Kuleszow na pewno nie jest reżyserem zapomnianym, bo jego podejście do kina i słynny "efekt" przeszły do historii. Dziś jednak mało kto stawia go na równi z Eisenstainem, a w kronikach jego obrazy zdają się być traktowane bardziej jako ciekawostki, niż pełnoprawne dzieła. Niesłusznie! "Według prawa" jest obrazem inspirującym, trzymającym w napięciu i idealnym na spotkania dyskusyjnych klubów filmowych, dzięki ciężarowi moralnych dylematów przedstawionych w scenariuszu.
Fabuła aż prosi się o wypełniony dialogami remake, ponieważ historia Londona z powodu ograniczenia miejsca akcji prowokuje postaci do sporów. Reżyser poradził sobie jednak bez słowotoków, co jest godne braw. Główną siłę obrazu stanowi prekursorski sposób prowadzenia akcji oraz natłok scen, które później zobaczymy w masie innych filmów. Kuleszow umie zastosować dynamiczny montaż, tak by równoległe zdarzenia płynnie się przeplatały. Nie brak mu także wyczucia realizmu, owocującego mrożącymi krew sekwencjami, takimi jak choćby moment w którym służący zabija swoich panów. W tej scenie nie znajdziemy sztucznego heroizmu, a totalny chaos i zaskoczenie. Kamera ukazuje osuwające się ciała, rozlaną kawę przypominającą krew, a reakcja tych którzy przeżyli jest nietypowa. To kobieta w dzięki instynktowi powstrzymuje oprawcę, a mężczyzna zamiera w szoku. Jak się z późniejszych wydarzeń okazuje, w żadnym innym filmie z tamtych lat nie znajdziemy tak istotnej roli żeńskiej bohaterki. Tutaj właśnie Edith ma decydujący głos w wielu sprawach, a jej rozważania sięgają głębiej niż u prostego męża. Taki obrót spraw bardzo mi się spodobał.
"Według prawa" to niejednoznaczny dramat, w którym z pewnością znajdziemy pierwiastki innych gatunków. Nie da się ukryć, szczypta propagandy jest także obecna. Nie przeszkadza to w niczym, bo jakiekolwiek nie byłoby zakończenie, wybory i postawy postaci, aż proszą się o skonfrontowanie z opinią widza. To nie prostolinijne kino, a przykład seansu każącego uruchomić szare komórki.
znasz może inne fillmy rosyjskie (najlepiej nieme) o podobnym klimacie? Dylematy moralne, namiętności, zbrodnia, surowa przyroda etc.?
Byłabym dozgonnie wdzięczna.
Kocham ten film! Niesamowicie poruszajacy, prawdziwa poezja obrazu !!!
Teraz mocno nadrabiam radzieckie kino przedwojenne i dosłownie za kilka minut biorę się za "Patriotów" z 1932 roku gdzie fabuła może pokazywać ciekawy problem (rzecz dotyczy Niemca pracującego wśród Rosjan i jego walki z ich niechęcią) ale dopiero jak obejrzę to zawyrokuję czy nie plotę bzdur względem opowieści.
A co do wątków które wymieniłaś, mam skojarzenia z filmem "Pożegnanie" z 1981 roku, choć naturalnie nie jest to kino nieme. Niemniej polecam :)
Pierwsze skojarzenia miałem z filmami Wicher 1928 , Chciwość 1924 i oczywiście Gorączką Złota.
Oprócz tego o czym piszesz mnie urzekło pokazanie totalnej mocy Żywiołów. W pewnym momencie odniosłem wrażenie takiej wręcz oniryczno-absurdalnej atmosfery całej akcji. Co w połączeniu z tematyką nadało fabule cech uniwersalnych.
A scena mordu rzeczywiście pierwszorzędna. Mocno mnie zaskoczyła, z uwagi na ciekawie rozstawione akcenty.
Polecam wersję z elektronicznym soundtrackiem. Link YT wrzuciłem na forum filmu.