PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=435370}
7,0 299
ocen
7,0 10 1 299
White Lightnin'
powrót do forum filmu White Lightnin'

http://madame-tutli-putli.blogspot.com/2010/07/white-lightnin.html

Catherine

Niestety nie zgadzam się z Twoimi przemyśleniami:)

nevadastartrek

to super, a czemu?:)

Catherine

Elomelo, będą spojlery.
Pierwszy rzucający się w oczy błąd, to fakt, że pan Jesco White nie pochodził z Kentucky, a z Wirginii Zachodniej. Te stany graniczą ze sobą, niestety nie jest to jedno i to samo.
Myślę, ze choroba psychiczna się nie odezwała po czasie, a wyła w nim od czasów wczesnego dzieciństwa. Oczywiście, rodzina była jaka była. I oczywiście, można winic za to ojca, matkę, ect, bo faktycznie, pewnie miało to wpływ na jego jestestwo.
Jednak nie trafia od razu do ośrodka dla chorych psychicznie. Za wszelkiego rodzaju wybryki na rozpuszczalnikowym haju trafia do poprawczaka. Gdy pierwszy raz widzowie mają to oglądać, nie jest to pierwszy raz Jesco w więzieniu dla nieletnich. Tam wyobraża sobei różne fajne rzeczy, w stylu katowanie strażników. Wtedy to niby co innego się odzywało, jak nie choroba psychiczna?
Z tego, co pamiętam, trafił do psychiatryka dopiero jak zranił tudzież zranił na śmierć kolegów z pryczy obok, za pomocą fantastycznego noża z żyletek i szczoteczki do zębów. Oczywiście, w obronie własnej.
Po śmierci ojca, mamusia go z ośrodka wyciąga i dopiero wtedy Jesco zaczyna życ tańcem. Oczywiście, ojciec uczył go wcześniej, ale wyglądało to raczej jak kara i w efekcie zawsze kończyło się nowym wybrykiem (na przykład porwanie samochodu jakiegoś starawego narkomana, który poczęstował go białym proszkiem, albo strzykaweczką, nie pamętam co to było).
Miłość ojca i syna mówisz? Nie wiem co ma do niej to, że paru psychopatów zabiło staruszka i nie wiem jak jego oprór ma odzwierciedlać miłość do syna, ale jak uważasz. Osobiście nie dałabym się przeciągnać za samochodem z miłości do dziecka, raczej wpadłabym na to, ze zależałoby mu bardziej na żywej niż martwej matce.
Bardzo realistyczny, trudno, żeby nie był, to film oparty w większosći na faktach. Jesco White żył, tańczył, wąchał klej i był psychopatą.
Czarno-biały syf to nie tylko Twoje Kentucky (Wirginia), a wiele innych zakątków Ameryki. Owszem, jest kolorowa w komediach, ale dla mnie nie stanowi jakiegoś większego problemu znaleźć pare tytułów, w których Ameryka jest niefajna, niekoniecznie 'brudna i usyfiona', ale po prostu bardzo niekolorowa. A tak naprawdę, to Jesco miał szansę żyć normalnie, zarabiać nieźle i może nie byłoby mu tak syfiasto, gdyby nie był chory.
Nie da się polubić? Tuta się uśmiałam;) Nie wiem jak Ty, ja go uwielbiam. Myślę, ze przeżywając tyle, nie był tak słaby. I wcale nie otaczali go źli ludzie, a raczej ludzie nieświadomi jego szaleństwa, którzy nie mogli pomóć. Środowisko też do najgorszych nie należało, bo fach miał w ręku. A raczej w butach.
Film od początku do kąca jest studium absolutnego szaleństwa, które prezentuje nam pan White. W wykonaniu Hogga to jest niesamowity spektakl, nie oderwałam oczu od ekranu nawet na moment. Bohatera właśnie da się polubić, da się nad nim ulitować i dojść do tego, ze się zagubił i był cholernie samotny w swoim szaleństwie. To nie jest żadna opowieść o smutnym dzieciństwie artysty, ja raczej odebieram film pod kątem samotności szaleńców wśród ludzi nieświadomych.
Akcent Jesco wcale nie ma umniejszać zła na ekranie. Ma nas do niego zbliżyć, zwróć uwagę na pojednyczne kwestie 'I love my daddy and I will till the day I'll die'. On, ponieważ opowiada nam wszystko ze swojego punktu widzenia, usprawiedliwia, a raczej tłumaczy nam powody swojego zachowania.
Film to po prostu historia Jesco White'a.

ocenił(a) film na 8
nevadastartrek

a teraz jak by zebrac te 2 recenzje to wyjdzie nam o co w tym filmie chodzilo naprawdę...

ocenił(a) film na 9
nevadastartrek

Właśnie obejrzałam i mam bardzo podobne odczucia. Studium szaleństwa w które bohater wpada coraz głębiej. Choroba zdaje się towarzyszyć mu od samego początku.
Miał szansę na dobre życie. Ojciec nauczył go tańca, bo miał nadzieję, że dzięki temu uda mu się trzymać z dala od kłopotów. I rzeczywiście, choć początkowo lekcje były dla chłopaka rodzajem kary, późniejsze występy, bycie w trasie, to chyba najlepsze momenty jego życia.
Zawsze jednak, gdzieś w tle, pozostawały myśli o zemście, zło, uśpione szaleństwo. Dopiero gdy porzucił występy, miał zbyt dużo wolnego czasu na rozmyślanie, zaczęły puszczać wszelkie hamulce. Przepadło wszystko, co jeszcze pozwalało mu trzymać się w ryzach.
Jesco jest na pewno zagubiony i można się nad nim ulitować. Edward Hogg w tej roli jest po prostu fenomenalny.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones