Mroczny, momentami brutalny nie tak jak niektórych filmach Marvela przeznaczonych chyba dla 7
latków, niejednoznaczny, zawiera wiele mądrych sentecji, wielowymiarowa akcja, dobry klimat... to
właśnie to czego zawsze mi brakowało w tego typu filmach. Jak dla mnie świetna postać
Rorschacha grałem tą postacią w grze "Watchmen" i rozpi*rdalałem wszystkich , ogólnie też jedna
z najlepszych gier w jaką grałem, do tego w trybie kooperacji więc można pograć ze znajomym dla
koneserów lolek do tego i dobra zabawa tym bardziej że gra też jest nawet brutalna :)
jeszcze nie oglądałem Strażników ale co do filmów Marvela powiem że wszystkie mają kategorie wiekową PG12 (tak mi się wydaję)
no ale chyba przyznasz że Mrocznego Rycerza byś dzieciom nie puścił w TV. DC robi filmy pod bardziej dorosłą publiczność, są bardziej mroczne, a Marvel robi bardziej pod nastolatki, trochę komedii w każdym filmie i mało straszne czarne charaktery.
Nie czytałem komiksów, ani nie grałem w grę, ale film uważam za udany. Szczególnie fajna postać to Błazen i Rorschach. W ogóle nietypowe i ciekawe było mroczne podejście do tematu. Mimo, że to w sumie przygodowe kino akcji to jednak utrzymał świetny klimat. Dobrze, że więcej było dialogów niż typowej i głupawej rozpierduchy. Do tego smaczku dodawało kilka scen groteskowych albo parodiujących inne filmy.
Oczywiście ten film to nie jest jakieś wybitne kino , ale w gatunku filmów z cyklu "superhero move" to trzyma wysoki poziom.
Rzeczywiście Błazen i Rorschack powiedzieli w tym filmie kilka mądrych i głębokich rzeczy ... przekaz którego nie uświadczysz ze wszystkich filmów Marvela na raz... co do mrocznego klimatu właśnie zawsze mnie denerwowało że "super hero movie" były bajeczkami, tutaj to co innego , znakomity klimat i świetne sceny jak np tamtemu grubasowi ręce ucięło :) Dialogi i budowanie akcji też mnie ujęło , film był długi ale w sam raz. Ja zdecydowanie najbardziej lubię Rorschacka bo jeszcze w grze nim grałem, fajnie innym łamać ręce i karki :)
Wiesz zależy co nazwiesz wybitnym kinem, to całkowicie subiektywne określenie, ja dałem temu filmowi maksymalną ocenę i dla mnie to jeden z najlepszych filmów jakie oglądałem ... dlaczego mnie tak ujął sam nie wiem, po prostu w końcu ktoś zrobił film o superbohaterach tak jak trzeba
Potwierdzam. Rorschack nie zachowywał się jak typowy superhero, który łapie bandytów "żywcem" aby odprowadzić ich do aresztu, a Błazen to już w ogóle działał jak psychopata, a nie superbohater. Z kolei prof. Manchattan w ogóle ludźmi się nie przejmował , co najwyżej w skali globalnej, a obojętny był mu los pojedynczych osobników. Zresztą w końcu dla "dobra ogólnego" zabija jednego z nich.
O Ozymandiasz-u to już nie wspomnę, skoro w imię idei ratowania świata pozbawił życia dziesiątki milinów ludzi ...
W sumie to była banda okrutników , a nie słitaśna grupa "wyzwolicieli" świata :o)
Wiesz typowy superhero to ciota bez jaj... przecież taki Cp America czy Spiderman to śmiech na sali... a bycie psychopata wręcz pomaga w tej profesji. Świat jest okrutny więc i ci co go ratują muszą tacy być
Masz złe wyobrażenie o Spiderze, albo czytałeś komiksy/widziałeś filmy od złych scenarzystów. ;)
Oczywiście największą ciotą ze wszystkich adaptacji Spidermana jest ten z Marvela grany przez T. McGuire. No i nie możesz powiedzieć że mam złe wyobrażenie o Spidermanie bo jest moje subiektywne wyobrażenie, w komiksach też z resztą jest kreowany na ciotę
Polecam serię komiksową The Spectacular Spider-Man z 2003 roku scenariusza Paula Jenkinsa i z rysunkami Humberto Ramosa. Zupełnie inne podejście do bohatera, bardziej ludzkie :)
nie lubię serii avengers co nie oznacza że nie lubię samego Iron mana :) i mówię o komiksowych avengers bo filmowi bardzo mi się podobali
Ten Spidermen byl znacznie lepsy niz to nowe cos co teraz wyszlo. A watchmen wytrzymalem ... 10 min...
Nie znasz się na super hero....
Przecież ciebie pociąga gościu w czerwonych majtkach a niebieskich rajtuzach(Superman)
i to jest Super Bohater czlowiek kierujacy sie wylacznie dobrem a nie zlem :)mysli o Innych a nie osobie:)
Gdybym ja miał jego moce to bym nie nosił majtek na spodniach tylko przejął władze na ziemi :D
Mądre rzeczy z tego filmu są ukryte w wielu innych miejscach, niż tylko słowa Roschacha i Błazna. Szkoda, że ludzie tu i na FB unikają takich dyskusji.
Oczywiste że są ukryte w wielu innych momentach ale dla mnie ci dwaj byli najinteligeniejsi ... poza Manhattanem ale ona nie za wiele mówił. Ludzie to głównie idioci dla których dłuższa wypowiedź jest czymś niewyobrażalnym więc... a jeżeli chodzi o Filmweb to już w ogóle masakra , stężenie tępoty aż emanuje z monitora
Trochę ludzi o wątpliwej percepcji tu jest, ale nie przesadzajmy. :) Natrafiłem na wielu fajnych, ogarniętych dyskutantów, tu i w rzeczywistości. Daj tym ludziom szansę, compadre. :)
Z pewnością nie było ich tak wielu, zakładam że to wyjątki potwierdzające regułę , nie zmienię swoich poglądów w tej sprawie. Daję szansę tym ludziom którym chcę i tak jest dobrze :)
Powiem tak. Zagraj w LoLa albo inną darmową online'ówkę. Zatęsknisz za filmwebem i powitasz z ulgą nawet tych nieprzemakalnych. :)
SPoko, chciałem tylko powiedzieć, że może być gorzej, a na Filmwebie tych "wyjątków" jest sporo :)
Chyba się zgodzę - najlepszy film o komiksowych herosach, jak dla mnie. Pomijając trylogię Nolana, żaden nie zrobił na mnie takiego wrażenia, jak "Strażnicy". Świetny klimat, ciekawa fabuła i przede wszystkim antybohaterowie - tak różni od wymuskanych, idealizowanych herosów z filmów Marvela (bardzo dobrych filmów skąd inąd).
Mam małe pytanko , wersja o długości 2,43,00 jest z lektorem , ale jest też wersja pełna dł. 3,35,25 godz. czy ona ukazała się z lektorem ?
Watchmen to moim skromnym zdaniem najambitniejszy film z nurtu super-hero jaki powstał do tej pory. Już sama kilku minutowa czołówka tego filmu to piękne, małe dziełko pełne nawiązania kulturowych, religijnych, historycznych- zamach kennedy'ego, pierwsze lot na księżyc,
ostatnia wieczerza, Andy Warhol, David Bowie i cała masa innych smaczków. Pozwolę się podzielić małą analizą tejże czołówki znalezioną w odmętach sieci
http://kzet.pl/2011/03/analiza-czolowki-z-filmu-%E2%80%9Ewatchmen-straznicy.html Bardzo proszę, myślę, że nie każdy mógł w niej wszystko zrozumieć, a więc taka analiza będzie przydatna- np nie każdy zrozumie nawiązanie do rodziców Batmana i jego lokaja, mimo tego, że na murze w momencie ich obecności w czołówce, widać wyraźnie rozwieszone na murach reklamy komiksu o Batmanie.
Zostawiając już czołówkę, to bardzo ujęło mnie przedstawienie w tym filmie okresu zimnej wojny, niepokojów społecznych. Postacie rosraha, comediana, dr manhatana i ozymandiasa jak najbardziej na plus.
Nikt z nich nie jest papierowy, roszrak to niebezpieczny socjopata, który jednak używa swojej brutalności do walki z przestępczością i postrzega świat zbyt czarno-biało, comedian to w pewnym sensie zwyrol bez zasad- próba gwałtu na sally jupiter, strzelanie do protestujących cywilów, który jednak sam jest w pewnym sensie ofiarą i człowiekiem ukrywającym za swoimi niebezpiecznymi zachowaniami ludzki strach, lęki i totalne pogubienie- idealnie oddaje to scena, gdzie uzewnętrznia się przed swoim dawnym wrogiem Molochem i płacze.
Manhattan to z kolei taki bóg w świecie Watchmenów, który mimo swojej wszechmocy, ma ludzkość przez długi czas gdzieś, to typ zimnego filozofa- boga, którego nie obchodzą za bardzo ludzie ich problemy, jest wyobcowany, traktuje ich jak niższe forum życia. Ta postać też jest mocno gorzka- najlepiej przedstawia to scena, gdzie Manhattan mający moce na poziomie boskim, nie robi nic, żeby powstrzymać zamordowanie Wietnamki w barze przez błazna. Z jednej strony jest bogiem i może wszystko, ale z drugiej jest odczłowieczony i długi czas nie interweniuje, kiedy może zapobiec wojnie- fakt, wcześniej był on super bronią USA w Wietnamie, jednakże po tym się wycofał. Za pewne poczuł się wykorzystywany przez istoty niższego rzędu niż on w gierkach z których nic nie miał, wiec od tamtego czasu postanowił dać sobie spokój.
Ozymandias, to postać, która uważa się za nadczłowieka, Boga nawet bardziej niż Manhattan. Dokonał on kroku, którego nawet Manhattan nie chciał podjąć. Jest samozwańczym zbawcą ludzkości w swoim mniemaniu, który dokonuje zaplanowanej z premedytacją zagadały Nowego Yorku. Wybiera tzw mniejsze zło, by uniknąć większego- zabicie kilku mionów, aby uniknąć zniszczenia połowy globu. Sam ten wybór można rozpatrywać z różnych punktów widzenia.
Jednak bardzo kuleją w tym filmie postacie puchacza i nocnej zjawy- niesamowicie je spłaszczyli i wybielili względem pierwowzoru historii. W komiksie obydwoje wprost potępili Roszraka i jasno opowiedzieli sie razem z Doktorem M po stronie Ozymandiasza.
Film ogólnie jest bardzo dobry jak na standardy kina super-hero, gdzie lwią przewagę maja lekkie blockbustery w rodzaju Avengersów i Amazing Spider-mana, jednak komiksowi, na którym jest oparty, nie dorównuje, spłyca w nim parę rzeczy i zmienia- nie tylko postaci puchacza i zjawy zostały zmienione, ale również zakończenie.
Trudno jednak było, żeby ekranizacja wyszła w 100%. Watchmen, to jeden z najważniejszych komiksów w dziejach tego medium, przez krytykę literacka uznany za arcydzieło. Określany często "obiektywnie najlepszym komiksem w dziejach tego medium" - moim zdaniem określenie, to jest na wyrost i jednak troszeczkę bije od niego przesadą, bo obiektywnie to w kwestii sztuki i kultury, niewiele stwierdzić się da, wszystko jest zależne od subiektywnego gustu, poza tym to krzywdzące dla przynajmniej kilkunastu innych wielkich komiksowych dzieł. Ktoś subiektywnie może uznawać Watchmenów za najlepszy komiks świata, ale nie ma w tym za groszy obiektywizmu.
Właściwie obiektywnie, to w kwestii kultury i sztuki to można moim zdaniem najwyżej określać dnem wytwory, które totalnie żadnej wartości nie mają- nie trzeba mieć wybitnego gustu, żeby rozumieć, że po prostu przykładowo programy w rodzaju "dlaczego ja" są dnem za równo pod względem realizacji, ambicji jak i jakiejkolwiek rozrywki. Żeby nie było, nie uznaje rozrywki za coś złego, nie wszystko musi być ambitne,
bo bylibyśmy zmęczeni zbyt poważnymi i momentami dołującymi dziełami, a dla równowagi nie byłoby czegoś lżejszego. Po prostu rozrywka powinna też być na jakimś poziomie i nie obrażać inteligencji.
Wracając do komiksu Watchmenów doceniony został przez czytelników na całym świecie, otrzymał prestiżową nagrodę Hugo, doczekał się wielu nakładów w samych stanach i stał się swoistym rozliczeniem z mitem nieskazitelnego super-herosa. Ba to właściwie całkowita dekonstrukcja mitu wspaniałego, szlachetnego herosa wypracowanego przez pierwsze komiksy z nurtu super-hero. Film bardzo dobry, ale nie dorównuje komiksowi, dlatego na 10 nie zasługuje.
Hollywood w ogóle nigdy nie potrafi podołać w 100% ekranizacji ambitniejszych komiksów- to samo był z V for Vendetta, który przy tym jak dobrym jest filmem, jest bardzo spłaszczoną wizją komiksu.
Aczkolwiek i tak szkoda, że film nie odniósł większego sukcesu finansowego i artystycznego.
jak przeczytałem twoją wypowiedź to aż żałuję, że w życiu tego komiksu nie przeczytałem bo film jest dla mnie genialny ( narracja Rorschacha całkowicie mnie uwiodła, coś jak Travis w Taxidriver :)
Ale sednem mojej wypowiedzi jest to, jakie komiksy masz na myśli pisząc " kilkunastu innych wielkich komiksowych dzieł."
tzn. tytuły, jestem po prostu ciekaw :)
Przecież wciąż możesz go przeczytać. Komiks można kupić w 3 częściowym wydaniu na allegro, poza tym Egmont ostatnio, we wrześniu tego roku, wydał nowe jednotomowe wydanie- aczkolwiek nakład i tak się chyba już rozszedł, bo był malutki- tylko 1 tyś sztuk, ale też możliwe, że też jest dostępny na allegro. Zawsze można też kupić w języku angielskim z Multiversum.
Zresztą rozmawiam z użytkownikiem sieci, więc sam zapewne znasz metody jak zdobyć komiks.... żeby nie było, nie namawiam cie do tego- byleby nie usunęli mojego postu ze względu na dalszą część wypowiedzi.
Pisząc o kilkunastu innych dziełach komiksowych mam na myśli: Kingdome Come, Marvels, Dark Knight Returns, V for Vendetta, From Hell, Arkahm Asylum, Umowa z Bogiem,Nowy Jork. Życie w wielkim mieście, Sprawa rodzinna i inne historie, Saga of the Swamp thing, Sin City, Sandman, The Killing Joke. Maus,Trylogia Nikopola. Właściwie określenie kilkanaście innych dzieł komiksowych jest uproszczone, bo nasuwa mi się na myśl już kilkadziesiąt tytułów, które też śmiało można nazwać dziełami wielkiego formatu. Aczkolwiek aż taką liczbą tytułów nie będę Cię zasypywał z miejsca. Warto poznać chociaż z kilka komiksów, które ci wymieniłem zamiast poświęcać czas na wiele współczesnych miałkich pozycji.
no ja nie mówię, że nigdy w życiu nie mam zamiar tego nie przeczytać po prostu się spytałem ^^
i jeśli się nie mylę z tego co wymieniłeś kilka pozycji jest od batmana
PS: Dziękuję
Moją ulubioną postacią jest Rorschack, dla mnie najważniejsza, najbardziej wyrazista i charyzmatyczna postać, nie zauważyłem by postrzegał zbyt czarno biało, podobnie jak błazen raczej był po środku dobra i zła, białego i czarnego. Błazen miał chyba najwięcej ciekawych, inteligentnych sentencji w tym filmie i poniekąd miał rację w swoim krytycznym spojrzeniu na ludzki gatunek. Manhattan traktował ludzi z wyższością i miał ku temu jak najbardziej prawo, lubimy stawiać siebie w centrum, a prawda jest taka że nasze życie a nawet nasz gatunek czy planeta nie mają jakiegokolwiek znaczenia w obliczu wszechświata. Jedna wietnamka w tą czy tamtą... Ozymandiasz miał po prostu zawyżone ego i i był narcyzem, jak dla mnie najbardziej irytująca postać, a za uratowanie świata przed wojną tzw mniejszym złem należą mu się raczej pochwały.
Nigdy adaptacja filmowa nie będzie tak dobra i głęboka jak komiks czy książka. Ogólnie Amazing Spider Man jest takim tandetnym gniotem,że brak słów
Rorschach właśnie postrzegał czarno-biało świat, i nawet nie rozpatrywał istnienie innych kolorów czy różnych odcieni szarości. Dowód na to masz jasno w samym filmie. Jego reakcja na to co uczynił Ozymadnias. Kovacs nie akceptował czegoś takiego jak mniejsze zło, mówił wprost na końcu filmu, że "zło musi zostać ukarane" odnosząc się do czynu Ozymandiasa, a chyba nie bardzo myślał o tym co by się stało gdyby, doszło do 3 wojny światowej i przynajmniej całe USA i ogromna część Europy znikłyby z powierzchni ziemi.....
Rorschachowi, daleko było do stania pośrodku, jednak lubię tą postać za to, że nie jest kolejnym kryształowym super-hero w rodzaju Cap America, ale rozchwianym psychicznie człowiekiem, który ma problemy z osobowością i metody działania socjopaty.
Comedian, to już była totalna przeginka- próba gwałtu, zabójstwo Wietnamki, strzelanie do cywili- zupełnie inna postać niż Rorschach, który mimo, że nieco psychiczny, miał swoje zasady, jakieś poczucie sprawiedliwości, które nakierowywało wściekłą brutalność na najgorszych dewiantów a nie zwyczajnych ludzi, którzy nie mieli jakiegoś okropnego zła na sumieniu.
Dlatego bardziej polubiłem Roschracha, gość miał swoją mroczną stronę, czarno-białe postrzeganie świata, nie do końca zgodne z rzeczywistością, ale miał pewne zasady , kierowało nim jakieś poczucie sprawiedliwości i mimo psychopatycznej natury, trzymał się ich bardzo mocno. Taka postać, którą trudno określić jednoznacznie złą czy dobrą, bo mającą cechy zarówno szlachetne jak i przerażające. Comedian był mniej zbalansowany- jedyna scena, gdzie był pokazany od bardziej ludzkiej strony, to było wypłakanie się Molochowi, a poza tym nie było na jego temat nic pozytywnego. Co się tyczy jego mądrości na temat ludzkości, coś w tym było, ale Comedian w tym wszystkim był o tyle zabawny, że sam przykładał rękę do cierpienia zwyczajnych ludzi.
O Dr M można powiedzieć, że miał niejako boskie moce, więc podchodził do ludzi z co raz większą rezerwą, traktował ich jak istoty niższego rzędu. O Ozymandiasie Ci powiem, że o ile jeszcze dobrze pamiętam to w komiksie jest wprost napisanie, że jest homoseksualistą, stąd ta jego narcystyczna postawa.
Ja ogólnie utożsamiam sie z Rorschackiem i moim zdaniem spłycasz tą postać i to niezwykle. Ma swój własny uzasadniony światopogląd i zasady nie ma mentalności tyczki na wietrze, pewnie jako socjopacie zagłada ludzkości czy USA by go za wiele nie obeszła. Jest uczciwy i szczery. Ja nadal się upieram przy mojej tezie, Rorschack podobnie jak (choć w inny sposób) Manhattan nie postrzega świata jak przeciętny człowiek, nie ma podziału na śmieszne frazesy, czyli dobro i zło, normalność i nienormalność.
Co do błazna, to powiem tylko,że ludzie inteligentni często mają skłonności to dewiacji.
Dla mnie Rorschack widział rzeczywistośc jaką jest, widział to czego motłoch widzieć nie chce i się boi.
To mój sposób patrzenia na tą postać i opieram się jeszcze na komiksie, gdzie jego "psychiczność" była jeszcze bardziej uwypuklona. Właściwie w komiksie, można było wręcz odnieść wrażenie, że jest przedstawiany na osobę chorująca na rozdwojenie jaźni- Kovacs a Rorschach , w pewnym momencie to byłby jakby dwie inne persony. Kovacs nie miał normalnego życia, kobiety, przyjaciół a więc co raz bardziej zatracał się w drugim ja. Czy Rosrach widział rzeczywistość taką jaką jest? Po części, ale nie całkowicie.... Podobała mi się jego bezkompromisowość wobec wszelkiego rodzaju najgorszego sortu przestępców, jednak z drugiej strony miał totalnie spaczone podejście do kobiet i seksu- wszystko, przez to, że mamusia była kurtyzaną- ja rozumiem obrzydzenie i jakiś uraz, ale nie każda kobieta to dziwka, tak jak nie każdy ksiądz to pedofil, nie każdy homoseksualista obnosi się ze swoją orientacja i chce adoptować dzieci itd. Generalizowanie to jest objaw głupoty i spłycania zawiłego obrazu rzeczywistości ,a nie genialności.
Miał gdzieś zagładę USA? Raczysz żartować, on się popłakał z powodu zniszczenia jednego miasta- co też przeczyłoby tezie, że jest takim strasznym socjopatą, bo socjopaci nie mają żadnych uczuć. Postrzeganie pewnych rzeczy na zasadzie- mniejsze i większe zło, to nie jest mentalność tyczki, tylko pewna dojrzałość. Rorschach nie był na tyle dojrzały, nie potrafił przejrzeć na oczy, że jego system moralny jest zbyt sztywny i tak naprawdę skazany na porażkę- bo nie zawsze można wybierać między tylko dobrem a złem, czasem trzeba między większym a mniejszy złem, a jeśli nie chce się wybrać to kończy się właśnie jak Roszrak.
Rorschach nie rozdziela świata na dobro i zło? Co takiego? Komiks znam już na pamięć, film tez i wyraźnie widzę, że Rorschach to najmniej elastyczna postać w kwestiach moralnych, mająca w wielu kwestiach konserwatywne poglądy.
Jedyna osoba z drużyny Watchmenów, która za nic nie chciała kupić rozwiązania Ozymandiaas, bo nie rozumiała pojęcia mniejszego zła i istniała dla niej tylko czerń i biel.
Gdyby był taki elastyczny, to odpuścił by sobie akcję pod koniec, która przepłacił życiem. To Ozymadnias i DR M patrzyli na pewne rzeczy bardziej głęboko, ale nie Rorschach. Zaznaczam, że to tylko moja własna interpretacja.
Oczywiście,że jest psychiczny, dlatego go uwielbiam :) Trochę inaczej postrzegam tą postać i uprę się trochę ją spłycasz. A czymże jest to normalne życie? Co do jego spaczonego podejścia do seksu, ciężko okreslić co spaczone, dla mnie powszechne zachowania w społeczeństwie w tym temacie są spaczone, ogólnie jego uraz jest jak najbardziej uzasadniony, ja też widzę jak wokół pełno jest "szmat". Oceniasz inteligencję Rorsachcka a przytaczasz przykład w jednej z najbardziej prymitywnych czynności życiowych :)
Niech będzie,że jest socjopatą z sentymentem do swojego kraju. Człowiek "dojrzały" równie dobrze może wykupywać trumnę. Prawda jest taka,że większość ludzi całkowicie zatraca swoją tożsamość. Rorschackowi w gruncie rzeczy nie zależało na właściwie niczym, a najmniej na swoim życiu. Dla mnie to coś pięknego na swój sposób zginąć za swoje przekonania
To,że ma swoje zasady i doktryny nie znaczy że jest ograniczony, nie rozumiesz o co mi chodzi najwyraźniej, ale niewazne.
Oczywiście,że to tylko twoja interpretacja a do tego błędna :) Przepłacił życiem, tak jakby życie jednostki było cokolwiek warte,szczególnie w jego przypadku.
Nie chcę mi się w sumie tłumaczyć mojego punktu widzenia
To, że coś jest proste znaczy, że jest złe ? Rorschach działał w prosty sposób, bezkompromisowy i dlatego się go uwielbia :)
PS: Nie musisz mu nadawać nie wiadomo jakiej głębi, żeby niejako usprawiedliwić swoją fascynację postacią bo to niepotrzebne, on sam się broni.
Odbieram to jak odbieram, może przesadzam i nadinterpretuje jego postać, pewnie trochę inaczej bym uważał gdybym czytał komiksy, a raczej nie przeczytam. Nie chce się bynajmniej przed nikim usprawiedliwiać mam w dupie opinię innych :) Wiadomo,że najbardziej mnie ujęła w nim jego brutalność