Fabularyzowany dokument.
Nic w tym złego. Tyle że reżyserowi jadącemu na dwóch kobyłkach rozjechały się nogi.
Na film fabularyzowany zabrakło wciągającego scenariusza i pomysłowej reżyserii.
Nie ma tu nic wciągającego w opowieści o życiu, przygodach czy czego tam jeszcze profesora Weigla.
Jakaś studencka...