Podczas oglądania filmu naszła mnie refleksja, że można dopatrzeć się w nim ogólnego wątku metafory KK. Jak to wygląda? Otóż prosto:
- bohaterowie są wrzuceni do świata w którym nie wiedzą po co i skąd się znaleźli, nie prosili o to (czyli po prostu odpowiednik chrztu nieświadomego dziecka w bardzo młodym wieku)
- muszą bronić się przed potworami (analogia do księży, skandali pedofilskich, obowiązkowej religii w szkole, presji rodziny i otoczenia)
- są otoczeni przez nieprzyjemne mury (analogia do krzyży w miejscach publicznych, urzędach, na drogach, w szkołach etc., wywieranie na człowieku przemocy symbolicznej)
- aby się wydostać muszą pokonąc tajemniczy labirynt (odpowiednik zawiłej i upokarzającej procedury apostazji w KK)
- na końcu okazuje się, że ucieczka i wydostanie jest niemożliwe, a gra trwa dalej, co więcej wspomagają ją inni teoretycznie bezstronni ludzie (jak wyżej, apostazja nie wyklucza z kościoła, a świeckiej i skuteczej procedury nie ma, polskie sądy sa bezczynne)
To takie główne analogie, pewnie można zauważyć jeszcze szereg mniejszych, ale lista nie miała mieć charakteru całościowego, tylko ogólne spojrzenie i zarys.
A czegóż chcesz od tego Kościoła ??? Nie chcesz wierzyć - nie wierz, nie chodź na msze - nikt Cię do niczego nie zmusza - wegetuj sobie jak chcesz - wolisz przyjąć ateistyczny, ewolucyjny światopogląd - bądź sobie potomkiem małpy i zbiorem molekuł - MASZ WOLNĄ WOLĘ i NIKT CIĘ DO NICZEGO NIE ZMUSZA !!! Ja dość stary jestem i religii w szkole nie miałem - zawsze uważałem że wprowadzenie jej tam to dla kościoła strzał we wlasne kolano - bo przymus rodzi bunt - stąd tak wielu zbuntowanych światłych i racjonalistycznych ateistów wśród gimbazy, podobnie jak wielu nastoletnich fanów Nergala....
A czegóż chcesz od tego Kościoła ??? - Tylko tego, żebym na własne życzenie mógł go opuścić i nie był liczony do statystyki. Polska w tym względzie jest fenomenem na skalę światową.
MASZ WOLNĄ WOLĘ i NIKT CIĘ DO NICZEGO NIE ZMUSZA !!! - Byłoby wspaniale gdyby faktycznie tak było. Byłbym wdzięczny politykom gdyby odcięli ich od miliardowych dotacji m.in. z moich podatków, ale na razie nic tego nie zapowiada. Moje dzieci już ochlapane nie będą, znajomych podobnie, więc powoli coś będzie się zmieniać.
współczuję Twoim dzieciom - bo Boga nie poznają - będą żyć w świadomości wielkiego wybuchu i bycia potomkiem małpy, a odległym ameby, może nawet zostaną szczęśliwymi homo niewiadomo...i adoptują dzieci...
No tak, bo przecież lepiej oddać dziecko w ręce księdza dobrodzieja. On się nim odpowiednio zajmie. ;)
Oraz wielki wybuch to przecież brednia, wszystko stworzył brodaty dziadek na chmurce. ;)))
jeszcze nie widziałem wybuchu, który by coś tworzył, życie też nie powstało samo z siebie spontanicznie - spontanicznie to można sobie pierdnąć...
P.S. skocz sobie lepiej na forum Pasji, lub Noe i popisz sobie do niejakiego Impactora - na pewno dojdziecie do porozumienia - on punkcie ateizmu ma wręcz obsesję i od lat okupuje forum Pasji...
moja wiara jest zbyt głęboka, by zachwiał ją internetowy napinacz, który najwyraźniej nie ma nic konstruktywnego do roboty, więc LATAMI spędza niezliczoną ilość czasu na forach kilku filmów religijnych
W jednym się zgadzamy - Twoja wiara - czyli wierzenie bez dowodów = naiwność, i/lub wierzenie wbrew dowodom = urojenie - jest zbyt głęboka.
-------------------------------------------------------------------------------- ----------------------------------
Czy powinieneś wierzyć w boga? Sprawdź: http://www.filmweb.pl/user/impactor
Pozostaje odpowiedzieć jak mistrz celnej riposty - a ch/u/j Ci do tego - to MOJA wiara - Ty zaś żyj dalej w swojej pustce, nicości i beznadziei - może jednak Bóg (czy jak wolisz latający potwór sphagetti vel tata Muminka) Ci wybaczy...
Nie chcę cię martwić kolego, ale po śmierci pójdziesz do piekła, ponieważ nie jesteś muzułmaninem.
Nikt nikomu nie zabroni wierzyć w każdą głupotę jaka chce. Wierz sobie w soje bajki o stworzeniu świata w 7 dni i daj innym wierzyć w co chcą. Nie musisz od razu atakować ludzi lub ich oczerniać z powodu innych poglądów niż twoje.
Mam takie wrażenie że chyba o to chodziło pierwszym chrześcijanom - no ale przecież do religii trzeba przekonać siła w imię Boga
Przeczysz sam sobie... mówisz (i to nie cenzuralnie, mam nadzieję, że ładnie wyspowiadałeś się z tego i pewien facecik w sukience Ci już wybaczył), że tam wyżej nie powinni mieć nic do Twojej wiary, a po chwili sam sobie przeczysz, bo wpierdzielasz się do jego wiary (tudzież nie wiary) mówiąc, ze jest beznadziejny.
Nie - nie przeczę sam sobie - ponieważ w przeciwieństwie do pana impactora (celowo z małej pana) nie przesiaduję godzinami na filmwebie, celewo na stronce jednego z najlepszych filmów religijnych, jaki kiedykolwiek nakręcono i nie nawracam na katolicyzm/chrześcijaństwo młodzieży, młodych osób dorosłych, które przypadkiem trafiły na portal zajmujący się tematyką stricte FILMOWĄ - gostek zaś od paru dobrych lat prowadzi żałosną "krucjatę"na rzecz ateizmu - proponuję sprawdzić jego ciągnące się "kilometrami" dysputy na forach filmów o tematyce biblijnej, jak również zerknąć na profil, którego myślą przewodnią jest blog pt. "Czy powinieneś wierzyć w boga" - ja czymś podobnym się nie zajmuję - primo - nie interesują mnie czyjeś wierzenia/poglądy, secundo - nie mam czasu na taką działalność...
typowy "polski" katolik z ciebie, nienawidzi wszystkiego i wszystkich którzy są obojętni lub nawet wierzący ale inaczej niż ty, bo twoja wiara jest najlepsza, a każda inna również katolicka wiara należy niszczyć palić ludzi na stosie i nalepiej krucjaty na osiedla wysyłać,
mimo iż jesteś "katolikiem" poziom twej wiary jest jak u islamistów radykałów, tylko ze ty byś wysadzał w imie brodatego boga na chmurce
Ależ ja Cię kocham z całych sił - jako ludzką istotę stworzoną przez Boga na Jego obraz i podobieństwo - to On właśnie nakazał mi miłować bliźnich - zarówno przyjaciół jak i wrogów...
to czemu osoby które kochasz wyzywasz, czemu z takim osób sie nasmiewasz czemu mówisz sarkastycznie? wiesz ja jako ateista rozumiem "katolików" co wiecej życzę wszystkim katolikom również tobie jak najszybszej smierci, bo przecież życie tutaj na ziemi nie ma znaczenia tylko liczy się życie wieczne, a co za tym idzie im szybciej trafisz do boga tym lepiej,
także życzę ci śmierci (tzn szybkiego spotkania z bogiem bo to będzie twoje najwieksze szczęście)
wiesz co ? - jesteś zdrowo jeb/nięty w centralny system nerwowy - ja śmierci nie życzę nikomu, nawet wrogom, a co dopiero osobom, których na oczy nie widziałem, które funkcjonują w mej świadomości wyłącznie jako avatar na filmwebie...
Nich Ci dobry Bóg błogosławi...wielu lat życia w szczęściu i zdrowiu życzę...
ale czy tego nie pragniesz jako katolik by spotkac sie jak naszybciej z bogiem?
ja ci nie życze smierci w meczarniach i cierpieniu ja ci zycze jak najszybszego spotkania z bogiem. jako katolik powinienes mi dziekować a nie opluwać,
czyżby twoja wiara miała podwójne oblicze? to co wygodne a to co poprawne według wiary?
impactor m.in. dzięki takim idiotom jak ty moja wiara staje się coraz silniejsza. Dobra robota ;)
Mimo to satysfakcję przynosi mi świadomość, że wobec mojej argumentacji jedyne do czego możesz się odwołać, to wiara - czyli wierzenie bez dowodów (naiwność), lub wierzenie wbrew dowodom (urojenie).
Nie ma to jak budować swoją postawę na solidnej podstawie, prawda? :)
------------------------------------------------------------ ----------------------------------
Czy powinieneś wierzyć w boga? Sprawdź: http://www.filmweb.pl
No popatrz. A twoja matka jednak cię wykarmiła, chociaż miała jasne dowody na to, że nie rokujesz dobrze na przyszłość.
Świetni Ci idzie. Powyższe twierdzenie również jest przykładem Twojej wiary, czyli wierzenia bezpodstawnego lub demonstrowalnie fałszywego.
Niby - że tak pozwolę sobie użyć metafory - człowiek empiryzmu, a ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem.
PS: Wierzę, że chodziło ci o słowo "demonstracyjnie".
Czy powinieneś wierzyć w Bogaaaaaa ???? Buła buła balalili...czy jednak powinieneś wierzyć w Bogaaaa???? balalili !!! A ja wierzę i co mi zrobisz jak mnie złapiesz bucu ???
piszesz o dowodach wiary w boga a ewolucjonizm jest tak samo religią bo dowody są tylko w gębie i na papierze, zapis kopalniany potwierdza tylko wymarcie pewnych gatunków a nie powolne zmiany ewolucyjne, rozdzielność gatunkowa, brak najprostszej formy życia zrobionej z materii nieożywionej przez tak niesamowicie inteligentnych ludzi, gdzie masz te dowody?,
Przykro mi, ale nie prowadzę:
► edukacji na poziomie wczesnoszkolnym z dziedziny biologii (Twoja ignorancja jest odpowiedzialnością Twoich rodziców i nauczycieli, nie moją), ani rozmów z osobami tak mocno oderwanymi od rzeczywistości, jak Ty (wszystko co napisałeś jest dokładnym odwróceniem stanu faktycznego);
► dialogu z osobami nierozumiejącymi podstaw dochodzenia do wniosków. Wartość twierdzenia demonstruje się poprzez przedstawienie na nie dowodów, a nie obalanie twierdzeń alternatywnych. Więc nawet gdyby dziś popołudniu okazało się że ewolucja to bujda i idiotyzm, to w żaden sposób nie dodałoby to grama wiarygodności twierdzeniu o stworzeniu wszechświata przez Tatusia Muminka, albo istnieniu Jahwe, stworzeniu przez niego człowieka i prawdziowści Biblii.
Miłego wymierania.
dzięki za mocne argumenty, rzeczywistość odbierasz kolego zgodnie ze swoją ideologią i widzisz ją tak by do niej pasowała , także twoje pseudo naukowe wywody to tylko jakaś inteligencka breja, która nic nie wyjaśnia i niczego nie dowodzi, bo tych dowodów po prostu nie ma , nie musze obalać żadnych teorii bo tylko wymysły ograniczonych pyszałków którzy mają o sobie wysokie mniemanie(wręcz boskie),
Witam dziadki.!
Postanowiłem zobaczyć dzisiaj film Więzień labiryntu który jak dla mnie okazał się rewelacyjny ( pewnie z powodu mojej dzisiejszej zwiększonej kreatywności myślenia skutkujące widzeniem wszędzie większej ilości znaczeń i przesłań. Tak więc wpadłem by ocenić film ale natrafiłem na wasz wątek. Często słyszę takie debaty, sam również szukam odpowiedzi więc pozwólcie że o coś zapytam.
Impactor, wyrobiłeś sobie na przestrzeni życia pewną opinie, bardzo dobrze, tego się trzymaj. Teraz wyobraź sobie że nas dwóch teraz zamknęli by w białym pokoju z dwoma krzesłami i jednym stolikiem i dano za zadanie przekonanie drugiej osobie o jakiejś na prawdę istotnej sprawię, każdy z nas byłby przekonany że ma rację, i ten który by przekonał drugiego ocalił by życie. Po jakim czasie byś sie poddał? Ile byś walczył aż w końcu osiągnął byś swój cel? Jak myślisz co by wtedy Tobą kierowało. Może jakieś silne odczucie? Chęć życia, dążenia do czegoś, ? Nie uważasz że prawdziwa z zewnątrz wiara czy nie tak na prawdę liczy się ta w nas nie ważne w co, ważne że w nas, bo to dla nas paliwo do dalszego życia. Każdy ma jakiś cel, o którym wie lub nie. Więc skoro sam wierzysz w pewne rzeczy to czemu nie dasz innym w inne rzeczy.? Nie zmienisz tego, nie odbierzesz (nieświadomie) lub świadomie ludziom czegoś takiego jak wiary, wiara dla nich wiąże się z nadzieją, dla każdego, tych wartości nigdy nie odbierzesz tych wartości ponieważ po pierwsze tak na prawdę również nie chcesz. Każdy w coś wierzy, powtarzam nie ważne w co. Ważne że daje mu to siłę do działania. I czynienia lepszych rzeczy. Ludzkość bez wiary w siebie, i w coś ponad nich, szybko by znikneła z powierzchni. I ostatnie, (dalej siedzimy w tym pokoju) Jak uważasz czy świat jest w stanie znaleźć w końcu porozumienie. Czy wszyscy ludzię są w stanie współpracować jako jeden element? Czy gdyby człowiek pod wpływem jakiś wydarzeń miał by wybór czy przetrwać czy się poddać, powstrzymywałbyś go? Jesteśmy wspaniałym gatunkiem, niestety z jedną czasem wadą a czasem zaletą którą jest CIEKAWOŚĆ. Czyli w tym przypadku chęć odkrycia świata,prawdy. Wszystko jest dopasowane przez być może "Boga" być może innej sile, przeznaczeniu czy też innej postaci, w idealnej symbiozie Tak by wytwarzało PALIWO czyli wiare. Czy dalej jesteś przeciw temu wszystkiemu.? : D
WTF? Przecież ewolucja jest bardzo prawdopodobna, podobnie z teorią wielkiego wybuchu. To wcale też nie wyklucza istnienia Boga. Najważniejsze jest dążenie do prawdy a nie ślepa wiara.
Jeżeli uznajesz teorię ewolucji, to nie wierzysz w kreacjonizm, a co za tym idzie w biblijnego Adama i Ewę, a co za tym idzie w grzech pierworodny, co z kolei wyklucza sens chrześcijaństwa jako takiego.
Uznaję istnienie Boga oraz teorię ewolucji jednak nie wierzę że Bóg jest stwórcą tego świata.
Jeszcze o takiej kombinacji nie słyszałem. Jeśli nie Bóg to kto/co? (tak z czystej ciekawości)
Jakiś doskonały niszczyciel, władca snów, diabeł i tak dalej, różnie można to nazwać.
I po co ta dyskusja? Przecież ateizm to wiara jak każda inna. Z tym, że ateiści wierzą, że Stwórcy nie ma i że Wszechświat powstał sam z siebie z nicości, bez celu i sensu. Wszak żadnych dowodów jednoznacznie przeczących istnieniu Boga żaden ateista podać nie może.
Według mnie ten świat jest jakąś gigantyczną pomyłką bo skoro coś nie jest prawdziwe/realne to nie ma w ogóle racji bytu. Ateiści w nic nie wierzą i dokładnie tym jest tak naprawdę ten świat i jego stwórca, niczym.
Wierzą, wierzą. No chyba że są totalnymi tłukami do bruku i nie zadają sobie pytań: co, jak i dlaczego. Żadnych dowodów ostatecznych nigdy w tej kwestii nie będzie, więc jedni wierzą w Boga, inni wierzą, że Bóg nie istnieje, a wszystko da się wyjaśnić naukowo. Teorie strun, wielkiego wybuchu, wszechświatów równoległych? Która jest prawdziwa? A może żadna? Naukowcy snują przypuszczenia i stawiają hipotezy, ale sami niewiele wiedzą. Co począć choćby z faktem, że widzialnej materii, czyli tej, z której i my jesteśmy zbudowani jest tylko kilka procent w skali całego Wszechświata? Ciekawe jak oni chcą zbadać coś tak nieuchwytnego jak ciemna materia? Ale osobiście życzę im powodzenia, bom sama niezwykle ciekawa. Zarówno teiści jak i ateiści niczego nie są w stanie stwierdzić bezdyskusyjnie, więc wszystko jest kwestią wiary i przypuszczeń, a tymczasem jedni na drugich patrzą z góry i wydaje się i jednym i drugim, że są w stanie "łaski" i mają monopol na prawdę. Bzdura kompletna! O co tu toczyć jad?
Naukowcy wciąż szukają ale nic tu nie ma, wszystko to tylko kłamliwy SEN. To wciąż daje nam złudzenie istnienia ale nie jest prawdziwe więc tak naprawdę nie istnieje. Przeżyłeś już swój idealny dzień? Znalazłeś już swoje idealne "Ja"? Nie mogę wierzyć w swoją twarz którą widzę w lustrze bo wciąż ta twarz się zmienia i nie mogę wierzyć w to słońce bo mam wrażenie że widziałem przez swoje życie już tysiące słońc i żadne nie było prawdziwe, w związku z tym nie było i nigdy nie będzie prawdziwego dnia. Skoro słońce nie jest prawdziwe to do diabła z nim, niech zgaśnie na zawsze.
"Wierzą, wierzą. No chyba że są totalnymi tłukami do bruku i nie zadają sobie pytań: co, jak i dlaczego."
ludzie wierzacy nie maja nic, nawet kultury..
"Przecież ateizm to wiara jak każda inna. Z tym, że ateiści wierzą, że Stwórcy nie ma"
Nie ateiści. Antyteiści. Piszesz o antyteistach.
Znajdź sobie forum, tam żale wylewaj. Ja jestem agnostykiem, od podjęcia tej decyzji w żaden sposób kościół mi nie przeszkadza. Zresztą jesteś nie lepszy od "Nich" przy każdej okazji próbujesz aplikować swoją ideologie. Co do filmu, zawiły, trochę śmieszny, bez odpowiedzi grunt przygotowany pod następną część, średniak i to naciągany.