To jedyny film w którym wszyscy aktorzy postępowali zgodnie z tym czego nauczył się sam reżyser w swojej "karierze" filmowej. Teksty, gagi, zachowania, sposób wyrwżania się - to zwielokrotniony Pazura, wszyscy w tym weekendzie grali czarusia. To niebywałe osiągnięcie przysparza aż 3 gwiazdek debiutowi reżyserskiemu. W końcu od czegoś musiał zacząć. Oglądając nie widziałem w tym "Nic śmiesznego" i film o "Killerach".