normalne, założę się że ktoś z fantazją także Klingonom wymyślił jakieś ciekawą formę narodzin - ale, tak na Januszowym poziomie - to nadal była baba rodząca na czworaka :D A moment po tym szefu orków napełnia noworodka duszą stojącego obok jelonka - pierwsze co pomyślałem to "więc to tak było z mamą Bambi..." xD A jeszcze chwilę później - koleś odwala z dzieciakiem Króla Lwa :D No cała ta scena była tak kiczowata że nie wierzę, że scenarzysta nie zrobił tego specjalnie.
Wątek z fajtłapowatym magiem, upierdzielenie koniu nóg podczas pościgu... Ten film jest pełen takich scen, w którymś momencie był nawet wrzask Wilhelma :D
Niestety "He-Mana", bo zdaje się z tej bajki jest ten cytat, nie oglądałem :) Możliwe, że w jakiś filmach podobny motyw występował. Mi akurat do głowy nie przychodzi żadne konkretny, ale dalej nie widzę w tym powodu do śmiechu. Chyba, że faktycznie coś Ci się przypomniało z wcześniejszych oglądanych produkcji i stąd ta reakcja :) ale to już nie wina filmu.
Absolutnie nie będą tutaj układał teorii, że "u tej rasy to normalne tak rodzić", to tylko luźna spekulacja. Spekulujemy sobie. Z drugiej strony chyba nie będziemy szukać w filmie rozrywkowym instruktarzu do odbierania porodu w warunkach przed szpitalnych. Bądźmy poważni. Jakkolwiek ja po pracy nie mam ochoty doszukiwać takich rzeczy w filmie. Jakby urodziła 2 metrowego Orka w pełni sił, to faktycznie można by się zacząć śmiać :)
Szukanie podobieństw do "Króla Lwa" czy jelonka Bambi świadczy, że albo za dużo filmów widziałeś i przyda się przerwa, albo oczekiwałeś zupełnie czegoś innego. Przykro mi. Ja przy tej scenie myślałem "nie ratuj go, niech umrze", albo "już wiem czemu jest zielony". A ludzi którym przyjdzie na myśl jelonek Bambi pewnie będzie niewielu, więc gratuluje oryginalności :)
Nie odniosłem wrażenia, że Khadgar jest fajtłapą po prostu wyglądał jak pucołowaty nastolatek z wąsikiem. I Lothar się z niego podśmiewał, tyle :) Dobrze, że ucięli mu nogi. Bo jakby koń stracił głowę, to jeszcze CDP Red mogłoby posądzić ich o zrzynę z Wiedźmina.