Właśnie wróciłem z kina i muszę przyznać, że oczekiwałem gorszego filmu - szczególnie, że nie jestem fanem polskiego kina. Film miejscami śmieszył, a miejscami porażał kretynizmem i prostackim humorem, sumując - był mało śmieszny. Do tego dochodzi fabuła robiona na wzór gorzkiej komedii Quentina Tarantino (dużo krwi + humor + ładne dupki = dobry film), jednak Pazura musi jeszcze się 'podszlifować' w fachu, bo kopia wyszła mu marnie. Ale dość przyjemnie się oglądało i nie było porażająco źle.
Co do aktorów, to tylko Socha i Lewandowski działali mi na nerwy.
PS. Tylko ja mam takie wrażenie, że każdy polski film jest źle nagłośniony ? Tj. dialogi są tak ciche i bełkoczące, że miejscami trzeba się domyślić, co mówią aktorzy, ale jeżeli chodzi o efekty specjalne, to kompletny nak*rw z głośników, że nie można znieść hałasu...