Grupa mieszczuchów udaje się w odludną leśną okolicę na polowanie. W tropieniu łosi mają im pomóc dwaj lokalni przewodnicy: indiański Billy oraz mówiący fatalnym francuskim akcentem Defago (Van Vashburn Jr.) Jeden z uczestników wyprawy, fotograf imieniem Eric chce jednak dobrać się do ukrytego na indiańskim cmentarzysku skarbu, który strzeże złowieszczy duch wiatru Wendigo...
Nudny, słabo zagrany i pełen dłużyzn gniot, w którym niewiele się dzieje. Jednak ciut znośniejszy od jednego z najgorszych slasherów lat 70-tych, czyli "Savage Water" (1979) Paula Kenera. Do zapamiętania widoczny przez 3 sekundy Wendigo, który powoduje że eksplodują helikoptery oraz ludzie. Nie żartuję. Najzabawniejszy moment to wywianie jednego osobnika z łodzi oraz jego eksplozja w powietrzu. Plus śmieszna eksplozja głowy jednej z postaci spowodowana przez demoniczny wicher. No i Connie czytająca książkę pod tytułem "Savage Water" - sprytny marketing nudnego jak flaki z olejem slashera XD
Film widziany po raz pierwszy w 2007 roku na polskim VHS-ie, dzisiaj ponowny seans.