Nacechowany, nasycony wręcz symboliką, przemieszania (bo nie wymieszania) popularnych cech charakteru narodowego, robił wrażenie gdy skonstatowało się wiarygodność, równą porażającej wiarygodności dramatycznych kadrów z "Wołynia". Tam nie miało się wątpliwości. Żadnych. W "Weselu" patrzymy na coś o czym już dziś wiemy dużo więcej. Ale takie przemieszanie symboliki zatraca jakąś linię narracyjną, to nie jest film na jedną opowieść. Choć zrealizowany znakomicie i aktorzy znakomitą praca się popisali.