PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=200615}
6,8 856
ocen
6,8 10 1 856
What the $* Do We (K)now
powrót do forum filmu What the #$*! Do We (K)now!?

a przynajmniej momentami. np weźmy pod uwagę "naukowców", którzy przewijają się ze swoimi teoriami przez cały film. w pewnym memencie blond kobieta w czerwonym mówi, że "mamy wielkie technologie, magnesy antygrawitacyjne, magnetyczne pola, punkty zerowej energii...". hmm, ta pani naoglądała się za dużo sf i w tym momencie rzeczywiście jest śmieszna :).
a tak na serio, film może pobudzić do przemyślenia pewnych ciekawych i chyba istotnych spraw, wyjaśnia też różne zjawiska w przystępny sposób, ale w sumie jest rozprawą filozoficzną z naukowymi lub pseudonaukowymi wstawkami, więc trzeba to samemu obejrzeć i zdecydować czy się z tym zgadza czy nie.

dyfuzja_2

Jeśli ktoś decyduje się zgodzić z przedstawionymi w filmie treściami to proszę bardzo, niech tylko nie sili się na twierdzenia, że jest to nauka lub coś co z nauki wynika, bo to stek bzdur

ocenił(a) film na 1
True_Q

Co ty gadasz?? Jaki stek bzdur? Pare lat temu rodzice zrobili mi niespodzianke i jak wyjechalem na 2 tygodniowe wakacje wymienili wszystkie meble w moim pokoju. Po powrocie przez pierwszy tydzien nie moglem ich dostrzec! Musialem zawierzyc im na slowo ze w rogu stoi moje nowe lozko, a na nowa komode wpadalem srednio 4 razy dziennie. :D

True_Q

O tak jak ja to uwielbiam. Zawsze znajdzie sie pan "najmądrzejszy" i olśni wszystkich co jest bzdurą a co nie. Człowieku Platon założył kiedyś taką sytuacje że 3 ludzi mieszka całe życie w jaskini oglądając tylko swój cień. Jeden z nich zostaje uwolniony i odkrywa otaczający świat, po czym wraca do jaskini opowiadziec swoim towarzyszom co odkrył. Jednak Ci dwaj nie wierzą mu uważają że zwariował i GADA BZDURY!!! Zabijają go i powracają do oglądania swoich cieni na ścianie. Prosta historia, wiadomo kto jest tu negatywny i za słaby żeby uwierzyć. TY !

tak na marginesie, poczytaj o kwantowej post selekcji, dlaczego elektrony na ktorych drodze ustawi sie przeszkode potrafią ją ominąć i tak dalej i tak dalej...panie "stek bzdur ja wszystko wiem". ŻAL.RU

imperial90

Po pierwsze nigdzie nie napisałem, że wiem wszystko.
Po drugie, skoro jesteś tak zafascynowany Platonem to proszę bardzo, żyj sobie w świecie sprzed 2500 lat... Platon się mylił i prawdopodobnie obecni matematycy(również fizycy-teoretycy)-platonicy też się mylą.
Po trzecie, swoje o fizyce kwantowej wiem. Nie zabieram głosu w tematach, o których nie mam pojęcia, w przeciwieństwie do autorów filmu.

mimo to
pozdrawiam

True_Q

Aha...po pierwsze jesteś ignorantem jeżeli twierdzisz że jesteś w stanie osądzać dorobek platona. Był jednostką wybitną. Ty w jego czasach najwyżej wybierałbyś z ziemi orzeszki zastanawiając sie kto je tam dla Ciebie schował. Po drugie "obecni matematycy...". Czyli ty jesteś ponad nich bo sie nie mylisz :D? Nie mam wiecej pytań.

Pozdrawiam

imperial90

Nie, nie jestem w stanie osądzać samodzielnie dorobku Platona, ale od tego są specjaliści, których można poczytać. Sam czytałem sporo Platona i znam też ogólnie charakterystykę czasów, w jakich żył, co pozwala mi wyrobić sobie zdanie na twierdzenia owych specjalistów. Owszem był jednostką wybitną, w swoich czasach. Czasach, w których pojęcie o otaczającym świecie było marne. A bez tego pojęcia (nie twierdzę, że my wiemy wszystko, ale na pewno dużo więcej niż Platon, poza tym dysponujemy Metodą, która wtedy nie istniała) nie mógł snuć właściwych wniosków.
Wyjazdy ad personam pominę...
Może nie wyraziłem się jasno, więc prostuję. Niektórzy z współczesnych matematyków, zwani platonikami.

pozdrawiam

True_Q

Kolego, weź to na logike gdyby nie Platon (czy inny z wielkich) nie wiedzielibyśmy dziś jak to określiłeś "dużo więcej niż Platon". Czyż nie? Zawsze musi sie pojawić prekursor by potem ktoś mógł sobie bezczelnie powiedzieć że "on żył dawno dzis wiemy więcej". Dopuki sie nie pojawi nie ma nikogo kto wie więcej? tak na logike. Szutką natomiast jest to docenić. Ty, o tym czym zajmował sie platon, czytałeś może ze 2 ksiażki i zajeło Ci to 4 dni(hipotetycznie). Jemu zajeło całe życie a Ty masz to dane jak na tacy w 4 dni i DLATEGO WIEMY O WIELE WIECEJ bo nie musimy tracic na to czasu...nie no... czy ja w ogole musze to tłumaczyć ?!

imperial90

Owszem Platon był jednym z prekursorów filozofii (w rozumieniu antycznym) i tego mu nie odmawiam. Tylko, że powoływanie się na niego dzisiaj to pomyłka (przynajmniej w 99% przypadków) właśnie ze względu na ogrom danych jakie o świecie zgromadziliśmy od Jego czasów. Jeśli już jesteśmy przy antycznych filozofach, to bardziej cenię Arystotelesa (który jednak także się mylił - z podobnych przyczyn jak Platon), bo jego "metoda" była zdecydowanie bardziej "naukowa", nie tak intuicjonistyczna jak wizja Platona.
Kolejne Twoje bezpodstawne założenia oraz ton dyskusji coraz bardziej skłaniają mnie właśnie ku myśli "czy ja w ogóle muszę to tłumaczyć"...

True_Q

NO! I pięknie :D w takim razie przyznałeś mi racje. Bo ja w swojej wypowiedzi powołałem sie na ten 1%, który jest studium ludzkiej psychologii, jak najbardziej trafne i aktualne do tego stopnia że ucza tego dzieci w podstawówce.

PS myśle że mniej niż 99%

imperial90

Rację przyznaję tylko w tym, że należy mu się szacunek "za bycie jednym z prekursorów". Co do słynnej jaskini, to owszem jest to myślenie bardzo przenikliwe, ale niestety typowo platońskie (tutaj w negatywnym sensie). Wielu ludzi na tym świecie "widziało" już różne dziwne rzeczy. Przyjmowanie czegoś "na wiarę" nie jest najlepszym sposobem poznawania "prawdy" o świecie. Na szczęście dysponujemy już bardzo sceptyczną, ale przede wszystkim krytyczną metodą naukową, dzięki której możemy oddzielić ziarno od plewa. Jak grzyby po deszczu wyrastają jednak "prorocy", którzy wyrywają różne naukowe teorie z ich kontekstu i łączą z taką czy inną metafizyką, tworząc pozory prawdziwości swych twierdzeń. Każdy adept nauki wie, że najważniejszymi cnotami są: pokora i cierpliwość... a na ich braku właśnie tacy szarlatani bazują. Człowiek (chciałem napisać "młody", ale wiem, że kategoria wiekowa nie ma tu nic do rzeczy) bierze taką książkę, ogląda taki film, gdzie w atrakcyjnej (niemal teledyskowej formie) prezentowane są mu prawdy, półprawdy i jawne kłamstwa. Nie mając "poważnych" fundamentów nie jest w stanie jednak ich ocenić. Szczególnie, że przecież serwowane mu są nazwiska naukowców, których zna cały świat. Cytaty z Einsteina, Bora i innych, które wyrwane z kontekstu nie mają żadnej wartości i docenione mogą być tylko przez tych, którzy "liznęli" trochę osiągnięć owych naukowców. Pewnie trochę winny jest nasz system edukacji, który nie pokazuje osiągnięć nauki w kontekście stojącej za nimi metody. Tylko to może wykształcić w młodym człowieku sceptyczny i krytyczny stosunek do nowinek, które bezustannie nas bombardują. Smutne jest to, że w księgarniach dobrych książek popularnonaukowych, które mogłyby nadrobić braki systemu edukacji, nie ma dużo. Cała masa jest za to nie wartych funta kłaka dzieł ezoterycznych i tym podobnych.

pozdrawiam

True_Q

Jeszcze tylko chciałbym dodać, że czasem lepiej poczekać na dowody niż wierzyć w coś, nawet jeśli ostatecznie okaże się to być prawdą.

True_Q

Ehh... podałem prosty przykład, za poparcie mych słów przytoczyłem autorytet Platona, który zanegowałeś (wątpie żebyś miał wiedze by móc to robić) następnie przytoczyłem system edukacji, także zanegowałeś. Mówisz mi że system edukacji jest zły i myślenie Platona "platońskie(w negatywnym znaczeniu)". Twoja metoda dyskusji to negowanie wszystkich autorytetów, widocznie sam dla siebie jestes autorytetem, no na drugim miejscu Arystoteles ale i on nie był tak trzeźwo myślący jak TY! Utwierdzam sie w przekonaniu podając powyższe powody, że moje pierwsze odczucia co do Ciebie były słuszne! Zjadłeś wszystkie rozumy. Ty śmiesz mówić o pokorze oceniając ludzi mądrzejszych od siebie, ode mnie, od nas, a zapewne takimi są autorzy niektórych podręczników a już napewno Platon. Wolne żarty Panie pokorny. A propos Twojego post scriptum: Einstein też czekał na dowody dla stałej kosmologicznej ale sie nie doczekał, być może gdyby zawierzył by je odkrył, bo ostatnio przeprowadzono badania, które mogą uczynić ze stałej kosmologicznej jego największe odkrycie.

imperial90

Platon z pewnością był jednostką wybitną, i to w pełni doceniam (o czym z resztą już pisałem). Nawet jednak jednostki wybitne się mylą. Apelowałeś do mnie o wzięcie czegoś na logikę. Teraz ja apeluję o to samo. Wiedza Platona o otaczającej go rzeczywistości była szczątkowa (w porównaniu z naszą obecną). W takiej sytuacji snute przez niego przemyślenia po prostu nie mogły być prawdziwe (przynajmniej w przytłaczającej większości). Platon zdawał sobie jednak sprawę z wagi wiedzy - sam napisał: "Wiedza jest drugim słońcem dla ludzi" - mimo że filozofia przyrody (inaczej niż w przypadku Arystotelesa) była na marginesie jego zainteresowań. Próbował tworzyć swoje teorie na podstawie tego, co wiedział. I chwała mu za to. Niestety, z perspektywy 2500 lat okazuje się, że ta wiedza zaprowadziła go myślowe manowce, mimo przenikliwości jaką się charakteryzowała jego filozofia. Wiele jego idei nadal jest w użyciu, jednak przez wieki zostały przetworzone zgodnie z przyrastającym poziomem wiedzy i z oryginalnymi myślami mają już niewiele wspólnego.
Tak więc szacunku dla tej postaci mam sporo. Inaczej niż do większości współczesnych filozofów, którzy nie korzystają ze zgromadzonej przez wieki (a najbardziej przez ostatni) wiedzy, tylko "siedzą i myślą". Przez to nie mają do powiedzenia o rzeczywistości nic ciekawego, a ich przemyślenia to tylko "koleiny wyżłobione w ich mózgach przez myślowe przyzwyczajenia", cytując prof. Hellera. Każdą postać, a właściwie jej poglądy, ocenia się bowiem przez pryzmat czasów, w jakich żyła, a nie współczesnych oceniającemu standardów.
Ludzie mają taką irytującą przypadłość, że próbują za wszelką cenę zapchać dziury niewiedzy. Niby o to przecież chodzi, żeby je zapełniać. Istnieje jednak gigantyczna różnica między próbami naukowymi i wszelakimi innymi. Próbą taką jest choćby film, o którym dyskutujemy. Wg mnie jest to próba chybiona, ponieważ oprócz faktów i domysłów, przedstawiono także półprawdy i jawne kłamstwa, co dyskwalifikuje ją w moich oczach. Weźmy jednak inny (bardziej naukowy przykład). Badania nad kwantową grawitacją. Swoją drogą wspomniany już Einstein spędził kawał swojego życia poszukując jej, po tym jak po wielu latach negacji zaakceptował (przynajmniej główne idee) mechanikę kwantową. (Co do owej stałej kosmologicznej, to ta za którą postulował rzeczywiście była błędem; ta o której mówi się teraz jest czymś zupełnie innym, chociaż z racji podobieństwa samej idei przywołuje się nazwisko Einsteina). Obecnie mamy kilka badanych dróg: superstruny, pętlową grawitację kwantową, twistory Penrose'a, model Lisi'ego i kilka innych mniej popularnych. Każda z tych dróg załatania naszej wiedzy to spekulacja. Ich siłą jest oczywiście oparcie ich na dostępnej wiedzy i spójność matematyczna w partiach, które okrywa tajemnica. Oczywiście prace nad każdą z nich trwają, a owa spójność nie jest zupełna. Często też obliczenia są przybliżone ze względu na poziom komplikacji pełnych obliczeń i/lub brak odpowiedniego aparatu matematycznego. Każda z tych teorii jest właściwie ciekawostką i tak należy je traktować. Są one fascynujące, ale pamiętać ciągle trzeba, że to niepotwierdzone eksperymentalnie spekulacje. Być może któraś z nich okaże się w przyszłości właściwym opisem rzeczywistości, być może nie. Żadna nie jest jednak sprzeczna z obecnym poziomem wiedzy, co czyni je prawdopodobnymi. Na tym polega nauka. Nie na ślepym przekonaniu o słuszności jakiegoś mniemania, tylko na dowodach popierających te mniemania. Nasza wiedza ciągle rośnie. Wiele z istniejących dziś modeli będzie w przyszłości zastępowane lepszymi. Tak jak równania Newtona zastąpione zostały przez równania Einsteina, a te w przyszłości zastąpione zostaną przez jeszcze doskonalszy opis grawitacji (już teraz bowiem wiemy, że załamują się w sytuacjach ekstremalnych). A w kosmos nadal latamy na równaniach Newtona, mimo że wiemy, że są niedokładne i już posiadamy lepsze.
Jeszcze tylko małą uwaga "z poza kadru" dotycząca moich metod dyskusji. Otóż często zdarza się, że dyskusje na forach internetowych zaczynam od rzucenia krótkiego komentarza, który jednak na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo kontrowersyjny. Uważam bowiem, że nie ma sensu strzępić języka, kiedy nie ma się pewności, że ktoś słucha. Dopiero komentarze zmuszają mnie do bardziej precyzyjnego określenia moich poglądów, co jak sądzę zrywa zasłonę radykalizmu pierwszego wpisu. To także nauczyło mnie nie oceniać moich rozmówców po jednym, dwóch czy dziesięciu wpisach. Wiedza o człowieku zawarta w takich komentarzach jest bowiem zbyt nikła, żeby wyrobić sobie zdanie. Nawet jeśli ktoś zamiast rzeczowych komentarzy ucieka się tylko do wycieczek osobistych.

pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
True_Q

czy obrazisz się jeśli powiem że sądzę inaczej? :) uważam że niektórych rzeczy NIE DA SIĘ wytłumaczyć, NIE DA SIĘ naukowo określić co więcej nie powinno się nigdy próbować (moje zdanie z którym oczywiście możesz się nie zgodzić). A tak swoją drogą skąd możemy wiedzieć co jest prawdą a co nią nie jest? Ty powiesz że widzisz roślinę rosnącą prostopadle do ziemi na którą działa siła grawitacji a ja powiem że jest to piękny kwiat który jest natchnieniem dla kogoś ... co jest prawdziwsze? nauczmy się w końcu być tolerancyjni dla siebie nawzajem. Uważasz że ten film to stek bzdur i chwała Ci za to bo masz swoje zdanie, ale ja uważam, że jest to próba uświadomienia ludzkości, że sami wybieramy jak przez swoje życie przejdziemy ... i kto ma racje? i czy to w ogóle ważne?

PS
nie jestem w stanie wypowiedzieć się czy "naukowe argumenty" użyte w tym filmie są, według ludzi podzielających Twój punkt widzenia, prawdziwe, ale uważam, że mimo tego autorowi udało się przekazać to co zamierzał ;)

również pozdrawiam
have a nice life

Reks

Odmawiasz mi prawa do uznania za piękny kwiat, którego funkcjonowanie i wygląd są wynikiem ewolucji, który może transportować wodę w górę (wbrew prawu grawitacji) dzięki fizyko-chemicznym właściwościom tej substancji, który rozmnażać się może dzięki karmiącym się jego nektarem owadom itd.? ;) Dla mnie nawet więcej tego piękna ukryte jest właśnie wewnątrz tego kwiatu, mimo że jego zewnętrzna powłoka działa na mnie nie mniej niż na innych ludzi. To co rozgraniczyłeś jest tylko sposobem recepcji kwiatu zależnym od poziomu wiedzy na temat przyrody (dokładna jednostkowa wiedza na temat konkretnego gatunku może to tylko dopełniać i nie jest konieczna). Co jest natomiast fascynujące to to, dlaczego ów kwiat tak na nas działa? Jakie mechanizmy w naszych mózgach uruchamia? Póki co nie mamy zadowalającej odpowiedzi na te pytania, mimo że posiadamy kilka obiecujących teorii na ten temat.
Jak powiedział kiedyś Chandrasekhar: "Uczony nie bada przyrody dlatego, że jest to użyteczne; bada ją, bo sprawia mu to przyjemność, a sprawia mu przyjemność, bo przyroda jest piękna. Gdyby nie była piękna, nie warto by było jej poznawać, a życie nie byłoby warte, aby je przeżywać";)
Z pewnością autorowi udało się przekazać, to co co mu chodziło. Dla mnie - niestety. Chociaż nigdy i nigdzie nie mógłbym mu tego zabronić, gdyż obowiązuje przecież święte prawo wolności wypowiedzi, które popieram w całej rozciągłości ze wszystkimi jego "negatywnymi" skutkami. Dlatego właśnie naukowcy powinni raczej uświadamiać niż zakazywać.

ps.
cieszę się ze zmiany tonu dyskusji.

pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
True_Q

przepraszam że przez przypadek oczywiście (bo nie było to moim zamiarem ;P) odmówiłem Ci podziwiania kwiatu bez jego wnikliwej analizy ;) bardziej jednak mnie interesuje Twoje zdanie właśnie na temat treści jaką film przekazuje ... czy osoba posiadająca tak rozległą wiedzę (a jeśli nie aż tak rozległą to na pewno większa niż moja ;)) wierzy w los czy zbieg okoliczności czy może raczej w potęgę ludzkiej podświadomości? :) i jakby pójść krok dalej czy wierzysz w istnieje jakiejś wyższej "mocy" czy raczej nie? :) zrozumiem jeśli nie będziesz chciał odpowiedzieć na te pytania ;) ale wolałem spróbować :P

PS
a co oznacza w Twojej wypowiedzi "Z pewnością autorowi udało się przekazać, to co co mu chodziło. Dla mnie - niestety."? czy to tylko kwestia tych nieszczęsnych "naukowych argumentów"? :)

Reks

Zanim przejdę do odpowiedzi na Twoje pytania chciałbym jeszcze okrasić poprzednią moją wypowiedź cytatem, na który dosłownie przed chwilą się natknąłem. Słowa należą do R. Feynmana, jednego z największych umysłów XX. wieku. "Mam przyjaciela, artystę, który czasem przyjmuje punkt widzenia, z którym nie mogę się zgodzić. Jeśli trzymając w ręce kwiat powiedziałby: <Spójrz, jaki jest piękny>, to ja bym się pewnie z nim zgodził. Ale on mówi: <Wiesz, ja jako artysta jestem w stanie dostrzec jego piękno, ale ty, naukowiec, jeśli rozłożysz wszystko na części, to cały urok zniknie>. Myślę, że z nim jest coś nie tak. Przede wszystkim piękno, które on dostrzega, mogą zauważyć także inni ludzie, włączając mnie, jak sądzę, nawet jeśli moje poczucie estetyki jest mniej wyrafinowane, jak jego. Mimo to potrafię przecież docenić piękno kwiatu. Jednocześnie mogę w kwiecie dostrzec znacznie więcej niż on. Mogę wyobrazić sobie komórki kwiatu i skomplikowane procesy w nich zachodzące, które także mają swoje piękno. Nie jest tak, że jest piękne coś, bo ma rozmiar jednego centymetra, piękno jest również w mniejszej skali, w wewnętrznej strukturze. Także w procesach. Weźmy na przykład to, że kolor kwiatu ewoluował tak, żeby móc wabić zapylającego go owada. To jest bardzo ciekawe (to oznacza, że owady rozróżniają kolory). Nasuwa się w związku z tym pytanie: czy poczucie estetyki mają także bardziej prymitywne organizmy? Wszystkie ciekawe pytania pokazują, jak nauka jedynie wzmaga fascynację kwiatem, jego tajemniczość i urok. Tylko wzmaga, nie widzę, jakby miała osłabiać."
Może trochę przydługi, ale mam nadzieję, że nikt nie uzna go za zbędny;)
Teraz co do Twoich pytań. Nie wierzę w z góry zaplanowany los przeznaczenie, itp. Uważam, że każdy jest kowalem swojego losu - choć oczywiście uwzględnić należy czynniki, na które nie mamy wpływu, a które wpływają na nasze życie.
Co do podświadomości, to granica między tym co świadome a co podświadome jest zbyt rozmyta, żeby traktować to oddzielnie. Oczywiście pewne aspekty jednego jak i drugiego można rozpatrywać rozłącznie, ale najważniejsze wnioski wyciąga się z bardziej holistycznego traktowania problemu. I tak najnowsze osiągnięcia neuronauk zdają się prowadzić w konsekwencji do przyszłego przedefiniowania tych pojęć. Co więcej tak dobrze znana nam filozoficzno-teologiczna koncepcja wolnej woli zdaje się nie mieć większego realnego sensu. Zdaje się, że wiele procesów, w tym część procesów podejmowania decyzji, które uważaliśmy przez lata za świadome, są tylko niejako temu świadomemu "ja" prezentowane jako gotowe wyniki. Oczywiście za wcześnie jest tworzyć całościową teorię ludzkiego umysłu. Niemniej obecne badania są nie mniej fascynujące niż najlepszy film. Choć, jak zawsze powtarzam, część z nich może z czasem okazać się manowcami. Philip Dick powiedział kiedyś, że "rzeczywistością jest to, co nie znika, kiedy przestajemy w to wierzyć".
Nie wiem za bardzo, co rozumieć mam poprzez "wyższe moce". Jeśli chodzi o byty nadprzyrodzone, to nie wierzę w nie, choć nie wykluczam całkowicie ich istnienia (uznaję to istnienie jednak za bardzo mało prawdopodobne)

pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
True_Q

Q zepsułeś mi radość z filmu.
Q uraczyłeś mnie znakomitym wykładem ;)

Reks

..........................amen.............. :)

imperial90

Wyobraźnia jest ważniejsza niż wiedza. Czyż nie?

imperial90

Lol. Logiczne argumenty i spokój pana 'Q' kontra odwracanie kota ogonem i agresywne argumenty pana 'imperial' :) Gratuluje cierpliwości panie Q.
Ta dyskusja daje mi obraz społeczeństwa które tandetnym krasomówstwem stara się przekonywać do swoich poglądów pomijając jakiekolwiek logiczne dowody i logiczne argumenty strony przeciwnej a samemu wymyślając naprędce teorie twierdząc z pełnym przekonaniem że mają rację. Tak się zastanawiam, że chyba właśnie taki efekt chciał osiągnąć ten film. Wmówić ludziom że cokolwiek pomyślą to stanie się to rzeczywistością. Dlatego już mnie nie dziwi upór i agresywne argumenty pana 'imperial' :) Jestem w stanie zrozumieć że dzięki myślom zaprezentowanym w filmie ktoś możne poczuć się lepiej, ktoś może zacząć pozytywniej patrzeć na życie bo właśnie tego potrzebuje itd. Ot taka kuracja psychologiczna której inni szukają w kościele i wierze a inni w fantastycznym świecie paranauk. Ale używanie do osiągnięcia takiego efektu metod takich jak:
*) mieszanie pojęć naukowych, wyrywanie ich z kontekstu tak aby dopasować je do własnych potrzeb czyli wprost - fałszowanych danych
*) wygłaszanie teorii zmyślonych, niczym nie popartych a raczej nie popartych żadnym rzetelnym badaniem, historycznym dowodem, powtarzalnym i rejestrowalnym zjawiskiem tylko apofenią,
*) wygłaszanie zawiłych treści w zdaniach wielokrotnie złożonych które można wyrazić kilkoma prostymi zdaniami (zaniechanie podstawowych założeń komunikacji werbalnej), czyli wygłaszanie treści tak aby brzmiały mądrze,
uważam za jawne manipulowanie i szerzenie kłamstw. W żadnym wypadku nie uznam żeby z takich działań wynikało coś dobrego i żadne argumenty o starożytnych myślicielach nie maja tu nic do rzeczy. Bo metodą małych kroczków dziś możesz uwierzyć w drobne kłamstewka, jutro w kłamstwa a pojutrze uwierzysz w największa bzdurę jaką człowiek jest w stanie wymyślić zapędzając się w narożnik fantastycznego świata który nie istnieje. W sumie to wielka szkoda, że ludzie skoro już potrzebują świadomości fantastyczności naszego świata, szukają jego potwierdzenia w rzeczach zmyślonych a nie w tym co mają pod nosem. W otaczającej rzeczywistości (podkreślam, rzeczywistości) istnieje tyle niesamowitych rzeczy których zasady działania nie znamy przez co są fantastyczne. A możemy poznać jeśli zechcemy! Bo kto wie jak dokładnie zbudowany jest kosmos i jak działają jego elementy? Jak to się dzieje że człowiek myśli i podejmuje decyzje? W jaki sposób taka mała drobinka jak wirus potrafi pokonać tak skomplikowany mechanizm jak ciało człowieka? Jak to się dzieje że życie jest tak różnorodne pod względem wielkości, długości życia, budowy. Przecież to są fantastyczne rzeczy. Być może zbyt trudne do pojęcia w szczegółach i dlatego łatwiej jest snuć teorie o wędrówkach astralnych bo co się nie wymyśli może być prawdą. Z resztą kto chce wierzyć w metafizykę jego sprawa, ale niech nie upiera się, że wierzy w coś prawdziwego skoro wiara to podstawa zrozumienia tych zjawisk, niech nie upiera się, że jest potwierdzone bo pani Bożena T. z Ostrówek Rzeczych coś widziała, a pana Sławomira K. z Wągrówka nie było kilka dni więc porwało go UFO (wybaczcie spłycenie tematyki ale w lwiej części przypadków tak to wygląda - znam to z autopsji).

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones