Najpierw oglądnąłem film i byłem zwyczajnie zachwycony. Po kilku latach sięgnąłem po książkę i ze zdumieniem odkryłem, że książka jest jeszcze lepsza. I pomyśleć, że autorem książki i scenariusza jest ta sama osoba. Niesamowite, jak Irving był w stanie dla filmu pociąć swoją książkę i niekiedy całkowicie pozmieniać wątki. Po prostu szacun. Efekt świetny.