Jeśli ktoś na podstawie zwiastuna popędzi do kina na komedię o pijackiej imprezie weselnej, to srogo się zawiedzie. Wesela w tym "weselu" jest naprawdę mało, a sam film to mocny dramat ze znaną i bolesną historią w tle. Wiele mocnych scen. Realizm sceny w stodole i dzień po niesamowity. Całe kino na napisach końcowych siedziało w konsternacji i ciszy. Ja nie wiedziałem o czym to jest film, sądziłem że to kontynuacja filmu z Dziędzielem i Stuhrem osadzona w dzisiejszym czasie i po seansie miałem nieźle zrytą banię.