Widać po sukcesie igrzysk śmierci teraz będą kręcić takie gówna z nadzieją, że coś wypali.
Pierwsze. Nie nazywaj tego gównem, bo to tylko dowodzi o tym jak jesteś rozwinięty.
Drugie. Film nawet nie jest podobny do Igrzysk Śmierci, MOIM ZDANIEM (też powinieneś uzyć tego zwrotu, ale no cóż...) jest lepszy od Igrzysk bo nie ma w nim żadnego wątku miłosnego który sprawia, zę film w tym przypadku jest mniej ciekawy.
Trzecie. Wydaje mi się, że powinieneś pisać kulturalniej.
Naucz się najpierw czytać ze zrozumieniem, potem komentuj...
Mam nadzieje, że tym razem było bardziej kulturalnie.
Jesteś w trudnym wieku, więc oszczędzę ci upokorzeń a w zamian dam radę- Najpierw pomyśl 3 razy zanim coś powiesz/ napiszesz.
Matko.... Fala pouczajacych miłych gości... Przeczytałem ze zrozumieniem, wiem, ze dał tylko na przykład IŚ, a ja nie odwołujac się do postu powiedziałem co myśle o tym filmie na tle IŚ. Rozumiem to, ze wspomniał tylko o gatunku, ale tutaj tez sie pomylił, bo IŚ nie dzieje się w postapokaliptycznym swiecie zwanym dystopia.
Nie pogrążaj się.
Po pierwsze Igrzyska dzieją się w świecie postapo. Po drugie "w świecie zwanym dystopia"?! Co? Czy ty masz najmniejsze pojęcie czym jest dystopia?
Tak czytam i czytam Twoje wypowiedzi i widzę wszystkie stadia pogrążania się przez Ciebie. dystopia to rodzaj utworów fabularnych to po pierwsze, po drugie IŚ zapoczątkował (co widać gołym okiem) serie mnóstwa takich samych filmów antyutopijnych/dystopijnych, jeden gorszy od drugiego, i nie ma co zaprzeczać, że Więzień Labiryntu do nich nie należy. Wątek miłosny jest nudny w IŚ? A tu skąd wiesz, że byłby nudny? Czyżby problemy prywatne związane z dziewczyną spowodowały ten potok żalu?
Zdolność logicznego myślenia u niektórych mądralińskich mnie poraża, ale ten świat nazywany dystopią był po prostu...
W szkołach powinno się uczyć, jak prowadzić dyskusję i argumentować swoje zdanie. Może przynajmniej odrobinę ustąpiłaby ta internetowa plaga na żałosne docinki ad personam. Aczkolwiek nie mam na to zbyt wielkich nadziei.
Filmu jeszcze nie oglądałam, ale książkę przeczytałam i na pewno nie jest to "gówno". Może historia nie jest najlepszą historią na świecie, ale zdecydowanie nie jest "gównem".
mogłabyś zapodać autora i tytuł książki :)?
I czy jest to dobre sci-fi według ciebie?
James Dashner "Więzień Labiryntu"
Może być. Jest tak, że momentami nie można się oderwać, a czasami jest strasznie nudne. Ogólnie szału nie ma, ale czytałam dużo gorsze rzeczy.
Książka jest imo lepsza niż Igrzyska (głównie ze względu na sprawniejszą akcję i brak wątku miłosnego), ale filmu jeszcze nie widziałem więc więcej powiedzieć nie mogę
Co Wy z tymi igrzyskami? Podałem jako przykład podobnych ekranizacji/adaptacji np. "Niezgodna", które w ostatnim czasie pojawiają się jak grzyby po deszczu.
Po drugie oceniam tutaj film a nie książkę. Proponuje zapoznanie się z bardzo dobrym filmem "Władca much" i "Cube". Niestety 80% filmu to nieudane połączenie jednego i drugiego.
I jeszcze wirus atakujący układ nerwowy, zapewne 'T-Virus';) no proszę was...
W skrócie: film o bandzie smerfów którym odwala gdy pojawia się smerfetka. Przy okazji próbują rozkminiać jak uciec z labiryntu podstępnego Gargamela, który podrzucił im tam kilka zautomatyzowanych klakierów.
Nie starczyło jednak kasy na renderowanie i obróbkę twarzy bohaterów (chyba, że to specjalnie), więc młodzieńcze pryszcze pojawiają się i znikają pomiędzy ujęciami:D
BTW. "Niezgodna" pod tym względem była przegięta, główna bohaterka nie miała nawet porów na twarzy na ogromnym ekranie kina.
Niezgodna to największa pomyłka kinematografii oraz literatury młodzieżowej ostatnich lat.
A Więzień jest książką dla nastolatków, więc nie radzę oczekiwać wysokiego poziomu i dobrej fabuły, chociaż pod tym względem ta konkretna historia przebija znaczną część obecnej literatury młodzieżowej. Co do filmu- na razie się nie wypowiadam, gdyż jeszcze nie miałem okazji go zobaczyć.
Oglądając tylko ten film podobieństwo do "Cube" jest ale znając dalszą historię - już niewielkie.
Zresztą w "Cube" nie było ciągłych dostaw "osób i mienia", każda komnata (lub osoba) była zagadką lub zagrożeniem a całość zaaranżowana została przez psychopatę. Zawsze coś podobnego można usłyszeć w muzyce lub zobaczyć w filmie albo przeczytać w książkach. To nie jest wada.
Podobne ekranizacje "IŚ" , "Niezgodna" oraz "Więzień Labiryntu" - te serie będą się coraz bardziej oddalać od siebie tak że wspólny zostanie tylko świat przyszłości (po wojnie / epidemii). Lepiej może nie wydawać zdecydowanego osądu bo pozory mylą.
Wadą tych ekranizacji jest coś innego - za względu na przewidywalną widownię młodzieżową niewiarygodnie "wygładzone" są wszelkie sceny "tzw. krwawe" i pod tym względem książki są dużo lepsze.
Film mi się podobał. Po prostu: dobrze się go oglądało, odpowiednio było wprowadzane napięcie, pasowało mi tempo akcji i sam pomysł na film. Do wykonania nie mogę się przyczepić. Te pająkowate były wystarczająco ohydne i przerażające, labirynt też wyglądał nieźle, więc z punktu widzenia zwykłego widza efekty specjalne prezentowały się dobrze. Główny bohater był dobrze zagrany, o ile można to ocenić w przypadku roli, którą dałoby się zagrać na trzech minach, a jeśli chodzi o samą postać, podobało mi się, że nie był po prostu zwykłą ofiarą. Zdecydowane na plus brak romansu.
Też miałam skojarzenia z "Władcą much", ale nie uważam tego za wadę, zresztą jeśli się przyjrzeć, o co naprawdę chodziło w tych filmach i jak się obie historie rozwinęły, łatwo zauważyć, że jest więcej różnic niż podobieństw.
To, co naprawdę nie podobało mi się w filmie, to obecne w nim schematy i oklepane teksty charakterystyczne dla amerykańskich filmów tego typu, jak "musimy trzymać się razem", "- daj im to... - sam im to oddasz".
Przewidywalność, o dziwo, tak bardzo nie przeszkadzała. Łatwo się było domyślić, jak film się skończy, kto po drodze zginie (powtarzalny schemat (SPOILER! schemat: stary wyjadacz musi zginąć, główny bohater musi przeżyć, tak samo jak dziewczyna, ktoś musi zaatakować na końcu, jak bohaterowie już prawie osiągnął cel, ktoś musi się poświęcić), ale to nie przeszkadzało z zaciekawieniem śledzić rozwój wydarzeń. Poszczególne zdarzenia nie były aż tak oczywiste, w każdej chwili widz mógł spodziewać się czegoś nowego, w każdej sekundzie mogło pojawić się kolejne zagrożenie i śmierć. Interesujące było odkrywanie labiryntu i obserwowanie, jak sobie radziły dzieciaki w tej nietypowej sytuacji, jak kształtowały się relacje, zasady... i jak były łamane.
Doszukiwanie się na siłę podobieństw do kolejnych filmów uważam za bezcelowe. Do tej pory powstało tak wiele produkcji, że prawdopodobnie z każdą da się znaleźć jakiś wspólny motyw. No i co z tego? Grunt, że nie był to plagiat, że jako całość przedstawiał coś nowego, fajnie wymyślonego. Nie jest to pierwsza ekranizacja książki sci-fi, nie jest jedyna w ciągu ostatnich lat. No i? To takie dziwne? Przez to film jest gorszy? Nie trafia do mnie taka "argumentacja". To raczej kiepskie preteksty dla kogoś, kto chce sobie pobluzgać.
takie pytanie: serio ten film to 2h trailer kolejnej części? Pytam, bo przeczytałem recenzje, do tego wiem, że to od producentów zmierzchu czym się chwalono nie wiadomo dlaczego i teraz mam bardzo mieszane uczucia czy sie wybrać
Odpowiedź (lekki spoiler): można to i tak ująć. Zakończenie filmu stanowi pewne wprowadzanie do kolejnej części. Idąc do kina, wiedziałam, że tak będzie, nawet bez czytania recenzji. To po prostu takie typowe. ;) To nie zmienia jednak faktu, że film sam w sobie jest dobry, ma klimat, trzyma w napięciu, jest wykonany na przyzwoitym poziomie. Ogląda się go po to, by zobaczyć, jak bohaterowie radzą sobie wewnątrz labiryntu i jak się z niego wydostają i to zostaje pokazane. Jest to adaptacja pierwszej książką z serii, która liczy 4 części (o ile mi wiadomo), więc łatwo się domyślić, że filmów też ma powstać właśnie tyle, ale jeśli się boisz, ze akcja urwie się w połowie, to bez obaw. Po prostu po zakończeniu jednej przygody jest zapowiedź kolejnej.
Film się nie zwraca, nie ma kolejnych części - złota zasada.
W kinie widać, że film jest tani, efekty co najwyżej przeciętne, maja szczęście, że nie puszczają obecnie nic ciekawszego.
Wszyscy wcześniej przed głównym bohaterem ginęli w konfrontacji z czymś na kształt skorpiona, a wystarczyło się ukryć w krzakach porastających labirynt (bezsens)t!!!
Mam nadzieje, że w książce jakoś wytłumaczyli ten fenomen...
Nie jest to na pewno film który wymaga zobaczenia w kinie jak np. "Grawitacja". 44 mln. budżet filmu właściwie nie wiem na co poszedł (chyba na promocje). Watek psychologiczno-społeczny strasznie naiwny.
Kolejne części są planowane, może tak. Naprawdę, czepiasz się żeby czepiać.
Nie wystarczyło ukryć się w krzaczkach - również w przypadku głównego bohatera. Musiał zrobić coś jeszcze.
Trudno sobie wyobrazić, by wydarzenia z filmu miały miejsce naprawdę i jest mnóstwo brawury - taka jest specyfika filmów akcji i tego właśnie należy się po nich spodziewać.
Nie był to dramat psychologiczny, na potrzeby filmu sci-fi wątek psychologiczno-społeczny został dobrze pokazany.
No ale wiadomo, jednym się podobało, innym nie. Tobie się nic nie podobało i jesteś zdecydowany czepiać się wszystkiego. Chyba wszyscy już załapali, więc misja wykonana.
Człowieku czy Ty oglądałeś film "CUBE"?
1.Grupa bohaterów budzi się w ogromnym labiryncie.
2. Nie pamiętają jak się tam dostali.
3. Próbują się z niego wydostać, z czasem przypominając sobie kim są i dlaczego się tam znaleźli.
Brzmi znajomo???
No przepraszam, że to wybitne dzieło nie spodobało się mnie, ani mojej dużo młodszej siostrze która sama nazwała to gniotem dla nastolatków.
Tylko się nie popluj. :)
Czy ktokolwiek zabronił Ci nie lubić tego filmu? Po prostu większość z tego co piszesz to czepianie się na siłę przeplatane z niekulturalnymi wypowiedziami. Wystarczyło napisać "nie podobało mi się, przeszkadzały mi oczywiste analogie do "Władcy much" i "Clube", wolę ambitniejsze kino". Wszystko, co piszesz, sprowadza się właśnie do tego, tyle że forma jest mało kulturalna i wygląda raczej jak prowokacja niż jak recenzja filmu.
Czy wyraźnie podobieństwa do innych filmów są? Są. Czy film jest ambitny? Nie.
Twórcy filmu dają widzowi dokładnie to, czego może się spodziewać na podstawie gatunku tytułu. Spodziewanie się czegokolwiek innego to naiwność. Jest to po prostu dobrze wykonany film, który ma zapewnić rozrywkę, przykuć widza, czasami przestraszyć osoby o słabszych nerwach. Ma fajny klimat, dobrze się go ogląda, jako całość mimo wszystko jest czymś nowym, trzyma w napięciu, oferuje trochę niezłych scen akcji. Jest to typowy film dla fanów gatunku, szczególnie dla fanów amerykańskiego kina.
Może się podobać? Jak najbardziej tak.
Może się nie podobać? Zdecydowanie może.
Każdy ma prawo dla własnej opinii, jednak swoje zdanie można wyrazić bez "krzyczenia" na ludzi, wulgaryzmów i czepiania się na siłę absolutnie wszystkiego, żeby tylko iść za ciosem. Gdybyś ograniczył się do krytykowania tego, co jest warte krytyki, i darował sobie takie słowa jak "gówno" czy powoływanie się na młodszą siostrę w ramach argumentacji, może ktokolwiek potraktowałby Cię poważnie.
Jeżeli słowo gówno jest takim wielkim wulgaryzmem i rani twoja wrażliwość, to po co w ogóle się tu wypowiadasz?
Są tu wątki osób którym film bardzo się podobał, trzeba było tam pisać swoje wypracowania i rozwodzić nad porywającą akcją:)
ja osobiście zajrzałam tutaj po przeczytaniu tytułu tematu, ponieważ film także nasunął mi myśl, że to połączenie filmu Cube i książki Władca much ;D. Ale czytając Twoje wypowiedzi coraz mniej mam ochotę się wypowiadać w tym wątku.
Zgadzam się za to z rozmówcą Morgana_filmweb, że film nie miął być ambitny, ale ma naprawdę dobry klimat i jest bardzo dobrze wykonany.
"Tylko się nie popluj. :)"
" Ale czytając Twoje wypowiedzi coraz mniej mam ochotę się wypowiadać w tym wątku."
Kurde, czytając takie rzeczy człowiek traci ochotę na jakąkolwiek dyskusję...
Nikogo w swoich wypowiedziach nie obrażałem i dotyczą one jedynie filmu.
Obrażasz wszystkich, którym film się podobał, bo obrażasz ich gust ("gówno"), a potem zmuszasz tych ludzi, żeby przyjęli twój punt widzenia, tzn. uznali to, co im się podobało za gówno. A teraz zastosuję Twoją metodę na Tobie, tylko odpowiedz mi na pytanie, jaki film ostatnio Ci się podobał? No... już coś pomyślałeś. Jednym słowem ten film to gówno, "teraz będą kręcić takie gówna z nadzieją, że coś wypali". Miło Ci?
Hahaha... Ty chyba nie na poważnie:D
No w sumie masz racje, powiązałem im ręce, przyłożyłem pistolet do skroni i po rozlicznych torturach przekonałem, że ten film to...
Przynajmniej już wiem co się legnie niektórym w główkach po takich filmach...
Ha ha ha, no słodziutki, teraz cię mam, jesteś pe..iem? Wiedziałem, ty cioto, ty spe..lona końska spier...olino, chodź, to wyjebię twoją słodką dziurkę, tylko się nadstaw, daj ku...sa, to go wyliże, podoba ci się? Wiem że tak, przecież lubisz obrażać ludzi, chodź maleńki, niech mi twoja pała stanie w moich ustach, mniam ;-)
Kurde... dzięki za wyjaśnienie:D
Tak się właśnie zastanawiałem, jak ta grupka chłopców wytrzymała ze sobą w zamknięciu i to przez tak długi okres czasu ;)
Podobno jednym z plusów tego filmu jest brak wątku miłosnego;)
To jak ze smerfami, puki się nad tym nie zastanawiasz Smerfetce nic nie grozi:D