Racja, dużo tu nonsensu i myślałam tak samo jak wy, kiedy dzieciaki wyskoczyły zza skał kurat w tym miejscu, o skoku do fontanny z wieżowca, czy autobus na dźwigu, albo to że już sto razy zostaliby trafieni a nikt nawet nie został draśnięty, a i jeszcze to że zawsze jak mieli kłopoty to ktoś cudownie z nikąd przybywał na pomoc. Mimo wszystko dobrze mi się to oglądało, mam sentyment do tej historii bo czytałam książki, słabo je już pamiętam, ale jedyne co się zgadzało to ucieczka z wieżowca chociaż nie ratowali nikogo tylko sami byli tam uwięcieni o ile pamiętam,śmierć Newta chociaż Thomas go zastrzelił na jego prośbę no i śmierć Teresy ale ją zjadł ten zwierzak z labiryntu, końcówka z wyspą też podobna ale wszystko inne nie miało miejsca w książce, to dwie zupełnie inne historie