Jestem aktualnie w połowie książki "Próby ognia" i stwierdzam, że obsada to jakaś kpina. Aktorka wcielająca się w Brendę kompletnie nie pasuje. Ale to nic w porównaniu z Jorge. Mój Boże, czy twórcy w ogóle czytali książkę? Jorge to przecież młody chłopak a nie 60 letni koleś! Bardziej sobie wyobrażałem go jak tego cygana z Dzwonnika z Notre dam, który na początku bajki opowiada o dzieciństwie głównego bohatera...
Piszę co prawda dość późno biorąc pod uwagę dodanie Twojej wypowiedzi, ale właśnie w tym momencie mogę się wypowiedzieć, gdyż kończę czytać "Lek na śmierć".
Nigdzie nie było napisane, że Jorge to młody chłopak. W przeciwieństwie do Streferów, Jorge był określany "mężczyzną" a nie "chłopakiem". Nawet w pewnym momencie "starszym mężczyzną".
Na zasadzie "odezwał się starczy mężczyzna". Poza tym, Brenda opowiadała, że był dla niej kimś w rodzaju "wujka". Nie brata, a myślę, że gdyby byli mniej więcej rówieśnikami to nazywałaby go bardziej bratem.
Brenda owszem, wyglądała zupełnie inaczej.