Wehikuł czasu

The Time Machine
1960
7,5 12 tys. ocen
7,5 10 1 11938
7,4 8 krytyków
Wehikuł czasu
powrót do forum filmu Wehikuł czasu

Uwielbiam stare SF, te potrafią się zestarzeć z klasą, jak chociażby jeden z moich top, czyli "Zakazana planeta", starsza od "Wehikułu".
Tutaj oprócz tego, że film się koszmarnie zestarzał, to jeszcze w połowie scen widać niesamowite niedbalstwo i reżyserską impotencję. Mój ulubiony przykład - bohaterowi nie chce się odpalić pochodnia, więc prosi Weenę, żeby dała coś łatwopalnego - ta daje mu fragment swojej sukienki, który od odpala od zapalniczki i przykłada do pochodni, która nagle wybucha ogniem, dotąd niepalna.

Ktoś może uznać, że to czepialstwo - ale takich scen w tym filmie jest masa; to nie drobne potknięcia realizacyjne a zwyczajne niechlujstwo w stylu "Kręcimy sci-fi, nie musimy dbać o rozsądek".
Aktorstwo - drewniane, dialogi - sztuczne do granic. Porównajcie sobie to chociażby ze starymi Star Trekami czy bliską rocznikowo "Planetą małp".
Wniosek? Niektórzy sądzą, że jak coś jest stare, to z miejsca klasyka. A przecież badziewia nie dojrzewają.

dystopia

Po pierwsze należy zadać pytania, skąd ona wiedziała , że ten materiał który mu podała jest łatwopalny skoro nie znała ognia .

ocenił(a) film na 2
Bokciu

Trafna uwaga, też mnie to zastanowiło.

bunnylune

Patrząc na ocenę którą wystawiłeś/ łaś wnioskuję ,że film absolutnie nie przypadł Ci do gustu. Jednak mając na uwadze lata w których powstał ,należałoby może potraktować go nieco z przymrużeniem oka i być bardziej łaskawym w jego ocenie. :) Większość produkcji sf z tamtego okresu wywołuje obecnie uśmiech politowania....oczywiście są wyjątki.

ocenił(a) film na 2
Bokciu

Jestem w stanie potraktować efekty specjalne (a raczej "specjalne") z przymrużeniem oka i robię to. Kluczowy wpływ na moją ocenę miała idiotyczna, naiwna, szablonowa fabuła i całkowite ignorowanie jakichkolwiek praw rządzących kontinuum czasowym. Ot, zwykły z tego familijny odmóżdżacz, bez większego polotu, stąd adekwatna ocena. W tamtych latach powstawały znacznie lepiej zrealizowane filmy sci-fi, które wciąż starzeją się z klasą i nie wyglądają tak komicznie. Odyseja kosmiczna powstała tylko 8 lat później, a do tej pory przez niektórych jest uznawana za niedościgniony wzór gatunku. :)

bunnylune

Dlatego też zaznaczyłem ,że są wyjątki...a pisząc to miałem na myśli między innymi właśnie wspomnianą przez Ciebie Odyseję która po dziś dzień zachwyca swoją ponadczasowością.
Gdybyśmy tak nieco bardziej dogłębnie zajrzeli w tamten okres z pewnością znalazłoby się jeszcze kilka godnych uwagi tytułów. :)
Jakieś przykłady.....? ;)

bunnylune

Oj wy filozofy, analityki jedne.
Rozkminiacie problem palącej się niepalnej pochodni, a tym czasem gość w wielkich sankach z wajchą zasuwa po czasoprzestrzeni sprawniej, niż Wy tramwajem po Warszawie.
Dajcie spokój.

użytkownik usunięty
dystopia

"Mój ulubiony przykład - bohaterowi nie chce się odpalić pochodnia, więc prosi Weenę, żeby dała coś łatwopalnego - ta daje mu fragment swojej sukienki, który od odpala od zapalniczki i przykłada do pochodni, która nagle wybucha ogniem, dotąd niepalna."

Niegodziwy człowieku, ohydnie czepiasz się mojego ulubionego filmu. Nie jest on bez wad, ale tu akurat przegiąłeś. Po pierwsze nie odpala od zapalniczki, a zaledwie od zapałki. A co jest dziwnego w trudności rozpalenia pochodni od słabego płomyczka zapałki? Ja ostatnio do głupiej lampki nagrobnej z knotem zużyłem co najmniej trzy zapałki, a lampka też nie była niepalna. Czy drewno na ognisku też jest niepalne? A spróbuj rozpalić wprost kawałek drewna od zapałki, bez niczego na rozpałkę. Nie było się harcerzem, co?

ocenił(a) film na 3

Cóż, nie było się harcerzem, ale może to pozwala mi zachować logikę: coś co nie chce się od palić od zapałki, tym bardziej nie wybuchnie w ułamek sekundy od przyłożenia do tego palącej się sukienki (ta jakoś od zapałki od razu chciała się odpalić!).
Właściwie to rozwodzenie się nad tą sceną to przysłowiowe igły z widły i nie miałaby ona znaczenia w normalnym filmie; WH to niestety zlepek tego typu kretynizmów.
Jak mówiłem wyżej: nie czepiam się dla zasady; stare sci-fi to jeden z najchętniej oglądanych przeze mnie typów filmu. Wkurza mnie jednak, kiedy coś na siłę wprowadzane jest na salony filmowej klasyki, bo wszystkie niedociągnięcia zrzuca się na "urok starocia".

użytkownik usunięty
dystopia

"ale może to pozwala mi zachować logikę"

Rzekoma "logika" przesłania Ci rzeczywistość - tak właśnie bywa z rozpalaniem pochodni. Przyłożysz zapałkę - nic - Przyłożysz ogień na większej powierzchni - pięknie się rozpali.


"Właściwie to rozwodzenie się nad tą sceną to przysłowiowe igły z widły"

Dobrze, że masz tego świadomość.


"WH to niestety zlepek tego typu kretynizmów."

Akurat nie. Na "Movie Mistakes" wyłapano zaledwie 24 błędy. Co jest mizernym rezultatem przy takich rekordzistach jak "Czas apokalipsy" czy "Ptaki" (oba ponad 500 błędów). I przeczy Twojej tezie, że film robiono niedbale.

Jeśli pominiemy nonsensy wpisane w konwencję gatunkową (możliwość podróży w czasie) oraz konwencję epoki (puszyste fryzury i nienaganny makijaż Weeny, reszta też jak prosto od fryzjera i kosmetyczki), to zostanie uroczy film mający swój klimat, ciekawą scenografię filmowaną w technikolorze i parę fajnych pomysłów. Choćby ten z kobiecym manekinem w coraz to nowych strojach. Tu akurat można się przyczepić do realizmu tej sceny (żywot manekinów bywa raczej krótki), ale właśnie też sama ta scena pokazuje, że twórcy filmu podchodzili do tematu (jak i do tekstu Wellsa) bez śmiertelnej powagi.

Film oczywiście nie jest arcydziełem, ale też nikt go na siłę nie wprowadzał "na salony filmowej klasyki". To po prostu jest klasyk.

ocenił(a) film na 3

1. Wyłapano 24, a ponadczasowe i rewelacyjne CzA i P mają po pińcset - ale co z tego?
Nie rozumiesz istoty problemu. Mówisz o potknięciach realizacyjnych - w stylu ktoś w jednej scenie zadrapanie, w drugiej nie ma, najpierw jeden zegarek, nagle inny itp - to są błędy realizacyjne, które są wszędzie. A ja mówię o scenach debilnych, od których zęby bolą od zgrzytów. Motyw z pochodnią to nie błąd realizacyjny, to idiotyzm na poziomie scenariusza.
2. Możemy się kłócić i kłócić o tę nieszczęsną pochodnię i niestety nie dojdziemy do porozumienia - w internecie nie wytłumaczy się oponentowi, że z przechylonej szklanki wylewa się woda. Trzeba zrozumieć doświadczalnie, czyli do konsensusu nie da rady dość.
3. "Dobrze, że masz tego świadomość" - ta nieszczęsna pochodnia to jeden z n-przykładów, które napisałem zupełnie losowo świeżo po seansie, w trakcie non stop łapałem się za głowę. Piszesz, że twórcy nie podchodzili do filmu ze specjalną powagą: ale morlockowie raz się boją ognia, raz nie, raz główny bohater rzuca nimi jak szmacianymi lalkami co wskazuje na ich brak siły i znikomą masę, po chwili nie może jednego z siebie zrzucić, cofa się w przeszłość ale ciała wokół niego się rozkładają. Do tego proste pytania na poziomie scenariusza, jak np. nikt nigdy nie zajął domu, którego właściciel zaginął? I wiele innych! Niby nie są to poważne rzeczy, ale... no właśnie stałe wrażenie "Robimy sci-fi, nie chrzańmy się z detalami!".

użytkownik usunięty
dystopia

"Mówisz o potknięciach realizacyjnych - w stylu ktoś w jednej scenie zadrapanie,"

Ależ nie! Na Movie Mistakes prócz potknięć realizacyjnych liczy się także nielogiczności, anachronizmy, błędy rzeczowe itp. itd. Wszystko! Tak więc to Ty nie rozumiesz istoty problemu, bo nie chciało Ci się nawet tam zajrzeć.

"Możemy się kłócić i kłócić o tę nieszczęsną pochodnię"

To Ty z tego naciąganego przykładu z pochodnią robisz aferę, jaki to rzekomo niedbale nakręcony film.

Pochodnia jest w porządku. Podpalałem pochodnie. Od płonącej szmatki się rozpali, od zapałki - nie. Naciągnęli najwyżej szybkość tego rozpalenia, żeby ujęcie było dynamiczniejsze. Ale nie myl filmu S-F z instruktażowym filmem dla harcerzy. Grunt, że cała sekwencja jak najbardziej ma sens.

"raz główny bohater rzuca nimi jak szmacianymi lalkami co wskazuje na ich brak siły i znikomą masę, po chwili nie może jednego z siebie zrzucić"

Chyba żartujesz. Tak to można każdą scenę zbiorowej bójki z dowolnego westernu zdyskwalifikować. Bo też jednych złych bohater nokautuje pierwszym ciosem, a z innymi ma problemy.

"Do tego proste pytania na poziomie scenariusza, jak np. nikt nigdy nie zajął domu, którego właściciel zaginął?"
W Anglii szanowano wtedy prawo własności :-)

użytkownik usunięty
dystopia

A swoją drogą, to skoro "chrzanienie detali" aż tak Cię denerwuje, to musisz chyba odjąć parę punktów Ojcu Chrzestnemu. Jest w nim amerykańska flaga nie z tej epoki, zdarza się anachroniczny samochód czy samolot, czasem statyści nie wyglądają na lata 40' czy 50', a duszenie Luki Brasiego to już w ogóle medyczna fantazja.

Jak można dać dyszkę tak niedbale zrobionemu filmowi? :-)

Wspaniała końcowa scena chrztu, w trakcie której dokonywane są kolejne zabójstwa, też jest przecież kompletnie nierealistyczna. Pochodnia przy niej to pryszcz.

dystopia

"Uwielbiam stare SF, te potrafią się zestarzeć z klasą"
"Niektórzy sądzą, że jak coś jest stare, to z miejsca klasyka. A przecież badziewia nie dojrzewają."
lol. czyli film jest to coś, co się hoduje?

ocenił(a) film na 3
Lance_Vance

Nie! :)

ocenił(a) film na 7
dystopia

Bo to młodzieżowe SF. Ważna jest scenografia i przygoda. Zgoda z fizyką ma mniejsze znaczenie.

Przede wszystkim bowiem jak działał wehikuł? Wynalazca wytłumaczył to mniej więcej tak: "Ten przedmiot wyglądający jak fotel to jest fotel, a ta rzecz przypominająca dźwignię to jest dźwignia. Na fotelu się siada, za dźwignię się pociąga". No nie za dużo, prawda?

Zastanawiające jest również pojawianie się wehikułu w tym samym miejscu w przestrzeni, niezależnie od czasu. Przecież cała galaktyka wiruje, za 800 tysięcy lat miejsce, z którego obecnie piszę ten komentarz, będzie oddalone o miliony milionów kilometrów. Tymczasem przestrzeń w filmie została zawężona do przestrzeni na Ziemi. Szybkie googlowanie, bez sprawdzania rzetelności informacji, gdyż chodzi tylko o zobrazowanie zjawiska: nasza galaktyka porusza się wg pewnego źródła z prędkością 600 km/s, czyli przeniesienie się wehikułem o 10 sekund w przód, musiałoby spowodować przemieszczenie się o 6000 kilometrów. Cholera wie, jak liczyć wysokość, na której znajdowałby się wówczas wehikuł (bo to raczej nie byłoby idealnie na ziemi). Pół dnia w przyszłość oznaczałoby już dryfowanie w przestrzeni kosmicznej, bowiem punkt w przestrzeni, z którego zaczęliśmy się przenosić trwałby dalej w tym samym miejscu, lecz Ziemia byłaby już daleko, daleko...

Ciężko w ogóle mówić o jakimś punkcie, który określałby pozycję, kiedy cały Wszechświat się rozszerza. To, co dziś jest np. 14,2 mld km świetlnych od granicy wszechświata, za pewien czas będzie 15,6 mld km od granicy. Czy w ogóle da się wyznaczyć środek, od którego można by wszystko liczyć?

800 tysięcy lat wprzód, a ludzie wciąż idealnie mówią po angielsku. Ani jedno słowo się nie zmieniło. I nie podlegli ewolucji.

dystopia

Wehikuł czasu z 1960 roku to pierwsza i najlepsza adaptacja filmowa powieści Wellsa, bezspornie klasyk gatunku science - fiction, filmu przygodowego i fantasy w jednym, który dostał Oscara za efekty specjalne . Sam Wells motyw z wehikułem czasu w powieści wymyślił jako pretekst do poruszenia problemów społecznych i politycznych epoki rewolucji przemysłowej w której żył .Wehikuł czasu Pala nie jest stricte klasycznym obrazem science -fiction jak Zakazana planeta czy Planeta małp z1968 roku, poniekąd również znakomite filmy. Klasyk z 1960 to bardziej opowieść fantasy w konwencji kina przygodowego z odniesieniem do zagadnienia podróży w czasie, która jest bardziej tłem ,powodem do rozważań natury egzystencjalnej , postrzegania problemów związanych z kierunkiem podążania cywilizacji do nieuchronnej zagłady. Detektywistyczne podejście do Wehikułu czasu z doszukiwaniem się uchybień realizacyjnych [ przykład owej pochodni ], świadczy o zupełnym braku zrozumienia istoty filmu z romantyczną , wizjonerską aurą i wyraźnie metaforycznym i symbolicznym charakterem obrazu o ponad czasowym przesłaniu . Morlokowie i Eloje to symboliczne archetypy upadku cywilizacji, naukowe zagadnienie podróży w czasie ma wymiar również bardziej metafory niż odniesienia do science-fiction. Sam film ma urokliwy klimat epoki wiktoriańskiej z jej zaletami i wadami. Film mimo upływu czasu w ogóle się nie zestarzał założenia reżysera zostały zrealizowane w dużej mierze , ewentualne niedociągnięcia obrazu nie mają żadnego deprecjonującego wpływu na fabułę i przekaz filmu z niesamowitym klimatem starych filmów , w których treść jest ważniejsza od atrakcji obrazu.