We "Wbrew regułom" Lasse Hallström udowodnił swoją mistrzowskość w kreowaniu fikcyjnego życia. Ostatnie trzy filmy reżysera można podsumować w kilku wyrazach:
"Czekolada" - carpe diem, bo każda chwila jest ważna, porzuć demony przeszłości i żyj pełnią życia;
"Kroniki portowe" - uwierz w siebie, ponieważ ty też jesteś coś wart, ale może jeszcze o tym nie wiesz;
"Wbrew regułom" - mimo największych chęci ze strony bliskich (ich rad, wskazówek, poleceń) każdy człowiek musi przejść przez życie sam kształtując swój światopogląd - najważniejsza lekcja życia ???
Po tych kilku stwierdzeniach tematyka każdego z trzech filmów wydaje się banalna i mało odkrywcza. Jednak Lasse Hallström, poprzez odpowiednią czułość i wyczucie, w każdym swoim filmie potrafi znaleźć język z widzem i poprzez historię zwrócić nam uwagę na rzeczy, których czasem nie zauważamy. Jego filmy poruszają wiele ważnych życiowych tematów, działają kojąco i pozostawiają nadzieje na lepsze jutro.
Wbrew regułom to historia młodego chłopca Homera (Maguire), który całe życie wychowywany w sierocińcu (w bardzo rodzinnej atmosferze) przez siostry i lekarza kochającego go ponad życie (Caine), postanawia opuścić ukochaną "rodzinę" i wyruszyć własną drogą życia. Teraz dopiero żyje pełnią życia doznając takich uczuć jak miłość, odpowiedzialność czy przyjaźń. Jak to w życiu bywa "raz nad wozem raz pod wozem" - życie płata różne figle (brzmi to bardzo słabo na tle filmowych tragedii) jednak to od nas zależy jak się do nich ustosunkowujemy. Bohater zakochuje się w pięknej dziewczynie, która rozumie, że miłość to nie tylko dobra zabawa i przyjemność czerpana z przebywania z drugą osobą, ale również odpowiedzialność za czyny własne i drugiej połówki. Dzięki temu dziewczyna dojrzewa i staje się kobietą. W filmie poruszany jest problem rasizmu i ponownie widzimy, że tak naprawdę ludzie poprzez swoją pychę, chęć władzy i egoizm stwarzają problemy tam, gdzie w ogóle są niepotrzebne. Wystarczy pozytywne nastawienie i świadoma egzystencja, a wszystko jakoś się ułoży. Nie można wspomnieć o problemie aborcji. Film nie moralizuje na ten temat tylko poprzez relacje głównych bohaterów, Homer - dr. Larch, sami wybieramy nasze stanowisko odnośnie tej ważnej sprawy.
"Wbrew regułom" to wspaniały film, który ukazuje, że świat nie jest ani szary, ani czarno-biały lecz paletą najróżniejszych odcieni. Wszędzie można wprowadzić swoje zasady, regulaminy, którym inny powinni się podporządkować. Jednak Lasse Hallström w subtelny sposób łamie (czyt. uświadamia, przypomina - nie potrzebne skreślić) tą znaną od dawna zasadę, że żadne "głupie prawa" ustalone przez "wielmożnych tego świata", nie powinny przesłonić życia i własnego osądu, a nade wszystko - nie powinny odgradzać nas od drogi ku szczęściu. Tak więc nie bójmy się łamać reguł, bo czasami to jedyna droga na szczęśliwe, udane życie.